[ Pobierz całość w formacie PDF ]
angielski.
Pierwsza dama niejednokrotnie strofowała go za zbyt twórcze wybieranie czasochłonnych
tras. Wiele od niej zależało i mogła go przenieść do innej służby, zdegradować, wyrzucić z
Wydziału Ochrony Wysokich Urzędników albo nawet całkowicie zwolnić z policji stanowej. I to
jednym gestem, jednym słowem, jednym pytaniem zadanym w dowolnym języku.
Jed, czy my czasem nie powinniśmy być już na miejscu? znów rozległ się głos
gubernatora.
Spojrzał na szefa przez lusterko wsteczne. Gubernator to wyglądał przez okno, to spoglądał
na zegarek.
Jeszcze dwie minuty odpowiedział Jed z drżeniem serca.
Dodał gazu i dalej jechał Pine pod prąd. Ostro skręcił w lewo w Oregon, która doprowadziła
go do Cherry Street, gdzie zarośnięte bluszczem ogrodzenie cmentarne powitało go niczym
Statua Wolności.
Jadąc wzdłuż ogrodzenia, minął dziurę i reklamę pralni dywanów. Zajechał pod masywną
cmentarną bramę, o której otwarcie postarała się Lelia Ehrhart. Minął biura i domek gospodarczy
i znalazł się w alei Hollywood. Niewiele brakowało, żeby zamiast w aleję Konfederatów skręcił
w Eastvale.
Teraz dla Brazila stało się jasne, dlaczego pozbawione wrażliwości i wyobrazni media, a
także ludzie niepochodzący z Richmondu, w trywialny sposób nazywają cmentarz Hollywood
miastem zmarłych.
Im głębiej zapuszczał się z Weedem w nieznane okolice, tym bardziej malał jego szacunek
dla historii i zmarłych, a narastało zmęczenie i zdenerwowanie. Słynny cmentarz okazał się tylko
bezduszną, odpychającą nekropolią z zabytkowymi ścieżkami obecnie mającymi nazwy i
wybrukowanymi prowadzącymi do miejsc znanych tylko ludziom, którzy je wytyczali.
Bez szczegółowej mapy albo diabelnego szczęścia nie było szans na odnalezienie wybranej
drogi lub poszukiwanej kwatery. W pewnym momencie Brazil ze smutkiem skonstatował, że
zamiast na wschód, kierują się na zachód.
Boli cię? zapytał swego aresztanta.
W chwili ujęcia Weed skaleczył się w podbródek i teraz krwawił. Dla Brazila ten dzień
stawał się gorszy niż najgorsze prognozy. Departament Szeryfa nie przyjmie młodocianego z
widocznym zranieniem. Chłopiec powinien otrzymać pomoc medyczną, a więc Brazil nie ma
wyboru i musi zaprowadzić go na pogotowie, gdzie zapewne obydwaj zabawią cały dzień.
Nic mi nie jest. Weed wzruszył ramionami. Z braku bandaża tamował sobie krew
skarpetką Brazila.
Naprawdę bardzo mi przykro znów zaczął przepraszać Andy. Szli Waterview w stronę
alei; Weed zatrzymał się, żeby obejrzeć marmurowo-granitowy nagrobek magnata tytoniowego
Lewisa Gintera. Nie chciał wierzyć, że widzi wrota z brązu, korynckie kolumny i okna od
Tiffany ego.
To prawie kościół powiedział z zachwytem. Chciałbym, żeby Twister miał taki grób.
Przez chwilę szli w milczeniu. Brazil w końcu przypomniał sobie, aby włączyć nadajnik.
Umarł ci kiedyś ktoś bliski? zapytał go chłopiec.
Ojciec.
Szkoda, że mój nie umarł.
Chyba nie mówisz poważnie odrzekł Andy.
A co się stało z twoim? Weed zadarł głowę, żeby na niego popatrzeć.
Był policjantem i zginął na służbie.
Przypomniał sobie maleńki skromny grób ojca w miasteczku studenckim Davidson. Nadal
żyły w nim wspomnienia tamtego wiosennego, niedzielnego poranka, gdy miał dziesięć lat i w
ich domu przy Main Street zadzwonił telefon. Słyszał jeszcze krzyk matki, stukanie szuflad,
płacz i stukot spadających przedmiotów. Siedział w swoim pokoju i natychmiast wszystkiego się
domyślił.
W telewizji setki razy powtarzano scenę wnoszenia zwłok ojca do karetki pogotowia. Nadal
widział niekończącą się kawalkadę policyjnych samochodów i motocykli z włączonymi
światłami, ciągle miał przed oczami mundury i odznaki przekreślone czarnymi aksamitkami.
Nie słuchasz mnie powiedział Weed.
Zdenerwowany i roztrzęsiony Andy powrócił do rzeczywistości. Cmentarz powoli zaczynał
się kończyć, słyszeli coraz głośniejsze odgłosy miasta i dolatywały ich coraz ostrzejsze zapachy.
Radionadajnik przypomniał mu, że powinien ponownie poprosić o transport, ale tego nie zrobił.
Nie zamierzał informować całego departamentu policji, a zwłaszcza Virginii West, że znajduje
się na cmentarzu Hollywood w towarzystwie czternastoletniego malarza graffiti.
Szli wzdłuż alei, która na końcu zakręcała ku zachodniej części cmentarza. W końcu weszli
w Midvale i w oddali ujrzeli zmierzającą w ich stronę limuzynę poruszającą się z dużą
prędkością.
Za przyciemnianym oknem migały gubernatorowi nagrobki, tablice i rzezbione drzewka.
Skończył rozmawiać przez telefon i najwyrazniej wyczerpały mu się już zapasy cierpliwości oraz
chęć do dawania komukolwiek jeszcze jednej szansy.
Jed jechał za szybko. Pomalowanie pomnika Jeffersona Davisa trwało prawdopodobnie
krócej niż odnalezienie go. Nigdzie nie było widać samochodów eskorty.
Jed. Tym razem Mike Feuer najpierw opuścił szklaną przegrodę. Co z naszą obstawą?
Gdzieś pojechali, panie gubernatorze.
Gdzie?
Zdaje się, że do pałacu. Nie jestem pewien, ale chyba pani Feuer miała gdzieś się wybrać
czy coś w tym rodzaju.
Pani Feuer jest teraz w drodze do Homestead.
O, słyszałem o tym kurorcie. Wody zdrojowe, znakomite jedzenie, narty i cała reszta.
Dobrze, że sobie trochę wypocznie nerwowo zagadywał kierowca.
Jed, gdzie my do diabła jesteśmy? Gubernator starał się nie podnosić głosu.
Mamy dużo objazdów, panie gubernatorze odparł. To chyba przez te pogrzeby.
Jakie pogrzeby? Ja tu nie widzę żadnych pogrzebów.
Nie na tej alejce.
Właściwie to ja wcale nie widzę żadnych samochodów.
Wszystko przez tranzyt, panie gubernatorze.
Jaki znowu tranzyt? Przez co tranzyt? Przez cmentarz? Tutaj jest tylko jedna brama,
możesz nią wjechać i musisz wyjechać. Jak będziesz chciał przejechać tranzytem, to wylądujesz
w rzece.
Chodziło mi o to, że to nie jest trasa pogrzebowa wyjaśniał Jed, zwalniając nieco.
Na miłość Boską, Jed Mike Feuer stracił zimną krew na cmentarzu nie ma żadnych tras
pogrzebowych. Pojazdy jadą tam, gdzie ma być grób. Ludzi nie chowa się wzdłuż szlaków! Po
prostu zabłądziliśmy!
Niezupełnie, proszę pana.
Zawracaj! powiedział gubernator, gdy za oknem mignęli mu policjant z małym
chłopcem.
Odwrócił się i ujrzał funkcjonariusza w mundurze oraz chłopca w stroju Bullsów. Szli
powoli i niepewnie, jakby w każdej chwili nogi miały im odmówić posłuszeństwa.
Zatrzymaj samochód! polecił Feuer.
Jed wcisnął hamulec, a gazety spadły na dywanik.
Za Kmartem panował coraz mniejszy ruch i powoli się wyludniało. Furgonetka biegłych
medycznych jechała już do kostnicy, gdzie po południu panna Sink miała zostać poddana sekcji,
a pozostali policjanci rozpraszali się i wracali do patrolowania ulic.
Oficerowie śledczy poszukiwali świadków i najbliższych krewnych ofiary, a media
próbowały ich w tym uprzedzić. Służby pożarnicze odjechały już dawno, zostawiając Virginii
West dwie biegłe techniczne, które miały dokończyć pracę.
Jak do tej pory znaleziono dziesiątki świeżych odcisków palców. Odnalazły się także trzy
dziewięciomilimetrowe pociski, które wkrótce zostaną wysłane na dalsze badania sądowe. Na
koniec ślady po iglicy zostaną zeskanowane przez system komputerowy Agencji Alkoholu,
Produktów Tytoniowych i Broni Palnej, aby sprawdzić, czy podobne ślady zostały już kiedyś
znalezione na miejscu innych przestępstw.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- McAllister Anne New York New York 02 Z miĹoĹci do dziecka
- LE Modesitt Ecolitan 02 The Ecolitian Enigma
- Jo Clayton Skeen 02 Skeen's Return (v1.2)
- H Beam Piper Fuzzy 02 Fuzzy Sapiens v2.0 (lit)
- Grisham John Theodore Boone 02 Theodore Bone. Uprowadzenie
- Jacqueline Lichtenberg [Sime Gen 02] Channel's Destiny with Jean Lorrah (v2.0) [lit]
- Cassandra Pierce [The Aquans 02] Diamonds in the Sand [Siren LoveXtreme] (pdf)
- H275. Jarrett Miranda Penny House 02 Skandal w domu gry
- Faith V Smith [Bound by Blood, The Legends 02] Dunbar's Curse (pdf)
- Dziurdziowie Orzeszkowa E.
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aprzybyt.xlx.pl