[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Herberta, co do tego nie miała najmniejszych
wątpliwości. Wychodziła za mąż jako dwudzie-
stoletnia dziewczyna, potrzebowała więc opiekuna
i przewodnika. Gdy jednak osiągnęła trzydziestkę,
246 Judy Christenberry
zapragnęła większej samodzielności, której Her-
bert, przyzwyczajony do patriarchalnej rodziny,
za nic nie chciał jej dać. Kilka razy doprowadziła
do konfrontacji, ponieważ jednak nie przyniosło
to żadnych efektów, nauczyła się tolerować jego
zachowanie, a zakazy obchodzić w sposób delikat-
ny i dyskretny. Niezbyt jej się podobał taki
kompromis, czy też, mówiąc bardziej wprost,
podstępne działanie, jednak ze względu na Vanes-
sę nie chciała doprowadzić do otwartej wojny.
Była pewna, że w końcu by ją wygrała, lecz jakim
kosztem?
Zmierć Heberta była dla niej tragedią, lecz
zarazem wyzwoleniem. Gdy już opłakała zmar-
łego męża, zaczęła zastanawiać się nad dalszym
swym życiem. Podjęła pierwsze samodzielne decy-
zje, potem następne, wreszcie poczuła powiew
prawdziwej wolności i po jakimś czasie całkiem
rozpostarła skrzydła. Po latach tłumienia ode-
zwała się jej prawdziwa natura. Vivian doskonale
potrafiła ocenić siebie. Po zrzuceniu nadmiernie
krępującego, jak teraz to widziała, pancerza, stała
się kobietą nadal wprawdzie dobrze zorganizowa-
ną i w miarę rozsądną, ale poddającą się spon-
tanicznym odruchom, a w trudnych chwilach
bardziej wierzyła sercu niż rozumowi. I na tym
właśnie zasadzała się zasadnicza zmiana, z niej
wyrastało wszystko inne.
Chociaż może nawet nie tyle zmiana, co wy-
zwolenie. Przecież właśnie te cechy przekazała
Vanessie, wobec córki zawsze więc była sobą, tylko
Rodzinne spotkanie 247
na użytek męża i świata ubierała się w maskę, która
była jej drugą, udawaną naturą.
Nie umiałaby wrócić do tamtego układu, który
tak bardzo podziwiał Harry Browne, kompletnie nie
zdając sobie sprawy, na czym naprawdę polegał.
Skrzywiła się. To, jak Harry zachował się podczas
ostatniej wizyty, wciąż napawało ją niesmakiem.
Apodyktyczny, władczy, roszczeniowy. No i ten
straszny snobizm, ta pogarda do ludzi niemających
pełnego konta...
Natomiast Will... Will był dobrym, czułym, trosk-
liwym mężczyzną. Związek z nim wyglądałby
zupełnie inaczej.
Pragnęła z całego serca rodziny dla Vanessy, ale
uświadomiła sobie wreszcie, że sama także chciała
mieć kogoś bliskiego. Jak wiele razy powtarzała jej
córka, wciąż była stosunkowo młoda, a życie nadal
miało jej wiele do zaoferowania. Skoro los zrządził,
że poznała Willa, zapewne miał w tym jakiś ukry-
ty cel.
A jeśli chodziło o to, by wreszcie poznała smak
szczęścia? By mogła z kimś dzielić życie, jego dobre
i złe chwile?
 Dość tego!  powiedziała głośno sama do
siebie.
Ile można rozmyślać o mężczyznie, który naj-
pewniej sobie tego nie życzy?! Cały wieczór, noc
i przedpołudnie to już gruba przesada...
 Babciu?
Joey niepostrzeżenie wszedł do saloniku i stanął
obok jej fotela. Wyglądał tak rozkosznie, że Vivian
248 Judy Christenberry
szybko przestała tęsknić za tym, czego nie mogła
zdobyć, zaczęła cieszyć się tym, co los naprawdę jej
podarował.
 Witaj, kochanie. Co porabiasz?
 Mama i ciocia Nessa umówiły się z kimś na
lunch. Ale przecież pani Betty też robi dobre jedze-
nie! Obiecała mi ciasto bananowe. Powiedziałem to
mamusi, ale ona i tak poszła.
 Trudno to zrozumieć, prawda?  Vivian roze-
śmiała się.
 Babciu, nie rozumiem, dlaczego mamusia do-
stała taką dużą siostrę?  Oparł się o jej kolana,
mocno marszcząc brwi.  Myślałem, że jak się
dostaje brata albo siostrę, to musi się być malut-
kim dzidziusiem.
 Vanessa była malutkim dzidziusiem, gdy z na-
mi zamieszkała, ale dopiero gdy urosła, udało jej się
odnalezć twoją mamę.
 A ja mówiłem mamie tyle razy, że chcę malut-
ką siostrzyczkę. Zawsze odpowiadała, że to niemoż-
liwe. To może jak dorosnę, też odnajdę dużą siostrę,
jak mamusia?
 A może będziesz miał dużo kuzynów? Są
prawie tak dobrzy jak siostry i bracia.
 Naprawdę? A kto to jest kuzyn?
Vivian podniosła chłopca i usadziła sobie na
kolanach. Przekonała się już, że w jego towarzyst- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •