[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wak przy kurtce i na schodach odwrócił się jeszcze w stronę Corey.
- Jesteś kochany, Spence - powiedziała starając się, aby w jej
głosie nie słychać było radości.
W odpowiedzi pogłaskał ją po głowie, jakby miała najwyżej
sześć lat, po czym ruszył w stronę samochodu.
7
Gdy dwudziestego pierwszego grudnia, punktualnie o siódmej,
Corey zeszła na dół w błękitnej balowej sukni i szpilkach tego
samego koloru, w żadnym razie nie przypominała sześciolatki. Była
dorosłą kobietą, emanującą miłością. Kopciuszkiem, mającym właś-
nie udać się na bal i wyglądającym przybycia Księcia.
A tymczasem Książę się spózniał.
Kiedy nie zjawił się do za piętnaście ósma, Corey zadzwoniła do
jego domu. Wiedziała, że babcia Spencera zamierzała powrócić ze
Scottsdale dopiero dzień pózniej, a służba aż do świąt miała wolne,
więc gdy w rezydencji pani Bradley nikt nie odebrał telefonu,
dziewczyna była pewna, że Spence jest właśnie w drodze.
238
Piętnaście po ósmej wciąż jednak go nie było, a Robert delikatnie
zasugerował, że chyba powinien tam pojechać i sprawdzić, co się
stało. Zdjęta przerażeniem i złymi przeczuciami, Corey czekała w
napięciu na jego powrót, przekonana że jedynie śmierć albo ciężka
choroba mogły powstrzymać Spence'a od spełnienia obietnicy.
Dwadzieścia minut pózniej Robert był z powrotem w domu.
Widząc jego zmieszaną minę i gniew w oczach, od razu wiedziała,
że usłyszy złe wieści. Okazały się wręcz katastrofalne - rozmawiał z
szoferem mieszkającym nad garażem i dowiedział się, że Spencer
nie przyjechał na święta, gdyż jego matka w końcu postanowiła
spędzić Boże Narodzenie w Paryżu, a nie w Houston.
Corey z niedowierzaniem i rozpaczą w sercu słuchała relacji ojca,
z trudem powstrzymując łzy. Uznała, że w tej chwili nie zniesie
niczyjego współczucia czy słów słusznego oburzenia na Spencera,
poszła więc na górę i zdjęła suknię, którą tak starannie wybierała, by
go olśnić. Przez następny tydzień podrywała się na każdy dzwięk
telefonu, przekonana że zadzwoni, aby ją przeprosić i wyjaśnić,
czemu się nie zjawił.
Gdy nie odezwał się do Nowego Roku, wyjęła błękitną suknię z
szafy i starannie zapakowała do wielkiego pudła, a następnie zdjęła
ze ścian wszystkie fotografie ukochanego.
Potem zeszła na dół i poprosiła, by nikt nigdy nie wspomniał
Spencerowi, że na niego czekała i była zrozpaczona, gdy się nie po-
jawił. Robert, wciąż wściekły za lekceważące potraktowanie córki,
zawzięcie utrzymywał, że młodemu człowiekowi nie powinno ujść
to na sucho, i należy go wybatożyć - a przynajmniej powiedzieć mu
coś do słuchu! Corey ze spokojem wyjaśniła, że nie chce, by Spen-
cer wiedział, że czekała na niego w oknie i się zamartwiała.
- Nie zamierzam dawać mu tej satysfakcji - oświadczyła sta-
nowczo. - Niech myśli, że byłam na balu z kimś innym.
Robert wciąż utrzymywał, że jako jej ojciec ma prawo powie-
dzieć Spence'owi, co o nim sądzi, ale Mary położyła mu dłoń na ra-
mieniu w uspokajającym geście.
- Duma Corey jest ważniejsza, kochanie. A w ten sposób właśnie
ją ocali.
Diana była również wściekła na Spencera, wzięła jednak stronę
siostry.
- Chętnie sama skopałabym mu tyłek, tatku, ale Corey ma rację.
Nie powinniśmy mówić niczego, co utwierdziłoby go w przekonaniu,
że był kimś ważnym w jej życiu.
239
Następnego dnia Corey oddała swoją balową suknię na cele cha-
rytatywne.
A potem spaliła wszystkie zdjęte ze ścian zdjęcia Spence'a.
Albumy, które trzymała pod łóżkiem, były zbyt duże i eleganc-
kie, by je spalić, zapakowała je więc do kartonowego pudła, po
czym zataszczyła na strych z postanowieniem, że kiedyś wymieni te
wszystkie zdjęcia na fotografie innych mężczyzn, bardziej godnych
zainteresowania niż Spencer Addison.
Kładąc się do łóżka tego wieczoru, nie uroniła ani jednej łzy i
nigdy więcej nie pozwoliła sobie na fantazjowanie na temat Spencer.
Pożegnała się nie tylko z jego zdjęciami, lecz także z okresem
dojrzewania, przepojonym słodkimi, nieziszczalnymi marzeniami.
Po tych wydarzeniach los dwukrotnie oferował jej szansę spo-
tkania Spencera - następnej wiosny, na pogrzebie pani Bradley i tego
samego lata, na jego ślubie z debiutantką z Nowego Jorku. Corey
poszła na pogrzeb, lecz kiedy jej rodzina podeszła do Spencera, by
złożyć mu kondolencje, wmieszała się w tłum żałobników i z daleka
patrzyła na obłożoną kwiatami trumnę, modląc się po cichu za duszę
zmarłej i od czasu do czasu dyskretnie ocierając łzy Potem odeszła.
Nie pojawiła się natomiast ani na ślubie, ani na weselu Spencera,
mimo że uroczystości odbywały się w Houston, bo tu mieszkali
rodzice matki panny młodej. Tę noc Corey spędziła tak, jak pla-
nowała od dawna: poszła do łóżka z Dougiem Haywordem.
Niestety, uroczy młody człowiek, z którym postanowiła stracić
dziewictwo, okazał się o wiele lepszym przyjacielem i powiernikiem
niż kochankiem, ostatecznie więc wypłakała się tylko w jego
nieporadnych objęciach.
Z czasem zapomniała o Spencerze. Pojawiły się inne, bardziej
interesujące wyzwania, na których mogła się skoncentrować.
Przede wszystkim, w niedługim czasie Fosterowie zaczęli być
sławni. Wspólne zainteresowania rodzinne ogrodnictwem, kuchnią i
artystycznym rękodziełem, przez niektórych uważane za dziwactwa,
stały się nagle bardzo modne - głównie za sprawą Marge
Crumbaker, często i z wielkim entuzjazmem piszącej o nich w swo-
ich felietonach.
Kiedy Corey była na pierwszym roku studiów, jeden z artykułów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •