[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mrocznego
Imperium.
Nie mieli wątpliwości co do pochodzenia żołnierzy, chociaż z tej wysokości nie mogli rozróżnić
szczegółów.
Domyślam się, że prowadzi ich Meliadus stwierdził Hawkmoon, opierając dłoń na mieczu.
Nie
zna chyba dokładnie miejsca pobytu Mygana, mógł jednak dowiedzieć się, że Tozer przebywał jakiś
czas w tym mieście, a z pewnością towarzyszą mu tropiciele śladów, którzy z łatwością odnajdą
jaskinię
starca. Nie mamy czasu na odpoczynek, d'Avercu. Musimy wyruszać natychmiast.
Francuz skinął głową.
Szkoda powiedział. Schylił się, podniósł z podłogi jakiś przedmiot i schował do kieszeni
kaftana.
Zdaje się, że wiem, co to jest.
Co takiego?
Prawdopodobnie pocisk, jakich używano kiedyś do broni palnej odparł. Jeśli tak, może nam
się
przydać.
Przecież nie mamy broni palnej!
Nie będzie mi potrzebna stwierdził tajemniczo Huillam.
Zbiegli z powrotem po pochylni ku drzwiom wieży. Ryzykując, iż zostaną dostrzeżeni przez żołnierzy
Mrocznego Imperium, przebiegli najszybciej, jak potrafili metalowym chodnikiem, zeszli po drabince
i
stanęli na ziemi.
Nie sądzę, żeby nas zauważyli rzucił d'Averc. Chodzmy. Pójdziemy tędy w stronę jaskini
Mygana.
Ruszyli biegiem po zboczu w stronę szczytu grani, potykając się i ślizgając, gnani pragnieniem
odnalezienia starego czarownika przed Meliadusem.
Zapadła noc, lecz oni wędrowali dalej.
Coraz silniej doskwierał im głód, nie jedli bowiem nic od czasu, kiedy zaczęli schodzić w dolinę
Llandaru. Opadali także z sił.
Nie poddawali się jednak i tuż przed świtem stanęli na krawędzi doliny zaznaczonej na mapie. Tutaj
właśnie miał żyć czarownik Mygan.
Hawkmoon pozwolił sobie na uśmiech.
Granbretańscy jezdzcy z pewnością rozbili na noc obóz. Mamy niewielką przewagę, powinniśmy
znalezć Mygana, zabrać jego kryształy i zniknąć, nim tamci się tu pojawią.
Miejmy nadzieję odparł d'Averc. Pomyślał zaś, że przyjaciel powinien odpocząć, ponieważ
oczy
zaczynały mu chorobliwie błyszczeć. Pomimo to poszedł jego śladem w głąb doliny, cały czas
spoglądając na mapę. Tam w górze powiedział. Gdzieś tam powinna znajdować się jaskinia
Mygana, ale nic nie widzę.
Zgodnie z mapą znajduje się w połowie wysokości tamtej grani rzekł Hawkmoon. Musimy
się
tam wspiąć i dopiero wtedy rozejrzeć.
Przeszli w poprzek całą dolinę, przeskakując niewielki, kryształowo czysty strumyk, płynący płytkim
korytem wyżłobionym w skalnym podłożu. Tutaj też dostrzegli ślady bytności człowieka wzdłuż
potoku widniała wydeptana ścieżka, a nad brzegiem stał drewniany przyrząd służący do czerpania
wody
ze strumienia.
Poszli ścieżką w górę stoku i natknęli się na stare, wyślizgane otwory w skalnej ścianie. Zapewne
wykuto je bardzo dawno, całe wieki temu, na długo przed przyjściem Mygana na świat.
Zaczęli wspinaczkę.
Droga była ciężka, ale po pewnym czasie osiągnęli szczyt. Na jego krawędzi stał olbrzymi głaz, a za
nim
widniała mroczna plama wejścia do jaskini.
Hawkmoon chciał pobiec pierwszy, nie mogąc się doczekać spotkania, lecz d'Averc ostrzegawczo
położył mu dłoń na ramieniu.
Bądz ostrożny powiedział, dobywając miecza.
Ten starzec nie zrobi nam krzywdy odparł książę Dorian.
Jesteś zmęczony, przyjacielu, i wyczerpany, w przeciwnym razie pamiętałbyś, że ów stary
mędrzec,
jak twierdził Tozer, może dysponować bardzo niebezpieczną bronią. Tozer powtarzał, że on nie lubi
obcych, a nie ma przecież żadnego powodu, dla którego miałby przyjąć nas z otwartymi rękoma.
Hawkmoon przytaknął ruchem głowy, wyciągnął miecz i ostrożnie ruszył przed siebie.
Mroczna jaskinia z pozoru wydawała się pusta, lecz po chwili dostrzegli padający gdzieś z głębi
wątły
blask. Posuwając się w tamtym kierunku dotarli wkrótce do załomu korytarza.
Kiedy minęli zakręt, oczom ich ukazała się druga, znacznie większa pieczara. Znajdowało się tu
wiele
różnych sprzętów przyrządy podobne do tych, jakie widzieli w Halapandurze, kilka łóżek,
naczynia
kuchenne, aparatura chemiczna i mnóstwo innych rzeczy. yródło światła stanowiła kula wisząca
pośrodku jaskini.
Mygan! zawołał d'Averc, lecz nie otrzymał odpowiedzi.
Przeszukali jaskinię, podejrzewając, iż musi być gdzieś przejście do kolejnej groty, ale nic nie
znalezli.
Uciekł! zawyrokował zdesperowany Hawkmoon, nerwowym ruchem pocierając palbami
czarny
kamień na czole. Uciekł, d'Avercu! Bóg jeden wie dokąd. Możliwe, że po odejściu Tozera
doszedł do
wniosku, iż nie jest tu bezpieczny i postanowił się przenieść.
Nie sądzę odparł d'Averc. W takim wypadku zabrałby część tych rzeczy ze sobą.
Uważnie
rozglądał się po jaskini. Mam wrażenie, że w tym łóżku jeszcze niedawno ktoś spał. Poza tym
nigdzie nie widać kurzu.
Przypuszczam, że wyruszył na jakąś drobną wyprawę i wkrótce wróci. Musimy na niego zaczekać.
A co z Meliadusem, o ile faktycznie był to jego oddział?
Trzeba po prostu łudzić się nadzieją, że nie pójdzie mu łatwo odszukanie śladów i dotrze tu
dopiero
po jakimś czasie!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- 47.Michael Reaves Era Powstania Imperium Noce Coruscant II. Aleja Cieni
- Box of Nails_ This Young Stud Michael, Sean
- Sean Michael A Hammer Novel 8 Baked
- Gibraltar Earth Michael McCollum(1)
- H.G. Wells The Invisible Man
- Frank Herbert The Green Brain
- Jay Caselberg Jack Stein 1 Wyrmhole
- Redwood Pack 2 Taste for a Mate Carrie Ann Ryan
- Braun Jackie Nieoczekiwana zamiana
- Bodyguard Dietz William C
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- agpagp.keep.pl