[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żeglarstwo. Ale chwyciła mnie za rękaw i zatrzymała.
Przez ścianę Kolviru prowadzą stopnie, prawda? zapytała. O ile
wiem, twój ojciec próbował kiedyś przeprowadzić tamtędy armię. Wpadł w pu-
łapkę i musiał wywalczyć sobie drogę.
Skinąłem głową.
Tak, to prawda. To stara sprawa. Stopnie pochodzą z dawnych czasów. Dziś
mało kto ich używa, ale są całkiem dobrze utrzymane.
Chciałabym je zobaczyć.
Dobrze.
Skręciłem w prawo i pomaszerowałem z powrotem pod górę, do Głównej Alei.
Minęło nas dwóch rycerzy w barwach Llewelli. Ciekawe, pomyślałem, czy wy-
pełniają jakąś zwyczajną misję, czy też dostali polecenie, żeby mieć mnie na oku.
Ta sama myśl musiała przyjść do głowy Coral, gdyż uniosła brew i spojrzała py-
tająco.
Wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej. Kiedy obejrzałem się po chwili,
już ich nie zauważyłem.
Mijaliśmy ludzi w strojach z dziesiątka regionów; ze straganów unosiły się
zapachy potraw, mogących zaspokoić dziesiątki gustów. Po drodze zatrzymaliśmy
się kilka razy, by spróbować pasztetu, jogurtu, słodyczy.
Pokusa była zbyt silna i tylko wyjątkowo najedzeni mogli się jej oprzeć.
Zauważyłem, jak miękko Coral wymija przeszkody. Nie chodziło tylko
o wdzięk, raczej o stan ducha. . . chyba czujność. Spostrzegłem, że ogląda się
w stronę, skąd przyszliśmy. Sam też spojrzałem, ale nie zobaczyłem niczego cie-
kawego. Raz jakiś człowiek wyszedł nagle z bramy, do której się zbliżaliśmy,
błyskawicznie sięgnął do sztyletu u pasa, po czym natychmiast opuścił rękę.
Jaki tu gwar, jak wiele się dzieje. . . zauważyła Coral po chwili.
Rzeczywiście. Rozumiem, że Begma jest spokojniejsza?
Zdecydowanie.
Czy jest tam dość bezpiecznie, by chodzić na spacery?
49
O tak.
Czy nie tylko mężczyzni, ale także kobiety odbywają tam przeszkolenie
wojskowe?
Zwykle nie. Dlaczego pytasz?
Zwykła ciekawość.
Ale ja pobierałam lekcje walki wręcz i z użyciem broni dodała.
Dlaczego? zdziwiłem się.
Ojciec to wymyślił. Stwierdził, że coś takiego może się przydać krewnym
człowieka na wysokim stanowisku. Uznałam, że coś w tym jest. Podejrzewam, że
zawsze chciał mieć syna.
Czy twoja siostra też się tym zajmowała?
Nie. Jej to nie interesowało.
Planujesz karierę w dyplomacji?
Raczej nie. Zwracasz się do niewłaściwej siostry.
Bogaty mąż?
Zapewne gruby i nudny.
Więc co?
Może pózniej ci powiem.
Jak chcesz. Zapytam, gdybyś miała zapomnieć.
Szliśmy Aleją coraz dalej na południe. Wiatr dmuchał silniej, w miarę jak
zbliżaliśmy się do Krańca Lądu. W dali pojawił się zimowy ocean: ciemnoszary,
naznaczony białymi pasami piany. Stada ptaków krążyły ponad falami i jednym
bardzo krętym stokiem. Minęliśmy Wielki Auk i wreszcie stanęliśmy na platfor-
mie. Spojrzeliśmy w dół. Widok budził zawroty głowy szerokie, strome stopnie
wzdłuż urwiska sięgającego brunatnoczarnej plaży w dole. Obserwowałem pozo-
stawione przez odpływ ślady na piasku niby zmarszczki na czole starca. Wiatr
był tu silniejszy, a wilgotny, słony zapach, coraz wyrazniejszy w miarę zbliżania
się do platformy, doprawiał powietrze szczególnie intensywnym aromatem. Coral
cofnęła się na chwilę, po czym podeszła znowu.
Wygląda to trochę grozniej, niż się spodziewałam wyznała. Pewnie
będzie lepiej, kiedy już na nie wejdę.
Nie wiem odpowiedziałem.
Nigdy tędy nie wchodziłeś?
Nie. Nie miałem powodu.
Sądziłam, że spróbujesz. . . skoro twój ojciec przegrał na nich bitwę.
Wzruszyłem ramionami.
Jestem sentymentalny w nieco inny sposób.
Uśmiechnęła się.
Zejdzmy tędy na plażę. Proszę.
Oczywiście zgodziłem się.
Ruszyliśmy.
50
Szerokie schody sprowadziły nas jakieś dziesięć metrów niżej, po czym urwa-
ły się nagle w miejscu, gdzie startowała ich o wiele węższa wersja, skręcająca
ostro w bok. Przynajmniej stopnie nie były wilgotne ani śliskie.
Daleko w dole poszerzały się znowu tak, że para ludzi mogła iść obok siebie.
Na razie jednak schodziliśmy pojedynczo. Zirytowałem się trochę, bo Coral jakoś
zdołała mnie wyprzedzić.
Jeśli się odsuniesz, wyjdę do przodu powiedziałem.
Po co?
%7łeby iść przed tobą, gdybyś się poślizgnęła.
Nie warto odparła. Nic mi nie grozi.
Uznałem, że kłótnia nie ma sensu i pozwoliłem jej prowadzić.
Platformy, gdzie linia schodów zawracała, trafiały się dość przypadkowo, wy-
cięte wszędzie tam, gdzie pozwalał na to układ skały. W rezultacie niektóre ciągi
stopni byty dłuższe od innych i nasza droga prowadziła przez całą szerokość urwi-
ska. Wiatr dmuchał tu silniej niż na górze i odruchowo trzymaliśmy się możliwie
blisko ściany. Zresztą nawet bez wiatru robilibyśmy pewnie to samo. Brak jakiej-
kolwiek poręczy sprawiał, że odsuwaliśmy się od przepaści. Trafiały się miejsca,
gdzie skalna ściana tworzyła przewieszki i szliśmy jakby w jaskini. Gdzie indziej
przechodziliśmy po wybrzuszeniach i czuliśmy się całkiem odkryci. Nagle po-
dmuchy kilka razy zasłoniły mi oczy połą płaszcza; zakląłem wspominając, że
ludzie rzadko odwiedzają zabytki położone w sąsiedztwie miejsca zamieszkania.
Zaczynałem doceniać ich rozsądek. Coral maszerowała w dół i przyspieszyłem
kroku, by ją dogonić. Widziałem już platformę oznaczającą pierwszy zwrot trasy.
Miałem nadzieję, że zaczeka tam i powie, że zmieniła zdanie co do tej wyprawy.
Nic z tego. Zawróciła i szła dalej. Wiatr porwał moje westchnienie i poniósł je do
jakiejś baśniowej jaskini, przeznaczonej na skargi przymuszanych.
Przyspieszyłem, kiedy dotarliśmy wreszcie do podestu, od którego schody
znów się rozszerzały. Mogliśmy już iść obok siebie. W pośpiechu potknąłem się
na samym zakręcie. Nic wielkiego zdążyłem wyciągnąć rękę i oprzeć się o ska-
łę, kiedy poleciałem w przód. Zdumiało mnie jednak wyczucie Coral na zmianę
mojego kroku tylko na podstawie głosu i jej reakcja. Nagle rzuciła się w tył
i obróciła. Równocześnie jej dłonie dotknęły mojego ramienia; pchnęła mnie na
bok, przyciskając do skały.
W porządku! zawołałem z głębi niemal pustych płuc. Nic mi się nie
stało.
Wstała i otrzepała się.
Słyszałam. . . zaczęła.
Rozumiem. Ale tylko się potknąłem. To wszystko.
Skąd miałam wiedzieć?
Wszystko w porządku. Dziękuję.
51
Ruszyliśmy dalej ramię w ramię, ale coś się zmieniło. %7ływiłem teraz pewne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Destiny Blaine [Branded 03] Branded by Love (pdf)(1)
- Ian Morson [William Falconer Mystery 03] Falconer and the Face of God (pdf)
- Jianne Carlo [Prymal 03] Prymal Passion [MF] (pdf)
- Eliza March [Menage Amour 134 Gods of Atlantis 01] Sultry Santorini Sunsets (pdf)
- Emily Ryan Davis [Taken in Bondage 03] Tangled & Bound [EC Taboo] (pdf)
- Dennis Lehane [Patrick Kenzie & Angela Gennaro 03] Sacred (v4.0) (pdf)
- Cassandra Pierce [The Aquans 02] Diamonds in the Sand [Siren LoveXtreme] (pdf)
- Carol Lynne [Cattle Valley 17] Neil's Guardian Angel (pdf)
- Faith V Smith [Bound by Blood, The Legends 01] Kensington's Soul (pdf)
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 10] Avengers of Antares (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- filmowka.pev.pl