[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mają się gdzie zatrzymać. Błąd bowiem nie ma żadnej granicy. Wędrowiec idący drogą
dochodzi do jakiegoś końca: tylko błądzenie nie ma kresu. Wyzwól się więc z urojeń, a
kiedy będziesz chciał poznać, czy to, do czego zmierzasz, opiera się na naturalnym pra-
gnieniu czy też na ślepej namiętności, rozważ, czy może ono na czymś poprzestać. Jeżeli
stwierdzisz, doszedłszy bardzo daleko, że wciąż zostaje do przebycia jeszcze dłuższa dro-
ga, możesz być pewien, że twoje dążenie jest sprzeczne z naturą.
Jak nie ma różnicy, czy położysz chorego na drewnianym albo złotym łożu  gdziekol-
wiek go bowiem umieścisz, zabierze ze sobą chorobę  tak i bez znaczenia jest to, czy
chora dusza przebywa wśród bogactw czy też w ubóstwie. Choroba wszędzie się za nią
powlecze.
Nawet w czasach zupełnej beztroski duch nasz powinien się sposobić do przeciwności i
pośród dobrodziejstw Losu hartować się na jego ciosy. %7łołnierz musztruje się w czasie
pokoju, wznosi szańce, choć wróg nie zagraża, i męczy się próżnym wysiłkiem, aby umiał
sprostać potrzebie. Jeśli chcesz, by ktoś nie płoszył się w niebezpieczeństwie, przedtem
go ćwicz.
...Aby Los nie dopadł nas znienacka, zaprzyjaznijmy się z biedą zawczasu. Będziemy się
czuli pewniej jako bogaci, wiedząc, jak niewielką przykrością jest być ubogim.
Nikt inny nie jest godny boskości jak tylko ten, kto gardzi bogactwem. Nie zabraniam ci
posiadania majątku, lecz chcę sprawić, abyś go posiadał bez trwogi. Osiągniesz to jedy-
nym sposobem: jeżeli przekonasz sam siebie, że nawet bez majątku będziesz mógł żyć
szczęśliwie, jeżeli zawsze będziesz patrzył nań jako na rzecz mającą umknąć.
Nie ma większego nieszczęścia dla człowieka zajętego i uwikłanego w swoje dostatki niż
wiara w przyjazń ludzi, którą on sam ich nie darzy, i niż mniemanie, że dobrodziejstwa
skutecznie zjednują przyjaciół, chociaż niektórzy ludzie im więcej komu zawdzięczają,
tym bardziej go nienawidzą: niewielki dług robi człowieka dłużnikiem, duży  wrogiem.
...Filozofia uczy działać, a nie gadać, i żąda od każdego, by żył podług jej zasad, tak by
nie było rozdzwięku pomiędzy życiem a mową... Jest najwyższym obowiązkiem, a i zna-
mieniem mądrości, ażeby czyny zgadzały się ze słowami, ażeby mędrzec wszędzie był
sobą i zawsze był taki sam.
Ludzie nie wiedzą, czego chcą, chyba że w tej jedynej chwili, w której chcą. W ogóle nikt
nie umie się zdecydować, czego chce albo nie chce. Poglądy zmieniają się z dnia na dzień
i obracają się w swe przeciwieństwo, a większość ludzi traktuje życie jako zabawę.
Ku temu tylko kieruj swe myśli, o to zabiegaj, tego pragnij, powierzywszy Bogu swe inne
prośby, abyś mógł zadowolić się samym sobą i dobrem, którego ty jesteś zródłem. Jakie
60
szczęście może być bliżej? Zniż się do takiego stanowiska, z którego byś nie mógł
spaść...
Ktokolwiek przychodzi na świat, temu każą zadowalać się mlekiem i kawałkiem płótna. Po
takich początkach nie dość nam całych królestw.
Wszyscy, których Los wysuwa na widok publiczny, którzy mają wspólnictwo i udział w
cudzej potędze, tylko dotąd cieszą się względami, a domy ich są tłumnie odwiedzane,
dopóki oni sami utrzymują swoje stanowisko. Tymczasem chwała ludzi utalentowanych
nieustannie wzrasta, bo nie tylko oni sami otoczeni są czcią, lecz i podtrzymuje się
wszelkie wspomnienia o nich.
Brzuch nie słucha wskazówek: domaga się i żąda. Nie jest jednak uciążliwym wierzycie-
lem: można go zbyć małym kosztem, jeśli tylko dasz mu to, coś powinien, a nie to, co
możesz.
Ten posiadł mądrość, kto potrafi umrzeć tak samo próżen trosk, jak się urodził, a tym-
czasem, gdy tylko nadciąga niebezpieczeństwo, wpadamy w popłoch, tracimy odwagę,
bledniemy, ronimy bezsilne łzy. Cóż haniebniejszego niż poddawanie się niepokojowi na
samym progu bezpieczeństwa? Powodem jest to, że brak nam wszelkich dóbr wewnętrz-
nych, i dlatego cierpimy z powodu utraty życia. Nie pozostała w nas żadna jego cząstka:
minęło ono i bezpowrotnie odeszło. Nikt nie troszczy się o to, jak żyć dobrze, lecz jak żyć
długo, jakkolwiek wszyscy mogą się zdobyć na dobre życie, a nikt nie może sprawić, że
będzie żył długo.
Doszedł do szczytu mądrości, kto wie, czym się cieszyć, kto swego szczęścia nie opiera
na cudzej potędze. Niespokojny i niepewny siebie jest ten, kogo pobudza jakaś nadzieja,
choćby ona była w zasięgu ręki, choćby spełnienie jej nie nastręczało trudności, choćby
go nigdy nie zawiodły oczekiwania.
Niewielu jest takich, którzy układają swe życie i sprawy w sposób celowy. Wszyscy inni
nie idą, lecz są unoszeni niby rzeczy płynące w rzece. Jedne z nich zatrzymuje spokoj-
niejsza fala i łagodnie zabiera ze sobą, drugie porywa silniejszy prąd, inne znowu, naj-
bliższe brzegu, zostają tam, kiedy słabnie nurt, inne wreszcie rwący prąd unosi na morze.
Dlatego musimy się zdecydować, czego chcemy, i trzymać się tego wytrwale.
Musimy starać się o to, aby nabrać przekonania, że życie nasze jest dostatecznie długie.
Ale nikt tak nie sądzi, kto właśnie rozpoczyna życie. Nie myśl jednak, że ludzi tego rodza-
ju jest niewielu: prawie wszyscy są tacy. Niektórzy dopiero wtedy zaczynają żyć, kiedy
już trzeba kończyć. Jeśli to uważasz za dziwne, to dodam coś, co jeszcze bardziej ciebie
zadziwi: niektórzy przestali żyć, zanim jeszcze zaczęli.
61
...Do tego stopnia należy nie bać się śmierci, żeby dzięki niej nic nie było straszne. Dla-
tego też bez trwogi słuchaj pogróżek wroga. A chociaż twoje własne sumienie dodaje ci
otuchy, to jednak, ponieważ dzieje się wiele bez widocznego powodu, spodziewaj się i te-
go co najsprawiedliwsze, jak i na to się gotuj, co najbardziej niesprawiedliwe. Przede
wszystkim zaś pamiętaj odrzucać niepokój płynący z rzeczy i w każdej z nich widzieć to,
co w niej jest. Zrozumiesz wówczas że nic w nich nie ma strasznego poza samym stra-
chem. To co, jak widzisz, zdarza się dzieciom, zdarza się również nam, trochę większym
dzieciom: one się boją, jeżeli ujrzą w masce tych, których kochają, do których przywykły,
z którymi się bawią.
Należy zdzierać maski nie tylko z ludzi, ale i z rzeczy, i przywracać im właściwe oblicze.
Zmierć albo niszczy nas, albo oswobadza. Wyzwolonym, po zdjęciu ciężaru, pozostaje to
co lepsze, zniszczonym nie pozostaje nic I dobro wtedy, i zło jednako ginie na zawsze.
...Umieramy co dzień. Co dzień bowiem tracimy jakąś cząstkę życia, a nawet wtedy, kie-
dy rośniemy, życie maleje. Najpierw mija niemowlęctwo, potem dzieciństwo, a wreszcie
młodość. Każda miniona chwila aż po dzień wczorajszy jest już na zawsze stracona; na-
wet ten dzień, który właśnie przeżywamy, musimy dzielić ze śmiercią. Jak klepsydry nie
opróżnia ostatnia kropla, lecz wszystka przedtem wysączona woda, tak i naszej śmierci
nie powoduje dopiero ostatnia godzina, w której przestajemy istnieć, lecz ona ją tylko
dopełnia: doszliśmy do niej, ale szliśmy długo.
Nawet wtedy, kiedy rozum doradza nam skończyć ze sobą, ani zbyt pochopnie, ani zbyt
pospiesznie nie można ulegać temu popędowi. Dzielny i mądry człowiek nie powinien
uciekać z życia, ale odchodzić. Lecz przede wszystkim należy unikać tego uczucia, które
ogarnia wielu: żądzy śmierci. Istnieje bowiem, mój Lucyliuszu, jakiś nieszczęsny pociąg
duszy do śmierci, podobnie jak i do innych rzeczy, często opanowujący ludzi szlachetnych
i o wielkich zdolnościach, a często także tchórzów i gnuśnych: tamci gardzą życiem, ci nie
wytrzymują jego ciężaru. Niektórych też nachodzi przesyt robienia i oglądania wciąż tego
samego, i nie tyle nienawiść do życia, ile odraza... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •