[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się wśród miejscowych, poplotkuj z nimi i pozwól im wyrazić oburzenie.
Na twarzy lana powoli zagościł uśmiech.
 Dzięki, Hamish. Zacznę od razu.
 Jeszcze jedna rada  dodał posterunkowy.  Kiedy piszesz dla ga-
zety takiej jak, załóżmy,  Daily Recorder", najpierw przeczytaj egzem-
plarz tego cholerstwa, a potem uważnie naśladuj ich styl. Nie ma sensu pi-
sać artykułu w duchu  powiedzmy   Scotsmana", kiedy chcesz wysłać
go do jednego z tabloidów. I bez sensu pisać artykuł do tabloidu tak, jak-
byś pisał go do lokalnej gazety. Masz samochód?
 Tak  powiedział lana, wskazując w stronę ręcznie malowanego,
żółtego mini morrisa z tablicami rejestracyjnymi z lat pięćdziesiątych.
 W takim razie podrzuć mnie do Przedsiębiorstwa Zwierzyna Aowna.
Podczas jazdy Hamish, jednym uchem słuchając reportera, próbował
wymyślić sposób, by złapać Helen Ross na osobności. Wiedział, że jego
sympatia i podziw dla Jamiego Rossa nie pozwalały mu zachować obiek-
tywizmu. Był jednak pewien, że jeśli w szkockich górach byłoby więcej
ludzi sukcesu takich jak Jamie Ross, to poziom zaludnienia znów mógłby
wzrosnąć. Na razie młodzi ludzie odpływali do miast, a wiejskie domy sta-
ły puste, jedynie od czasu do czasu zamieszkiwane przez napływowych
nieudaczników, którzy rozprawiali o jakości życia, przez którą rozumieli
możliwość życia na zasiłku, podczas gdy przekonywali samych siebie, że
byli pionierami w dziczy Wysp Brytyjskich.
LR
T
Ian podrzucił go na podwórko Przedsiębiorstwa Zwierzyna Aowna i
odjechał. Hamish podszedł do drzwi parterowego domu i nacisnął dzwo-
nek.
Otworzyła mu Helen Ross. Ubrana była w czarną wełnianą sukienkę z
ogromnymi poduszkami i wyszywaną czarną koronką klapą w stylu lat
czterdziestych, w którym gustowała Joan Collins. Ciężkie, zabytkowe kol-
czyki z ciemnego gagatu podkreślały zdumiewającą biel jej skóry.
 Wejdz, proszę  powiedziała i odwróciła się.
Podążył za nią do salonu, automatycznie schylając głowę, kiedy prze-
chodził pod żyrandolem.
 Jamiego nie ma w domu?  spytał Hamish.
 Nie, jest na zachodnim wybrzeżu, dogląda połowu. Usiądz. Napijesz
się czegoś?
 Może pózniej.
Hamish usiadł i przyjrzał się Helen Ross. Uśmiechnęła się do niego py-
tająco.
 Cieszę się, że zastałem cię samą  powiedział Hamish, a potem od
razu przeszedł do sedna.  Jakiś miesiąc temu ty i William Mainwaring
zameldowaliście się w hotelu Glen Abb w Inverness.
Helen zapaliła papierosa, wypuściła chmurę dymu i popatrzyła przez
nią na Hamisha.
 Wiesz już więc o tym  powiedziała.
To nie było pytanie.
 Zechciałabyś mi o tym opowiedzieć?
Hamish czekał, podczas gdy Helen spokojnie paliła. Jej ciało wydawa-
ło się rozluznione, a bardzo długie nogi w przejrzystych czarnych pończo-
chach były skrzyżowane.
 Nie bardzo  westchnęła.  Ale jeśli będę musiała to komuś opo-
wiedzieć, to do wyboru mam ciebie albo tę świnię Blaira?
LR
T
Hamish skinął głową.
 Cóż, powiem ci, jak do tego doszło. Jestem tu dość osamotniona.
Jamie jest pochłonięty pracą. Spotkałam go, kiedy ukończyłam Uniwersy-
tet St Andrews. Właśnie pracowałam podczas wakacji jako kelnerka w ho-
telu Anstey. Zakochaliśmy się w sobie, pobraliśmy się i próbowaliśmy
związać koniec z końcem, będąc przy tym bardzo szczęśliwi. Potem Jamie
wpadł na pomysł tego interesu. To było bardzo ekscytujące. Pracował
dzień i noc jak opętany. Odniósł sukces i staliśmy się bogaci, a potem za-
częłam się nudzić. Koniec historii.
Delikatny, śpiewny górski głos zamilkł.
Hamish odchrząknął.
 By więc urozmaicić tę nudę, zdecydowałaś się na romans z Main-
waringiem.
 Nie, to wcale tak nie było. Zaczął tu wpadać, kiedy Jamie był na za-
chodnim wybrzeżu. Mówił o książkach, malarstwie, sprawach międzyna-
rodowych, o tych wszystkich rzeczach, o których zwykłam rozmawiać z
moimi przyjaciółmi na uniwersytecie. Sprawił, że znów poczułam się
młodo. Oczywiście to był intelektualny bełkot, jak teraz sobie o tym po-
myślę, ale wtedy to było ekscytujące. Tutaj rozmawia się o owcach, pogo-
dzie, kościele i owcach. Aatwo dałam się namówić na wycieczkę do Inver-
ness. Jamie miał pojechać do Edynburga, staczał w sądzie ziemskim kolej-
ną batalię. William powiedział, że zatrzymamy się w Glenn Abb w osob-
nych pokojach, zjemy wystawny posiłek i będziemy mogli rozmawiać do
woli. To było takie kuszące. Cóż, wyjechaliśmy z Cnothan i dotarliśmy do
Inverness. Wtedy William zaczął wydawać mi się koszmarnym nudzia-
rzem, który wiedział po trochu o wszystkim i niewiele o każdym z osobna.
Na dodatek dowiedziałam się, że zarezerwował tylko jeden pokój. Powie-
działam mu, że wychodzę. Zagroził mi, że jeśli nie spędzę z nim nocy, to
powie Jamiemu. Odparłam:  To mu powiedz", wyszłam w środku nocy i
znalazłam sobie inny hotel.
 Który?  spytał Hamish.
 To nie do końca był hotel, raczej pensjonat nieopodal stacji kolejo-
wej, u pani Parker.
LR
T
 Pod jakim nazwiskiem się zameldowałaś?
 Pod własnym  powiedziała Helen.
 A ona będzie mogła poręczyć, że się tam zatrzymałaś?
 Oczywiście, że będzie mogła. Byłam jej jedynym gościem.
 Mainwaring powiedział twojemu mężowi o wyprawie do Inverness?
 Nie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •