[ Pobierz całość w formacie PDF ]

który jak wiedział, doprowadzał ją do szaleństwa. Kat zaczęła
dyszeć, a oczy zasnuła jej mgiełka rozkoszy. Wreszcie ścianki jej
pochwy zacisnęły się mocniej na jego kutasie, a jej ciało zadrgało
narastającymi stopniowo falami nieuchronnego orgazmu.
 Jezu Chryste, złotko, wykończysz mnie  wychrypiał przez
ściśnięte gardło.  Nie zdołam się dłużej powstrzymywać. Chodz
do mnie, Kat. Chcę poczuć, jak dochodzisz&
Palcem wskazującym i kciukiem ścisnął lekko i musnął jej
łechtaczkę, zanurzając się w niej jednocześnie tak głęboko, jak
tylko zdołał. Wykrzyknęła jego imię błagalnie jak prośbę, żeby
zanurzył się wraz z nią w otchłani spełnienia, którą zresztą
skwapliwie spełnił. Z radością pogrążył się w odurzającym
dreszczu, który przeszył jego ciało, a potem przyciągnął ją do
siebie i tulił w ramionach. Gdy jego kutas oddawał ostatnie krople
nasienia wprost w ciasne wnętrze jej cipki, jej ciałem wstrząsały
stopniowo słabnące spazmy orgazmu.
Gdy powoli dochodzili do siebie, napawał się uczuciem jej
ciała wtulającego się w niego i wyczerpany, pozwolił sobie na
chwilę wytchnienia. Ta chwila smakowała zaufaniem.
Spełnieniem. Bezpieczeństwem. Oddałby wszystko, co miał, byle
tylko pozostać tak, zanurzony w niej, tuląc ją w ramionach, aż po
kres.
Rozbłyski światła w lusterkach przywróciły go do
rzeczywistości. Gdy minął ich samochód, ostrożnie odsunął ją od
siebie, podniósł jej podbródek i spojrzał w oczy, szukając
jakichkolwiek oznak, które świadczyłyby o tym, że był dla niej
zbyt brutalny.
 Wszystko w porządku, kiciu?
Jej usta rozciągnął błogi uśmiech, który chwycił go za serce.
 Idealnie.
 To cudownie.  Pocałował ją i niechętnie zdjął sobie z
kolan, sadzając z powrotem na siedzeniu pasażera. Gdy sięgnął
dłonią, żeby zdjąć prezerwatywę, zamarł.
Nie było prezerwatywy&
Jasny& Gwint&
Jego żołądek ścisnęły lodowate szpony paniki. Doprowadził
się do jako takiego porządku i usiadł pewniej za kierownicą.
Kątem oka widział, jak Kat przeczesuje palcami włosy i wygładza
sukienkę.
Nie martwił się, że coś złapie, bo rozmowę o przeszłości
mieli już za sobą, jednak co będzie, jeśli Kat zajdzie w ciążę?
Wyobraził ją sobie z zaokrąglonym brzuchem, noszącą pod sercem
jego dziecko i nagle oblał go zimny pot. Najdziwniejsze w tym
wszystkim było to, że taka perspektywa nie była wcale taka
przerażająca! W rzeczywistości& cóż, musiał sam przed sobą
przyznać, że nawet mu się podoba.
Potrząsnął głową, żeby odsunąć od siebie szalone myśli,
będące najwyrazniej skutkiem ubocznym jednego z
najwspanialszych orgazmów, jakich doznał w życiu, a potem
przygotował się na jej reakcję na tę wiadomość.
 Kat&  zaczął.
 Tak?
 Nie użyliśmy prezerwatywy&
Zamarła i odwróciła się gwałtownie w jego stronę.
 Och. Rany. Aha. Możemy już jechać? Chciałabym się
wykąpać, zanim przejdziemy do drugiej rundy.
 I& to wszystko?  Nie mógł uwierzyć własnym uszom.
Czy zamierzała przejść nad jego nieodpowiedzialnością ot tak, do
porządku dziennego? Jego głowę wypełniły ponure wizje. Była
przyzwyczajona do mężczyzn, którzy wkraczali w jej życie, nie
zwracając uwagi na jej uczucia ani nie myśląc o przyszłości. To
było okrutne i nieludzkie.  Zupełnie nie myślałem. Wiedziałem
przecież, na litość boską, że w schowku na rękawiczki Xan trzyma
pełno gum, lubrykant, kajdanki i cholera wie co! Powinnaś być na
mnie wściekła! Spieprzyłem to koncertowo Kat, a ty być może
poniesiesz konsekwencje mojej głupoty&
Pochyliła się w jego stronę i ujęła jego twarz w dłonie,
patrząc mu w oczy w taki sposób, że przerwał na chwilę swój
monolog i dał jej dojść do słowa.
 Dosyć  powiedziała.  Nie ma sensu martwić się o coś,
dopóki nie będziemy mieli pewności. A poza tym, jestem za to
odpowiedzialna w takim samym stopniu co ty. Właściwie to 
dodała z uśmiechem, wsuwając mu palce we włosy  tym razem to
bardziej moja wina, bo to ja cię do tego namówiłam.
Przestał zaciskać kurczowo dłonie na kierownicy i
przyciągnął ją bliżej do siebie.
 Chcesz powiedzieć, że masz moc doprowadzania mnie do
takiego stanu, że nie jestem w stanie jasno myśleć, kiciu?
Spojrzała na niego z udawanym politowaniem.
 Och, Irolu, nie muszę nic mówić. Chyba to właśnie
udowodniłam.
 Jak cholera  parsknął. Nie mógł przestać się uśmiechać.
Szlag by to. Nie mógł uwierzyć, że to właśnie ona ratuje go od
ataku paniki; ona, która powinna się martwić i być na niego
wściekła. Od samego początku robił wszystko, byle ją ocalić, a to
ona każdego dnia ratowała go, raz za razem. Teraz wiedział to już
bez cienia wątpliwości: była jego aniołem.  No dobra. W
porządku  skapitulował.  Odłożymy tę rozmowę na pózniej, ale
pod jednym warunkiem. Obiecaj mi, że nie będziemy już
ryzykować i że powiesz mi, jak tylko będziesz wiedziała, na czym
stoimy.
Kat podniosła prawą dłoń odwróconą wnętrzem w jego
stronę.
 Obiecuję  zgodziła się.  Ale to były dwa warunki.
 Rany, nigdy nie byłem mocny z matmy  mruknął.  A
teraz co powiesz na to, żebyśmy ruszyli w drogę i znalezli jakiś
miły pokój?
eh.
Rozdział 7
Aiden wyciągnął się na szezlongu w kącie pokoju z rękami
założonymi za głową. Dzięki temu, że apartament był przestronny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •