[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zebranie. I może dzięki temu nie zabiorą ci jeszcze auta.
- Przestań się martwić o moje cholerne auto! -krzyknął i zaczął
chodzić po pokoju, wypominając jej głośno piramidalne głupstwo,
jakiego się dopuściła.
- Czy dotarło do ciebie choć jedno słowo z tego, co mówiłem? -
spytał, przystanąwszy przy dwuosobowej kanapce, którą odziedziczyła
po babci.
W dniach całkowitego nieróbstwa Claudia zwijała się w kłębek na
tym ukochanym meblu i czytała. Głównie lekkie rzeczy - angielskie
powieści z życia wyższych sfer albo fantasy o smokach.
- Eee... chyba nie - odparła bez skruchy. - Zwykle uznaję słuszną
argumentację, ale teraz nie jestem usposobiona do przyjmowania
morałów. Zostałam wystarczająco ukarana za własną głupotę. Nie
zapomnę tej nauczki do końca życia. Fakt, że się tu wdarłeś, nie znaczy
wcale, że muszę cię wysłuchiwać - zakończyła z upartą miną. Po czym,
pragnąc załagodzić sytuację, uśmiechnęła się promiennie.
Anula & polgara
Nagle zdarzyło się coś bardzo dziwnego. Ethan przestał ciskać na nią
gromy i twarz mu się wypogodziła.
- Spójrz na siebie, Claudio. Po prostu spójrz na siebie - powiedział i
objął ją niespodziewanie.
Był taki duży i masywny. I wilgotny. Jego przesiąknięty tytoniowym
dymem płaszcz wciąż ociekał wodą.
- Nic mi nie jest - odparła, choć zaczynała tracić dech.
- Wiem. - Pogładził ją po włosach. - Przepraszam cię, złotko. Ale nie
uśmiechaj się więcej w ten sposób. Nie musisz. Jesteś już bezpieczna.
Nic ci nie grozi.
- Tak - szepnęła, mimo woli zaciskając dłonie na fałdach płaszcza
Ethana. Już się nie trzęsła, ale czuła mrowienie, wędrujące wzdłuż
kręgosłupa. - Tamci... chcieli mi zrobić coś złego, Ethan. Bez powodu.
Po prostu tam byłam, a oni się nudzili.
- Sza - powiedział i przesunął wielką dłonią po jej plecach. -
Zapomnij o nich. Już się nie liczą.
- Każdy się liczy, nawet oni. Ale ja...
- Nie powinienem na ciebie krzyczeć. Nie chciałem, ale kiedy
przestawałem, zaraz ogarniało mnie przerażenie. Miałaś rację z tym
gniewem i strachem. Nigdy dotąd tak się nie bałem.
- Ja też - powiedziała drżącym głosem. Możliwe, że skłonność do
płaczu była jeszcze jedną kobiecą cechą, której brakowało Claudii. Za to
kiedy już płakała, lala łzy na całego. Ethan nie próbował jej pocieszać.
Po prostu gładził ją po plecach, czekając, aż płacz przyniesie ukojenie.
Przeszło jej równie szybko, jak się zaczęło. Po chwili, już spokojna,
miękko wtuliła się w ramiona Ethana.
- Lepiej? - spytał głębokim głosem.
- Co takiego? - przesunęła głowę, nie unosząc jej, i natrafiła na jego
szyję. Ciepłą, miło pachnącą. Dotknęła jej nosem.
- Mogłabyś przestać?
- Dlaczego?
- Bo mam tu pewien problem.
- Naprawdę? - Zarzuciła mu ręce na szyję, przywierając do niego
mocno, całym ciałem. I od razu mogła wyczuć, na czym ów problem
polega.
Anula & polgara
- Nie, mój drogi. To bynajmniej nie jest problem - zapewniła go z
błyskiem w oku.
- Jesteś wyczerpana tymi okropnymi przejściami. I zapłakana.
Musisz mieć zamęt w głowie.
- Oj, tak.
- Mieliśmy tego nie robić.
- Owszem, ale właśnie zmieniłam zdanie.
- Bogu dzięki! - Te dwa słowa spłynęły wprost na jej wargi, które za
chwilę nakrył swoimi.
Claudia przymknęła oczy i odchyliła głowę w tył, smakując słodycz
tego pocałunku, która przenikała ją do głębi, obejmując lędźwie, uda,
zagłębienia pod kolanami.
Zachłanny język mężczyzny domagał się jej odzewu, ale rozpraszały
ją dłonie, błądzące po jej ciele to w górę, to w dół. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •