[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozdrażniona.
 Dzieci  przerwała panna Gussow, siedząca przy drugim końcu stołu i zajęta pozłacaniem
orzechów i jabłek  proszę się nie kłócić! Melanio, chodz do mnie, jesteś mi potrzebna, a ty, lizo,
spróbuj ją zastąpić.
liza nie dała sobie tego powtórzyć dwa razy. Spiesznie chwyciła za pędzel i wykonywała swoją
robotę prędko i zręcznie. Ola bardzo była z niej zadowolona.
 Tylko nie smaruj tak grubo  upomniała  bo nie starczy nam nasz zapas srebra i złota.
Flora i Annemia przygotowywały łańcuchy ze złoconego papieru.
 Zajęcie zabijające ducha  szeptała Flora do An-nemii  a przy tym ani odrobiny poezji. I po
cóż obwieszać jodłę tą tandetą. Czyż nie piękniejsza bez porównania w swojej pachnącej, zielonej,
leśnej szacie? %7łółte woskowe świeczki pośród jej ciemnych, iglastych włosów, gwiazda złota na
wysmukłym jej wierzchołku, unosząca się w przestrzeni, siejąca dokoła świetlane promienie! To mi
poezja!
Annemia nie mogła już wytrzymać, napadł ją taki śmiech szalony, że zerwała się i wybiegła, ażeby
się wyśmiać na dworze.
119
Greta i Nelly stały przy samym drzewku. Nelly wywyższona ponad wszystkie, na schodkach, ze
sporą torebką soli w ręce. Greta z tygielkiem kleju była jej pomocnicą, podawała jej pędzelek,
którym Nelly smarowała drzewko, nim je obsypała solą.
120
 Jestem zimową zawieruchą i oblepiam drzewo śniegiem  żartowała.
 Naprawdę, gałęzie są zupełnie białe!  zawołała liza i porzuciła na chwilę swoją robotę, ażeby
się przyjrzeć fabrykacji śniegu.  Ależ to klasyczne! Niezmiernie mi się podoba! To zachwycające.
Wielka ilość soli spadała wprawdzie pod drzewo, lecz Nelly z całą wytrwałością zbierała ją z
powrotem i kilkakrotnie posypywała gałązki oblepione klejem.
 Ty stara drzewino  przemawiała  dlaczego zrzucasz śnieg na ziemię? Ale to nieprzyjemna
robota, wszystkie palce pozlepiały mi się od kleju.
Rózia także przystąpiła teraz do drzewka, żeby je ubrać w lśniące szyszki. Wyglądała dziś jakoś
niezwykle. Jej twarz miała w tej chwili wyraz radosnego oczekiwania, łagodne oczy promieniały, a
okrągłe policzki były zaróżowione.
 O błoga, o radosna uroczystości Narodzenia Pańskiego!  nuciła cichutko swoim świeżym
głosem, a panna Giissow zawołała na nią:
 Zpiewaj głośno, Róziu, to wprowadzi nas przy pracy w świąteczny nastrój.
 Wszystkie będziemy śpiewać  powiedziały Greta i Annemia.  Pozwoli pani?
 Owszem, ale głosem przyciszonym, żeby nie pobudzić małych.
I zabrzmiał z młodych piersi piękny, uroczysty śpiew na cztery głosy. Młoda nauczycielka pochyliła
głowę. Pieśń budziła w jej duszy smutne, bolesne uczucie. Wiek dziecięcy, pierwsze lata młodości
żywo powstały w jej pamięci. Jakie roiła nadzieje, a w co zmieniły się jej marzenia! Z jej własnej
winy!
W trakcie śpiewu nagle otworzyły się drzwi i weszła panna Rajmar w towarzystwie doktora
Althoffa. Przed chwilą właśnie skończyli ważną konferencję, na którą się zebrali w pokoju
przełożonej.
121
Była to prawdziwa niespodzianka  nikt by jej nigdy nie był przewidział. Zpiew ucichł, dziewczęta
zmieszały się  jedne mniej, drugie więcej, gdy przedmiot ich tajemnego uwielbienia stanął tak
nagle pośród nich. Flora zaczerwieniła się po uszy.
 Czemu nie śpiewacie dalej, dzieci?  pytała przełożona.  My wam nie przeszkadzamy.
Ale jakoś się to już nie wiązało. Ola wprawdzie zaczęła, ale fałszywie, nie miała muzykalnego
ucha. Annemię fałszywy ów ton pobudził do śmiechu, a że śmiech jest zarazliwy, śmiały się
wszystkie.
 Co pani robi, panno Nelly?  zapytał doktor Althoff.  Dlaczego ukrywa pani ręce tak
bojazliwie?
Uśmiechnął się do niej. Flora spojrzała na niego ukradkiem i przed pójściem na spoczynek, zapisała
w swoim dzienniku:
Uśmiechnął się do niej! Zazdrości godna Nelly! Czarująco  olśniewająco wyglądał w tej chwili!
Pełne ducha, ciemne oczy tryskały ogniem  na wąskich ustach igrał uśmiech sarkastyczny 
cudowne zęby, jak perły lśniły poprzez ciemnobłond wąsy. Ale Nelly jest zalotna! Niestety! To
spojrzenie na niego!
 Powalałam palce tym szkaradnym klejem  odrzekła Nelly zakłopotana i wybiegła szybko,
żeby się umyć. Doktor Althoff patrzał za nią z przyjaznym uśmiechem.
 Jak ta Nelly zle mówi po niemiecku  zauważyła Flora złośliwie.  Ja tego nie mogę pojąć.
Już przeszło rok jest na pensji, a robi jeszcze takie rażące błędy.
Uwagę swoją wypowiedziała tak głośno, że młody nauczyciel musiał ją słyszeć.
 Niemiecki język jest trudny do nauki, panno Floro  odparł jej zarzut.  Nelly w tym czasie
zrobiła duże postępy. Nie godzi się rzucać na przyjaciółkę kamieniem potępienia.
122
Panna Rajmar patrzyła na niego zdziwiona. Tak gorąco stawał w obronie Nelly! Może uznała to za
nie całkiem stosowne w obecności innych uczennic. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •