[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się po własnym biurze i ledwie zauważając współpracowników. Sekretarki
schodziły mu z drogi, by nie wywołać jakiejś burzy.
W końcu znalazł adres Heather i wytłumaczył sobie, że niezależnie
od tego, jaki styl życia dziewczyna teraz prowadzi, on nadal dba o jej
dobro. Była taka niewinna i niedoświadczona, że każdy mógłby nadużyć
jej zaufania. Jeśli zmieniła sposób ubierania się na bardziej rzucający się w
oczy, kto wie, w jakie mogła popaść kłopoty. Przywołał w pamięci jej
wspaniale wyeksponowany biust, na który zwróci uwagę każdy prawdziwy
mężczyzna. A co, jeśli będzie nie tylko patrzył, lecz zechce ją zaczepić?
Cztery godziny pózniej był już pod domem, w którym mieszkała.
Przez chwilę zastanawiał się, co, u licha, tutaj robi o tak póznej porze.
Potem uprzytomnił sobie, na czym polega jego obowiązek. Oto powinien
dać Heather kilka mądrych rad. Nie pozostawali, co prawda, w związku,
ale jako odpowiedzialny mężczyzna czuł się do tego zobligowany. W
końcu wiele bywał w świecie i wiedział, co mogło grozić takiej kobiecie,
gdy przespaceruje się wzdłuż High street, uwodzicielsko poruszając
biodrami.
Nacisnął dzwonek u drzwi wejściowych.
- Tak?
- Heather?
91
R S
Kiedy rozpoznała głos Thea, doznała szoku. Jeszcze nie doszła do
siebie po nieoczekiwanym spotkaniu w klubie. Teraz zaparło jej dech w
piersiach.
- O co chodzi?
- Musimy porozmawiać.
- O czym?
- Nie da się tego wyjaśnić przez domofon. Wpuść mnie.
Zrobiła, o co prosił. Nie miała pojęcia, co go sprowadzało. Chciał ją
widzieć. Czyżby spotkanie w klubie uświadomiło mu, co stracił? Nie
potrafiła zachować zimnej krwi. Gdy zapukał, serce biło jej mocno.
Otworzyła i uśmiechnęła się.
ROZDZIAA ÓSMY
- Co ciÄ™ sprowadza?
Theo przyjechał prosto z pracy. Miał rozpięty kołnierzyk białej
koszuli i rozluzniony krawat.
- A więc tak wygląda twoje mieszkanie - rzekł, rozglądając się
dokoła.
- Jest nieduże. Podoba ci się?
Było położone w dobrej dzielnicy, więc dziewczyna musiała mieć
niezłą pracę, by opłacać czynsz.
- Jeszcze niewiele w nim zrobiłam - ciągnęła. - Powiesiłam tylko
kilka swoich rysunków.
- Poznałem.
92
R S
Rysunki zostały zdjęte ze ścian jego mieszkania, kiedy się
wyprowadziła. Pozostały po nich puste miejsca, które działały mu na
nerwy bardziej, niż się spodziewał.
Obejrzał sypialnię, łazienkę i kuchnię również niedużą, lecz
wystarczającą, by pomieścić kwadratowy stół z czterema krzesłami.
W mieszkaniu nie było widać śladów męskiej obecności, więc nowy
znajomy Heather pewnie się tu jeszcze nie zadomowił, jeśli w ogóle miał
taki zamiar.
Theo zakończył oględziny i podszedł do dwuosobowej kanapy, na
której siedziała. Jak zwykle nosiła spłowiałe dżinsy i obcisłą bluzeczkę,
która eksponowała biust, więc nie potrafił oderwać od niej wzroku. Na
szczęście przyjechał tylko po to, by udzielić paru przyjacielskich rad, które
pozwolą jej uniknąć niebezpieczeństw czyhających ze strony płci
przeciwnej.
- Niezłe - ocenił mieszkanie. - Niewielkie, ale nie obskurne, jak u
większości samotnych osób.
- Nie lubię obskurnych wnętrz - rzekła, mając w pamięci
zabałaganione mieszkanie, które wynajmowała wcześniej z innymi
dziewczynami.
Kilka miesięcy spędzonych w luksusowym apartamencie Thea
zmieniło jej gust i upodobania.
- Napijesz się czegoś? Herbaty? Kawy? Obawiam się, że nie mam
niczego więcej.
- Może coś mocniejszego? Odrobina whisky byłaby w sam raz.
- Wiesz, że nie piję whisky, więc jej nie kupuję.
Heather zaczęła się zastanawiać nad właściwymi przyczynami
wizyty biznesmena.
93
R S
Nie należał do ludzi, którzy mówią coś, czego nie chcą powiedzieć,
więc zapewne miał coś ważnego do przekazania, tylko dlaczego teraz?
Czyżby chciał odnowić ich związek, pomyślała z odrobiną nadziei w sercu.
- Może masz wino?
- Wczoraj wypiłam kieliszek. Reszta jest w lodówce.
Poszła do kuchni, a on zaczął się zastanawiać, z kim wczoraj piła to
wino, bo przecież nie czyniła tego w samotności. Na myśl o tym, że
mógłby to być nowy znajomy, zacisnął usta. Wkrótce jednak złagodził
wyraz twarzy, przypominając sobie, w jakim celu przybył.
- Jadłeś coś?
- Nie musisz się dla mnie trudzić, choć rzeczywiście nie jadłem.
Jestem prosto z pracy.
- Ja też jeszcze nie jadłam. - Uśmiechnęła się, choć pewnie nie było
się z czego cieszyć. - Cały dzień zajęła mi prezentacja zawartości portfolio
w nowym miejscu pracy. Właściwie chcieli ze mną tylko porozmawiać,
lecz wolałam pokazać też rysunki. Beth twierdzi, że należy od razu
przekonać pracodawcę o swoich zdolnościach. - Podała mu kieliszek wina
i obserwowała, jak sadowił się za kuchennym stołem, gdzie z braku
miejsca nie mógł nawet wygodnie wyciągnąć nóg. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •