[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bez odrobiny ryzyka, choćby niewielką kwotą.
- To ty tak mówisz. Powiedz mi to jeszcze raz.
- Jeżeli znajdziesz mi takiego osobnika wśród istot pozaziemskich, z którym mi
nie wyjdzie - wygrywasz. Jeżeli każdego z nich doprowadzę do wytrysku - ja
wygrywam. Daję ci cztery próby.
- A co ja dostanę, jeśli wygram?
- Będziesz mógł mnie przelecieć raz na tydzień, przez rok, za darmo.
- A jak przegram?
- Przelatujesz mnie raz na tydzień przez rok, ale płacisz. - Przyda ci się stały
dochód, co? Jakie są reguły?
- Moi klienci nie mogą wiedzieć, że chodzi o zakład. Ty wybierasz. Joey
dogaduje się z nimi. Jeżeli trudno uzgodnić transakcję, oferujecie moje usługi na koszt
hotelu. Wtedy już z pewnością nie odmówią. Możecie też wybrać innego z tej samej
rasy. Jeśli stwierdzę, że coś kombinujecie me tak, zrywamy umowę.
- O to się nie martw. Ale skąd będę wiedział, że wywiązałaś się ze swojej
strony?
- Rozmawiałam już z obstawą hotelową. Pozwolą wam zobaczyć wszystko na
monitorach. Sami możecie obejrzeć ich orgazmy.
- W porządku. Jeszcze coś?
- %7ładnych samic. Nie mam zamiaru spierać się z wami, czy miały orgazm czy
nie.
- Okay. - Tony wpatrywał się w zgrabne piersi uwypuklające się pod jej bluzką.
A skąd mam wiedzieć, czy jesteś tego wszystkiego warta?
- Wypróbuj mnie.
- Są jednak bezpłatne próbki?
- Nie.
- W takim razie musi mi wystarczyć twoja dobra renoma. Okay, umowa stoi. -
Wzruszył ramionami.
Miała duże uznanie dla Toma. Na łatwe przypadki nie marnował czasu. Na
początek przysłał jej Syrianina. Dobrze rozumiała strategię Toma - kogut o prawie
metrowej długości i piętnastocentymetrowej średnicy może onieśmielać. Mimo to
przerypała swego pierwszego w życiu Syrianina, mając piętnaście lat. Prawdę
powiedziawszy, czasami było z nimi mniej zabiegów niż z niektórymi mężczyznami.
Poleciła recepcji przysłanie do pokoju kozetki do masażu i oliwki.
- Podejdz tu, ptaszku. Połóż go tutaj na stole.
- Syrianin był już nagi. Uniósł w górę swój masywny organ i położył go na
kozetce.
Najpierw oblała go oliwką - bardzo obficie. Gdy już był gotowy i śliski, zaczęła
go ugniatać energicznie i rytmicznie, wprawnymi ruchami, używając przy tym obu
dłoni, a chwilami także przedramion. Po pewnym czasie Syrianinowi przyspieszył się
oddech. Choć wydawało się to absolutnie niemożliwe, kogut powiększył mu się.
Nigdy oczywiście nie mógł osiągnąć erekcji, bo nic o tak wielkiej masie samo przez
się nie może stanąć.
Beth posłała uśmiech w kierunku czujnika pożarowego. Był w mm ukryty jeden
z obiektywów kamery. Po kilka z nich było w każdym pokoju, chociaż oczywiście
gości o tym nie informowano. Kasyno  Szczęście" miało rozbudowany system
zabezpieczeń. Okay, Tony, patrz no tylko!
Syrianin zaczął falować. Nadal dociskała mu koguta do wyściółki kozetki,
zwiększając rytm i siłę nacisku aż do granic wytrzymałości dla jej drobnych rąk.
Zaczął charczeć, hak jakaś wielka bestia afrykańska. W chwili, gdy niemal czuła jak
odpadają jej ręce, wystrzelił.
Pierwsza struga z impetem uderzyła w ścianę, rozpryskując gęste, niebieskie
nasienie na obszarze o szerokości kilku stóp. Na moment osad zawisł, a po chwili
stopniowo ściekał w kierunku podłogi. Druga i trzecia struga spryskały dywan,
pozostawiając smugi śladów. Reszta, pozbawiona impetu, wyciekła na kozetkę, ze
skraju której zwieszała się szeroką strugą, stopniowo wydłużającą się w stronę
podłogi. Beth łapała ją w garść i zlizywała. Syrianinowi ogromnie się to podobało, ale
nie to było powodem, dla którego robiła to. Nasienie Syrian ma tak doskonały smak,
że nadaje się do rozlewania w butelki. Biedny Tony. Skąd miał o tym wiedzieć?
W pokoju został straszny bałagan, ale w końcu od czego są pokojówki.
Beth czuła się wyjątkowo z siebie zadowolona i zaprosiła Syrianina do
restauracji serwującej steki. Tony będzie musiał wymyślęć teraz coś trudniejszego.
Wymyślił. Tym razem był to Scytyńczyk, istota pozaziemska o wzroście 12
stóp. Oczywiście, przerżnęła już w życiu niejednego z nich, lecz zazwyczaj wspólnie
z inną dziewczyną. Taki sposób okazał się praktyczny. Scytyńczyków charakteryzo-
wał problem głębokiego gardła. Miejsce, które trzeba pobudzić dla wywołania
orgazmu znajduje się około dziewięciu cali w głębi ich jamy ustnej. Gdy kopuluje
dwóch Scytyńczyków wywołują orgazm u siebie wzajemnie, używając swych długich
języków. Rzecz jasna, penisem też trzeba się zadąć, aby doprowadzić do ejakulacji,
jednak gdy scytyński nastolatek mówi: idę na całego, to chodzi mu o francuskie
pocałunki.
Tony oczywiście nigdy nie zgodziłby się, żeby przyprowadziła inną dziewczynę.
Sama musiała dać sobie radę z tą tyką do fasoli, pomimo iż gardło dzieli od koguta
dobre pięć stóp. Oznaczało to, że trzeba wybrać twardy sposób. Wzruszyła ramionami
i zabrała go do jednego z pokoi hotelowych o zerowej sile grawitacji. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •