[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedział, żebym wybrała sobie, co tylko chcę. Mój
kochany mąż! Pojadę jutro z Betty na Sackville Street.
Isabella wspominała, że jeden z kupców ma tam śliczny
wzorzysty muślin po siedem szylingów za jard.
Nie mogę już się doczekać tego przyjęcia. Słowo daję, że
jestem niemal tak samo poruszona, jak Louisa i Lavinia w
oczekiwaniu na bal w Hartfield.
Adieu - Charlotta
159
LIST CZTERDZIESTY PIERWSZY
pani Suckling do pani Elton
Maple Grove koło Bristolu,
wtorek
Moja kochana Augusto!
To doprawdy wielce irytujące! Na pewno dostałaś już
ekspres, który wysłaliśmy w niedzielę. Jesteśmy niesłychanie
wzburzeni. Kto mógł przewidzieć, że odpadnie koło od
powozu? Na szczęście nie odnieśliśmy poważniejszych
obrażeń. Jesteśmy tylko trochę posiniaczeni, oboje
potoczyliśmy się bowiem po podłodze aż do drzwi, a pan
Suckling otrzymał także silne uderzenie w ramię, kiedy zegar
powozowy spadł z półeczki. Wierz mi, była to niesłychanie
nieprzyjemna sytuacja. Moim zdaniem winien jest James.
Powinien był się upewnić, czy wszystko jest w porządku, i
dokładnie obejrzeć lando, zanim opuściliśmy Bristol.
Usprawiedliwia się, że wpadliśmy w wyjątkowo dużą dziurę
na drodze. Jakkolwiek by było, pękła oś i musieliśmy wrócić
do domu wynajętym powozem wraz z moją pokojówką,
pościelą i wszystkimi kuframi. Tak, było to bardzo niemiłe.
Jamesa i lando zostawiliśmy w Petty France, gdzie mają
dokonać naprawy.
Po tej przykrej przygodzie pan Suckling w obecnej chwili
nie ma ochoty wyruszać znowu w drogę. Między nami
mówiąc, bardzo się zdenerwował. My, kobiety, musimy
doprawdy znosić bardzo wiele! Pomyślałby kto, że to moja
160
wina.
Będę pocieszać się pracą w ogrodzie.
Straciłam zupełnie kontenans i nie jestem w nastroju, żeby
pisać dalej.
Twoja kochająca
Selina Suckling
161
LIST CZTERDZIESTY DRUGI
pani Elton do pani Suckling
Probostwo św. Stefana,
Londyn, Arabella Street,
27 listopada 1816 roku
Moja kochana Selino,
Na honor, pod żadnym pozorem nie spodziewałam się, że
zajdzie coś takiego. Nie będę ukrywać, że byłam wprost
oburzona, kiedy otrzymaliśmy twój ekspres. Nie o to chodzi,
że mogłaś przewidzieć wypadek albo mu zapobiec, a poza
tym dziękuję Bogu, że nikomu nic się nie stało, ale
poczyniłam już pewne kroki, aby was godnie przyjąć, i
niezręcznie było mi odwołać to spotkanie. Prawdę mówiąc,
poczułam się upokorzona.
Wczoraj, czyli drugiego wieczora waszego pobytu tutaj,
mieli przyjść do nas na obiad sir Percival i lady Lushley,
członkowie naszej parafii, ludzie znamienici, którzy obracają
się w najlepszych kręgach. Sir Percival należy do jednej z
najważniejszych gildii w Londynie. Zamierza nawiązać
pewne kontakty w Bristolu, by - jak słyszałam - prowadzić
tam interesy. Ponieważ planowałam intymne, eleganckie
przyjęcie na sześć osób, byłam zobligowana, by posłać lady
Lushley bilecik, informujący o waszym wypadku. W
odpowiedzi przysłała mi list z przeprosinami - żałuje,
ale jest niedysponowana, i tak dalej, i tak dalej. Było jasne, że
oboje uważali, iż nie warto przyjeżdżać do probostwa tylko
162
po to, żeby spotykać się z nami, których widują co niedziela
w kościele.
Ponieważ poczyniliśmy już przygotowania, kupiliśmy
jedzenie, które trzeba było ugotować, a w tak krótkim
terminie nie wypadało zaprosić nikogo obcego, musiałam
więc przyjąć na obiedzie matkę i siostry Philipa. Wydaje mi
się, że miło spędziły czas. Wykrzykiwały ciągle, że obiad jest
znakomity, a potem pytały Philipa, czy jada tak codziennie.
Jakie to wulgarne.
Było to jednak, kochana Selino, marne zastępstwo za was i
Lushleyów. A zapowiadało się takie eleganckie przyjęcie.
Twoja wielce rozczarowana siostra,
Augusta Elton
163
LIST CZTERDZIESTY TRZECI
pani Goddard do pani Pinkney
Highbury,
26 listopada 1816 roku
Cieszę się, kochana Charlotto, że czeka cię interesujący
wieczór i przyjęcie na cześć pana Falconbridge'a. Miałaś
ostatnio dużo zmartwień, należy ci się więc zarówno trochę
przyjemności, jak i nowa suknia. Miejmy nadzieję, że tak dla
swojego, jak i waszego dobra, kapitan wkrótce opuści już
wasz dom.
Nie uważam, jak na razie, że Elizabeth Martin nie ma
żadnych szans. Każdy inteligentny młodzieniec, a szczególnie
duchowny, powinien doskonale zdawać sobie sprawę, że
byłaby z niej znakomita żona. Pan Rutherford należy może do
wyższej warstwy społecznej, ale - niestety - nie można być
ziemianinem, jeśli nie ma się funduszy na życie. Nie może
mieć więc nadziei, że znajdzie w Highbury dziedziczkę. A
poza tym, dla niego nieskończenie cenniejsza byłaby żona,
która pomagałaby mu w obowiązkach parafialnych,
zapewniłaby mu bowiem trwałe szczęście, w przeciwieństwie
do jakiejś młodej zamożnej kobiety z pretensjami, które
często towarzyszą bogactwu. Nie podoba mi się, że nazywasz
Elizabeth  zacną farmerską córką , jej ojciec był farmerem,
ale i przyzwoitym dżentelmenem, a miłe, gładkie maniery
Elizabeth zaakceptowano by
wszędzie. Poza tym, choć to tylko moje zdanie, odebrała w
tutejszej szkole stosowne wykształcenie, być może nawet
164
lepsze niż większość mieszkańców Highbury. Nie jest też
całkowicie bez grosza. Podobno dysponuje sumą dwustu
funtów, które dostała od swojego dziadka, a jej wartość jako
małżonki i tak wykracza poza jakiekolwiek kalkulacje
finansowe.
Ach, gdyby młodzi ludzie byli mądrzy! Powiesz, że mówię
jak dyrektorka szkoły, ale martwię się, że pan Rutherford
może popełnić pożałowania godny błąd. Nie mogę
zrozumieć, jak można przedkładać młodzieńczą urodę i
animusz nad rozsądek. Nie chodzi mi o to, że blizniaczki nie
są miłymi dziewczętami o dobrych sercach, ale na razie są
jeszcze zbyt płoche i za młode, żeby nawet myśleć o
zamążpójściu.
Skoro o tym mowa, to przeżyłam dzisiaj nieprzyjemny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •