[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jej głos wyrwał mnie z zamyślenia.
 Darby? Czy coś się stało?
 Nie jestem pewna  powiedziałam trochę oszołomiona.  Ale chyba
mam randkę z Bruce'm!
RS
68
ROZDZIAA DWUNASTY
Wieczorem za piętnaście siódma siedziałam przed lustrem w swoim
pokoju. Po raz trzeci splatałam włosy we francuski warkocz.
 Co robisz najlepszego?"  pytałam swego odbicia.  Gdybyś miała choć
trochę poczucia rzeczywistości, powiedziałabyś mu, że nie możesz z nim
chodzić, nawet gdyby od tego zależało całe twoje życie! Ale jest pewien pro-
blem, prawda? Gdy tylko Bruce się pojawia, tracisz poczucie rzeczywistości.
Właściwie wydał ci polecenie, abyś umówiła się z nim i w głębi duszy
musisz przyznać, że on cię ekscytuje, nawet jeżeli już znalazł inną
dziewczynę. Gdzie się podziała twoja duma?"
Pytanie zostało bez odpowiedzi. W końcu uczesałam się tak, jak chciałam.
Zawiązałam dużą czarną kokardę, potem założyłam czarny golf, a na to
kamizelkę w szkocką kratę. W tym momencie zabrzmiał dzwonek u drzwi.
 Masz wreszcie swoją szansę"  powiedziałam do siebie, kiedy szłam
otworzyć.  Powiedz mu, że masz go dość! Powiedz mu, że nigdy więcej nie
chcesz go widzieć. Powiedz mu..."
Otworzyłam drzwi i ujrzałam Bruce. Jego wspaniałe ramiona zajmowały
całe wejście.
 Cześć, Bruce  powiedziałam cichutko. Niemalże nie mogłam
oddychać.  Wejdz.
 Co za ulga  powiedział, wchodząc po trzech stopniach do
przedpokoju.  Obawiałem się, że zatrzaśniesz mi drzwi przed nosem.
 Rozważałam taką możliwość  przyznałam.
 Sądzę, że straciłem swoje zwykłe opanowanie dziś po południu 
powiedział.
 Sądzę, że oboje straciliśmy.
 Darby, czy to przyszedł twój chłopak?  zawołała mama ze swego
pokoju.
 Moi rodzice chcieli cię poznać  powiedziałam do Bruce'a
przepraszająco.  Nie było ich w domu, kiedy umówiłam się na tę randkę z
nieznajomym, więc nie wiedzą...  Moje usprawiedliwienia wypadły
niezręcznie. Bruce skinął głową i miałam wrażenie, że zrozumiał.
Zaprowadziłam go do pokoju mamy, a ona przywitała go przyjaznym
uśmiechem. Tata siedział obok niej czekając cierpliwie, aż przyjdzie jego
kolej wymuszania zeznań. Kiedy przedstawiłam ich sobie, tata wyjął fajkę z
ust i powiedział:
RS
69
 Jesteś synem Franka Edwardsa.  Było to stwierdzenie, a nie pytanie.
 Tak, proszę pana  powiedział Bruce, a tata skinął głową.
 Tak właśnie myślałem. Jesteś bardzo podobny do swego ojca. Tak
samo wielki i silny.  Czy myślałeś o tym, że następnym etapem w twojej
piłkarskiej karierze powinny być występy w drużynie Georgia Tech?
 Nie wykluczam takiej możliwości  powiedział Bruce.  Zostałem
przez nią zaproszony i planuję pojechać tam po zakończeniu sezonu
piłkarskiego.
Ta wiadomość była dla mnie kompletnym zaskoczeniem, ale właściwie nie
było się czemu dziwić. On był w starszej klasie. Oczywiście miał zamiar
kontynuować naukę w college'u. Moje serce zamarło na myśl o wyjezdzie
Bruce'a. I teraz nie byłam już pewna, co wolałabym bardziej: zobaczyć
Bruce'a z inną dziewczyną czy nie zobaczyć go już wcale.
 Znałem twojego ojca, gdy grał w reprezentacji Maplesville  ciągnął
tata, a nostalgia zaczęła wyzierać z jego oczu.  Pamiętam, jak strzeliliśmy
decydującą bramkę podczas meczu z Jackson w sześćdziesiątym drugim... 
powiedział, zdradzając, jak wielką rolę odegrał wtedy ojciec Bruce'a w tym
zwycięskim dla Maplesville meczu. Bruce słuchał grzecznie, podczas gdy ja
rzeczowo patrzyłam na zegarek. Na szczęście tata szybko skończył swoją
historię. Włożyłam zielono-białą kurtkę Bruce'a i pożegnaliśmy się z ro-
dzicami.
 Przykro mi z powodu taty  powiedziałam, gdy jechaliśmy w kierunku
szkoły błyszczącym, czerwonym mustangiem Bruce'a.  Gdy tylko ojciec
wejdzie w aleję wspomnień, nigdy nie może z niej wyjść.
 Wiem, co masz na myśli  powiedział Bruce.  Mój tata jest zupełnie
taki sam.
Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu. Nagle odważyłam się zadać pytanie,
które mnie dręczyło:
 Bruce, naprawdę poważnie myślisz o wstąpieniu do Georgie Tech?
Wzruszył ramionami.
 Myślałem o tym, ale bardziej podoba mi się granie tam, gdzie i mój
ojciec odnosił sukcesy.
 Bez ciebie tutaj już nigdy nie będzie tak jak przedtem  marudziłam.
 I... i nie będę miała z kim się droczyć.
 Jeszcze nie wyjeżdżam  powiedział Bruce, patrząc na mnie.
 Wiem. Ja zamierzałam tylko...  przerwałam w pół zdania, właściwie
to nie wiedziałam, o co mi naprawdę chodziło.
RS
70
 Twój tata musi być strasznie dumny z ciebie  powiedziałam,
przerywając krępującą ciszę.
 Tak, ale byłby bardziej dumny, gdybym został pływakiem. Myślę, że to
niezły pomysł. W college'u natychmiast się tym zajmę.
Musiałam bardzo wysilać wyobraznię, aby ujrzeć Bruce'a w charakterze
pływaka. Był stworzony, aby odnosić zwycięstwa na boisku i to wystarczyło.
Miałam nadzieję, że jego przyszła dziewczyna doceni, jakie szczęście ją
spotkało.
Zjazd byłych wychowanków liceum był dla mnie nowym
doświadczeniem, nic podobnego w Millwood się nie odbywało. Było to
wesołe zebranie na świeżym powietrzu w wieczór przed wielkim meczem i
stanowiło najważniejsze wydarzenie Tygodnia Absolwentów. Oczekiwałam,
że zobaczę małe ognisko i nie byłam przygotowana na jasny blask płomieni
bijących na dziesięć stóp w górę.
 Czy przypuszczałeś, że będzie tak ogromne?  zapytałam Bruce'a. 
Mam nadzieję, że nie zamierzacie spalić szkoły czy coś w tym rodzaju.
Bruce skrzywił się.
 Po prostu mamy taką malowniczą tradycję, ale podpalanie szkoły nie
wchodzi w rachubę.
Znalezliśmy się w tłumie studentów zebranych wokół potężnego ogniska. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •