[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Uważasz, że twoja wizyta u mnie to nie ujawnianie? Nie łudz
się. To jest Penhally.
Oczywiście.
- Więc... gdzie?
- U ciebie?
- Nie ma sprawy. - Był rozczarowany, że nie może jej ugościć w
jakiejś romantycznej scenerii, ale i uszczęśliwiony, że ją zobaczy.
- Mogę przyjechać prosto z pracy?
- Jasne. Masz na coś szczególny apetyt?
- Na rybę - odrzekła bez wahania. - Mamy w lodówce kilka
świeżutkich ryb od wdzięcznych pacjentów. Przywiozę dwie sztuki,
co ty na to?
- Doskonale. A ja specjalnie dla ciebie zrobię deser.
75
RS
- Mmm. - Ten cichy pomruk zadowolenia od razu podziałał na
jego zmysły. - Czekoladowy.
- Ma się rozumieć. - Skrzypnęły drzwi i do pokoju zajrzała jedna
z młodszych lekarek. - Przepraszam, muszę kończyć. Do zobaczenia. -
Odłożył słuchawkę. - Dzięki, Jo, że przyszłaś. O wpół do trzeciej
mam ważne spotkanie. Piętnaście minut stąd. Zostaniesz na straży
całego tego interesu?
- Jasne. Na razie nic się nie dzieje.
- Nie mów tak, bo zapeszysz - ostrzegł ją, spoglądając na
zegarek. Za pięć druga. Ma jeszcze chwilę czasu na przejrzenie
poczty.
Oto Tregorran House, rodzinny dom babki Lucy oraz dom jej
marzeń. Gdy niespiesznie podchodził do szeroko otwartych drzwi na
tyłach domu, wyszedł mu naprzeciw młody mężczyzna w garniturze.
- Witam pana. - Uścisnął mu dłoń. - Zapraszam do środka.
Znalezli się w ciasnej przybudówce lub przedsionku, po czym
przeszli do potwornie zapuszczonej kuchni.
- Przepraszam, że wpuściłem pana tylnymi drzwiami - tłumaczył
się pośrednik - ale frontowe się nie otwierają. W tej części świata nikt
ich nie używa, więc klucz do nich zaginął. Wielka szkoda, bo po
tamtej stronie jest piękny widok na morze. Chodzmy dalej, oprowadzę
pana.
Dom okazał się mniejszy, niż Ben sobie wyobrażał. Od razu
rzuciły mu się w oczy niskie sufity i dębowe belkowanie sugerujące
ciekawą konstrukcję ukrytą pod warstwą odpadającego tynku. W
kuchni jego uwagę przyciągnęła pokazna wnęka kominkowa z granitu
76
RS
oraz obdrapana kuchenka węglowa w miejscu pieca, a w dwóch
pokojach tuż przy drzwiach frontowych granitowe kominki.
Pomieszczenia te były nieduże, ale sprawiały wrażenie przytulnych,
tym bardziej że z okien roztaczał się widok na ogród.
Kominki w pokojach na piętrze były zasłonięte deskami, ale Ben
był gotów się założyć, że za nimi kryją się ozdobne ruszty z kutego
żelaza. A przynajmniej kiedyś tam były.
Ochłonąwszy z wrażenia, jakie wywarł na nim opłakany stan
domu oraz pobieżna kalkulacja kosztów związanych z remontem,
zachwycił się widokiem. Zauważył, że wszystkie główne okna
wychodzą na zachód, na ocean. Zrozumiał wówczas fascynację Lucy
zachodami słońca.
- Jest stąd zejście na plażę? - zapytał.
- Nie. Ta działka jest nieduża. Razem z ogrodem to tylko pół
hektara. Ale poniżej i tak nie ma plaży, same skały. Plaża jest kilometr
stąd, za tymi polami, które należą do sąsiada. To wyjątkowo urokliwa
zatoczka, do której można dojechać całkiem niezłą drogą. Jest też
dobrze utrzymana ścieżka będąca częścią turystycznego szlaku
pieszego.
Nie, nie ma plaży bliżej domu. Gdyby była, cena wywoławcza
znacznie by podskoczyła. Dom z prywatną plażą to smakowity kąsek
dla klientów z Londynu. Cena jest całkiem przystępna, także dlatego,
że plan zagospodarowania nie przewiduje nowych budynków na tej
działce. Zezwala jedynie na remont tego, co już jest. Powiem panu, że
ta oferta budzi spore zainteresowanie - dodał agent, zapewne w
77
RS
obawie, że Ben się rozmyśli. A może był to tylko handlowy chwyt:
Jest wielu chętnych, więc korzystaj pan z okazji"? Nie wiadomo.
Tak czy owak, w jego przypadku było to nieistotne. W tej chwili
dom był w opłakanym stanie, zapuszczony i niefunkcjonalny, ale miał
wielki potencjał, by stać się ładnym domem rodzinnym, a o tym
marzy Lucy. Jeżeli uda mu się zrobić to dla niej za rozsądną cenę, nie
będzie się wahał.
- Nie chciałbym pana ponaglać - odezwał się agent - ale za
chwilę jestem umówiony z drugim zainteresowanym. Pozwoli pan, że
już się z panem pożegnam?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Hohlbein, Wolfgang Kevin Von Locksley 01 Kevin Von Locksley 267 S
- William Shatner Tek War 01 Tek War
- Dell Ethel Mary Cykl Powiew wiosny 01 Powiew wiosny
- Honor 01 Above All, Honor Radclyffe
- Dusan Fabian Rytual 01 Rytual
- Resnick Mike 01 Wróşbiarka Wróşbiarka
- John Dalmas The Regiment 01 The Regiment
- Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2)
- Susan Wiggs Wenn die Braut sich traut 01 Die entfuehrte Braut
- Eliza March [Menage Amour 134 Gods of Atlantis 01] Sultry Santorini Sunsets (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aprzybyt.xlx.pl