[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście powinienem mieć u boku uroczą narzeczoną.
Cała zesztywniała z napięcia. Znów zerknęła na pierścionek. Teraz, gdy już byli ze
sobą blisko, odgrywanie szczęśliwej narzeczonej stało się znacznie trudniejsze. Zadrżała
na myśl, że będzie musiała go dotykać, trzymać za rękę, a może nawet pocałować.
R
L
T
Dopiero teraz uświadomiła sobie, że w Tajlandii ani razu nie trzymali się za ręce.
Wiele to mówiło o ich związku: łączył ich tylko seks pozbawiony drobnych gestów, któ-
re zazwyczaj są wyrazem uczucia.
- W porządku - mruknęła.
Jej praca polegała na tym, żeby chronić wizerunek Gage'a. Wiedziała, że jeśli nie
pojawi się na z nim na przyjęciu, to narazi go na niewygodne pytania. Musiała tam pójść.
W duchu zaczęła się przygotowywać do odegrania największego spektaklu w swoim ży-
ciu.
Trzeba było kupić nową sukienkę. Zdecydowała się na krótką i czarną, z dekoltem
w szpic ozdobionym falbanką. Gdy weszła do hotelu Forrester w San Diego u boku Ga-
ge'a i jej pierścionek rozbłysnął w blasku świateł, poczuła, że tu jest jej miejsce. Było to
niebezpieczne uczucie, ale jakoś musiała sobie z nim poradzić, przynajmniej przez ten
jeden wieczór. Spróbowała się rozluznić.
Cały hotel był pięknie udekorowany. Na stolikach przykrytych szkarłatnymi obru-
sami stały białe orchidee w białych wazonach. Lily zauważyła z zaskoczeniem, że obrusy
miały dokładnie taki sam odcień jak jej buty.
Poczuła znajomy zapach, gdy Gage otoczył ją ramieniem. Razem podeszli do ojca
panny młodej.
Gage przedstawił Lily jako swoją narzeczoną i zaproponował drinka dla wszyst-
kich na koszt hotelu. Było to bardzo udane posunięcie; mniej więcej jedna trzecia gości,
z którymi rozmawiali pózniej, wyraziła chęć zorganizowania jakiejś imprezy w tym hote-
lu.
- To było sprytne - stwierdziła Lily, gdy w końcu usiedli przy stoliku.
- Nie bez przyczyny moje hotele cieszą się taką popularnością.
- Wiesz, na czym polega dobra obsługa - rzuciła lekkim tonem, ale gdy ich oczy się
spotkały, poczuła ucisk w żołądku.
Oczy Gage'a pociemniały i w jego twarzy zadrgał mięsień. Teraz już była pewna,
że on również jej pragnie, choć przez ostatni tydzień udawało mu się tego nie okazywać.
- Pięknie tu - powiedziała, chcąc zmienić temat.
R
L
T
Zauważyła, że Gage zatrzymał wzrok na jej dekolcie. Sukienkę wybrała po części
właśnie ze względu na taki rodzaj dekoltu. Od razu poczuła zażenowanie. Powiedziała
mu kiedyś, że nie ubiera się dla innych, ale tym razem było inaczej. Chciała, żeby na nią
patrzył i żeby jej pragnął, chciała, żeby on również wracał myślami do tego, co przeży-
wali razem na wyspie zaledwie kilka dni wcześniej. Choć bardzo się starała, nie potrafiła
temu zaprzeczyć. Na myśl o tym, że wszystko między nimi skończone, serce ściskało jej
się boleśnie.
- Gage...
Ujął jej dłoń nad stołem i pogładził. Lily przymknęła oczy i westchnęła lekko.
- Dużo o tobie myślałem, Lily. O tobie i o naszym wyjezdzie do Tajlandii.
- Nie - powiedziała ostro, cofając rękę.
- Już wcześniej próbowałaś udawać, że nie ma między nami żadnego przyciągania.
Ale dobrze wiesz, że to niemożliwe.
- Możemy to zignorować. Ja w każdym razie mogę.
- Ale czy chcesz to ignorować? - zapytał, patrząc na nią uwodzicielsko.
- Nie - szepnęła.
- W takim razie czego chcesz?
Chciał ją zmusić, żeby to powiedziała. Po raz pierwszy w życiu zapragnęła, żeby
ktoś jej coś ułatwił, żeby Gage po prostu porwał ją w ramiona i zaniósł do jednego z po-
koi. On jednak zmuszał ją do wyboru, do podjęcia decyzji. A to oznaczało, że pózniej nie
będzie mogła go obwiniać.
- Chcę ciebie - powiedziała cicho - ale nie chcę tego chcieć.
- Fantastycznie karmisz moje ego - powiedział z lekkim uśmiechem.
Zaśmiała się krótko.
- Wiesz przecież, że nie o to mi chodzi.
- Wielka szkoda. - Znów pochwycił jej wzrok. - Jeszcze tylko jedna noc - dodał
szybko.
Krew zadudniła jej w uszach. Nie była w stanie zaprotestować.
Jedna noc. Czy jedna noc mogła cokolwiek zmienić? Zapewne nie. Lily dobrze
wiedziała, że żadne z nich nie stanie się po tej nocy inną osobą. Oboje skazani byli na
R
L
T
własne ograniczenia. Zapewne lepiej byłoby nie wracać już do tego, co minęło. Im szyb-
ciej zapomni, co przeżywała u boku Gage'a, tym lepiej dla niej. Ale pokusa była zbyt sil-
na. Siedział naprzeciwko niej, a jednak aż do tej chwili wydawał się tak odległy, zupełnie
niedostępny. Propozycja spędzenia wspólnie jeszcze jednej nocy sprawiła, że zakręciło
jej się w głowie. To, o czym marzyła, było tak blisko, na wyciągnięcie ręki.
Siedziała nieruchomo, wpatrując się w niego szeroko otwartymi oczami. W jego
oczach widziała tę samą tęsknotę, która na wylot przeszywała jej serce. Nie umiała po-
wiedzieć nie". Raz już odrzuciła rozsądek. Właściwie dlaczego nie miałaby zrobić tego
po raz drugi? Co za różnica?
- Jeszcze jedna noc - powtórzył Gage.
Podniósł się od stołu i pociągnął ją za sobą.
- Czy to nie będzie niegrzeczne, jeśli wyjdziemy tak szybko? - wyjąkała.
Sala była pełna i jeszcze nawet nie pokrojono weselnego tortu.
- Będzie bardziej niegrzeczne, jeśli zerwę z ciebie sukienkę na oczach wszystkich -
mruknął, prowadząc ją długim korytarzem w stronę wind.
- Nie zrobiłbyś tego.
- Nigdy nie przypuszczałem, że byłbym do tego zdolny, ale przy tobie... - Zatrzy-
mał się, przycisnął ją do ściany i pocałował. - Czasami nie poznaję siebie.
- Ja też - odrzekła słabo.
Miała wrażenie, że gdyby Gage ją puścił, osunęłaby się bezwładnie na podłogę.
- Mam apartament w tym hotelu.
- Naprawdę?
- Kiedyś tak było mi łatwiej, a potem po prostu go zatrzymałem. - Nacisnął guzik i
drzwi windy rozsunęły się przed nimi. - Zostań ze mną na noc.
Apartament znajdował się na najwyższym piętrze i bardzo pasował do Gage'a. Był
piękny i funkcjonalny: czyste linie mebli, neutralne barwy, jedynie tu i ówdzie przełama-
ne pojedynczymi akcentami żywszego koloru. Na ścianach wisiały zdjęcia ze szkolnych
czasów Maddy.
R
L
T
W sypialni znajdowało się duże łóżko, telewizor zawieszony na ścianie i prawie nic
więcej. Lily była zaskoczona. Spodziewała się raczej jacuzzi pośrodku pomieszczenia i
rury do tańca. Gdy niczego takiego nie zobaczyła, poczuła ulgę.
- Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie twoją sypialnię.
- Naprawdę? A jak sobie ją wyobrażałaś?
- Mniej więcej jak salon striptizu.
Roześmiał się i pocałował ją we włosy.
- Przykro mi, że cię rozczarowałem. Wierz mi, że dla ciebie gotów byłbym zainsta-
lować rurę pośrodku tej sypialni. Jakież fascynujące możliwości mogłoby to stworzyć!
Uśmiechnęła się z twarzą tuż przy jego ramieniu.
- Nie przyprowadzam tu kobiet - dodał Gage.
- Akurat w to uwierzę.
- Prawdę mówiąc, jesteś pierwszą kobietą oprócz Maddy, która tu weszła. Zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Cawthorne Nigel Bardzo prywatne śźycie papieśźy
- Fyffe, C. A. Historya Grecyi
- Culkin, Jennifer A Final Arc of Sky A Memoir of Critical Care
- MA15_ _Millennial_Rites
- Gibraltar Earth Michael McCollum(1)
- Basnie Andersena
- Eileen Wilks OśÂwiadczyny
- Graham Masterton Walhalla
- Chmielewska Joanna Wszyscy jestesmy podejrzani
- Jordan Penny OśźeśÂ sić ze mnćÂ
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aprzybyt.xlx.pl