[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nach, czując promienie słońca na twarzy.
Z wysiłkiem oderwała wzrok od łóżka i spojrzała na tę część
pokoju, która znajdowała się na podwyższeniu. Drzwi w głębi
prowadziÅ‚y zapewne do Å‚azienki, a drugie zamykaÅ‚y chyba gar­
derobÄ™. ,
Na jasnej drewnianej podłodze leżał gruby, biały dywan.
Anula & Irena
scandalous
SpojrzaÅ‚a na salon w dole, z parÄ… rozÅ‚ożystych sof usytuowa­
nych naprzeciwko siebie i stolikiem w środku, ustawionym tak
dogodnie, żeby wyciągnąć nogi i móc się zdrzemnąć.
- Tu jest pięknie - powiedziała w zadumie.
To piękno mogła dzielić razem z nim...
- Chcesz pospacerować nad rzeką? - zaproponował.
' Zgodziła się skwapliwie. Wszystko, byle tylko nie siedzieć
tutaj, żałując przeszłości, której nie mogła zmienić.
Jake pokazał jej ciekawe miejsca: Tower, wielką i ponurą
twierdzÄ™, gdzie w przeszÅ‚oÅ›ci wielu ludzi spÄ™dziÅ‚o swoje ostat­
nie dni, zanim wyprowadzono ich na stracenie; okręt  Belfast",
przycumowany naprzeciwko wieży; galerie, promenady sklepo­
we i restauracje dla bogatych snobów.
Nic dziwnego, że wracał tutaj, pomyślała z przygnębieniem.
Dom Suffolk nie stanowił żadnej konkurencji.
A jednak, mając wybór, wiedziała, gdzie sama chciałaby
mieszkać - w spokojnej dolinie rzeki, gdzie siÄ™ urodziÅ‚a i wy­
chowała, na farmie, która należała do jej rodziny od sześciu
pokoleń.
Lub obok farmy, w pięknym i pustym domu Jake'a, który aż
prosiÅ‚ siÄ™ o dzieci, psy, koty i wszystkie inne atrybuty rodzinne­
go życia.
ZamrugaÅ‚a oczami, żeby powstrzymać Å‚zy, i odwróciÅ‚a gÅ‚o­
wÄ™, udajÄ…c zainteresowanie czymÅ› po drugiej stronie rzeki.
Wstąpili do kafejki na świeżym powietrzu, ponieważ nie
zdążyli wypić herbaty w domu. Po chwili Jake zerknÄ…Å‚ na ze­
garek. .
- Dochodzi piÄ…ta, powinniÅ›my już wracać. Dojazd w wie­
czornym ruchu zajmie nam trochę czasu, a przyjęcie zaczyna się
o ósmej. Jak długo będziesz się szykować?
Anula & Irena
scandalous
Wzruszyła ramionami.
- Najwyżej pół godziny. Wezmę tylko prysznic, a włosy
myłam rano.
Delikatnie ujÄ…Å‚ jej kosmyk.
- Masz piękne włosy - wyszeptał. - Miękkie i błyszczące,
w dotyku sÄ… jak jedwab.
Wstrzymała oddech. Nagle opuścił rękę i wstał.
- Powinniśmy wracać, mam do wykonania kilka telefonów.
ZmarszczyÅ‚a brew i podążyÅ‚a za nim. O co mu chodzi­
ło? Dlaczego nagle zrobił się zły? Być może gnębiło go to samo
cojÄ…...
Ten wieczór może wiele wyjaÅ›nić, pomyÅ›laÅ‚a, czujÄ…c emo­
cjonujÄ…cy dreszcz, ale również obawÄ™. OczywiÅ›cie mogÅ‚a do­
wiedzieć się rzeczy, których wcale nie chciała wiedzieć...
Dobry Boże, jakże była urocza! Dokazywała w wodzie
z innymi dziewczynami, grajÄ…c w piÅ‚kÄ™, podczas gdy on sie­
dziaÅ‚ na brzegu basenu z zanurzonymi w wodzie stopami i mi­
nÄ…, która, gdyby nie wieczorny mrok, caÅ‚kowicie by go zdema­
skowała.
Para kÅ‚Ä™biÅ‚a siÄ™ na powierzchni podgrzewanej wody i przy­
ozdabiała okoliczne krzewy niesamowitymi wstęgami mgły. Na
drzewach Å›wieciÅ‚y kolorowe lampiony, a po drugiej stronie ba­
senu pieczono mięso na rożnie.
Gdy patrzyÅ‚ na LydiÄ™, Å›ciskaÅ‚o go w gardle. DziÄ™ki gÅ‚Ä™bino­
wym reflektorom mógł podziwiać jej nogi, gdy przebierała nimi
w wodzie, a potem nurkowała, zaś jej gibkie ciało wyginało się
w łuk w powietrzu, kiedy chwytała piłkę i w końcu przerzucała
ją przez obręcz.
- Hej, chłopaki, do wody, potrzebujemy więcej graczy! -
Anula & Irena
scandalous
zawoÅ‚aÅ‚a jedna z dziewczÄ…t, a ktoÅ› zÅ‚apaÅ‚ go za kostkÄ™ i bezce­
remonialnie wciÄ…gnÄ…Å‚ do basenu.
Wynurzył się ze śmiechem tuż obok Lydii.
- Czy to twoja sprawka? - zapytał.
- Moja? - Uśmiechnęła się niewinnie. - Czyż wyglądam na
tak zuchwałą?
- Niewiniątko, zwiodłabyś samego świętego Piotra. Czy
gram w twoim zespole?
- Nie! - zawołały chórem inne dziewczęta.  My go
chcemy!
Uśmiechnął się słabo, wzruszył ramionami i przepłynął na
dragą stronę. Zalety tej sytuacji miał dopiero odkryć. Grając
w przeciwnym zespole, mógł zatrzymywać Lydię, a wtedy czut -
jej szczupłe, gibkie ciało tuż przy swoim, gdy starała się odebrać
mu piłkę.
A ponieważ nie przestrzegano ściśle reguł, w pewnej chwili
unieruchomił ją silną ręką, gdy piłka była w górze, a potem
drugą ręką odbił piłkę w stronę swojego zespołu.
- Oszust! - zaśmiała się, a on spojrzał jej w oczy i zamarł,
nagle rozpaczliwie świadom jej miękkich kształtów i reakcji
własnego ciała.
Puścił ją i odsunął się jak oparzony. Wciąż na siebie patrzyli.
Jej oczy były rozszerzone i łagodne. Po chwili odwrócił wzrok
i zaczął grać z iście nieposkromioną furią.
Gdy mecz dobiegÅ‚ koÅ„ca, wyskoczyÅ‚ z basenu i owinÄ…Å‚ cias­
no ręcznik wokół pasa. Lydia stała nieopodal. Mokry kostium
oblepiał jej zgrabne ciało, uwydatniając sterczące sutki. Znów
ogarnęła go fala pożądania. CzuÅ‚ siÄ™ wyprowadzony z równo­
wagi, a zarazem bezbronny.
- Czy możemy iść? - zapytał.
Anula & Irena
scandalous
- Tak. - Skinęła głową. - Tylko się ubiorę.
ZnikÅ‚a, a on znalazÅ‚ swoje ubranie w sypialni i tak siÄ™ Å›pie­
szył, że nałożył je na wilgotne ciało.
- Już wychodzicie? - zdziwił się gospodarz, kiedy już kilka
minut pózniej żegnali się.
- Przepraszamy, ale musimy jutro wcześnie wstać - skłamał
pośpiesznie.
Doszli do samochodu, nie zamieniając ani słowa. Dopiero
kiedy zasiadł za kierownicą, odezwała się cicho:
- Czy coś się stało?
- Przepraszam. - Z westchnieniem wypuścił powietrze. -
Ale gdy na ciebie patrzę... czuję się spięty. Jesteś piękną kobietą,
Lydio. Nie mogę tak po prostu zmienić swoich uczuć tylko
dlatego, że wszystko między nami jest skończone.
- A jest?- zapytała miękko.
- Co... jest? - wymamrotał, ledwie wierząc własnym
uszom.
- Czy wszystko jest skończone? Po tym, jak pocałowałeś
mnie ostatniej nocy... pomyślałam, że może nie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •