[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uporządkować w Kadencji. Problem polegał na tym, że częścią tego bałaganu była Lydia, a za
każdym razem kiedy o niej myślał, bałagan stawał się jeszcze większy.
Słowa, które usłyszał od niej ubiegłej nocy, pobrzmiewały w jego głowie dysonansem,
zaburzając uporządkowane myśli. Zdolności psi wiążą się z pewnymi dziwactwami... Nie
przejmuj się. Jestem pewna, że jutro rano wrócisz do normy .
Cholera, czy ona naprawdę myślała, że ta namiętność, która rezonowała między nimi,
była skutkiem tego konkretnego, pararezonerskiego dziwactwa , które dotykało tylko
łowców duchów?
Zmusił się, by skierować myśli na inny tor, i zaczął przyglądać się ogromnej
ekstrawaganckiej makiecie fasady Wymarłego Miasta na ścianie budynku, w którym mieściło
się Muzeum Shrimptona. Jego zdaniem sam budynek, z krzykliwymi kopułami,
przedziwnymi iglicami i imitacjami łuków, nadawał się do jakiegoś horroru, przynajmniej z
architektonicznego punktu widzenia. Miał być repliką ruin, tymczasem choć trochę podobna
do oryginału była tylko zielona farba na ścianach. Brakowało mu tego typowego wdzięku i
harmonijskich proporcji nadziemnych struktur Wymarłego Miasta.
Gdy tak przypatrywał się muzeum, Lydia wyszła frontowymi drzwiami. Zobaczyła
slidera i szybkim krokiem ruszyła w jego stronę.
Jak, u diabła, wylądowała w takim miejscu? - pytał sam siebie. I przypomniał sobie to,
co wiedział o jej przeszłości. Zastanawiał się nad tym, w jaki sposób i dlaczego wytworzyła
się więz między nią a kimś takim jak Chester Brady. Uświadomił sobie, że odpowiedział już
na to pytanie. Była na świecie sama. Pół roku temu, gdy spadło na nią nieszczęście, nie miała
rodziny, a tylko bardzo ograniczone środki, które mogły zamortyzować ten wstrząs.
Ryan Kelso z pewnością nie pośpieszył jej z pomocą. Emmett uważał, że to dość
interesujące. Przeczytał w raporcie, jaki niezwłocznie przygotowali jego ludzie, że Lydia i
Kelso niemal rok pracowali w tym samym zespole. Byli współautorami kilku prac o
harmonijskich wykopaliskach. Najwyrazniej po Zaginionym Weekendzie Kelso doszedł do
wniosku, że w jego karierze Lydia na nic mu się już nie przyda. Jak to określiła Martinez?
Priorytety .
Sukinsyn.
- Coś się stało, Emmett? - Lydia zatrzymała się tuż przed nim, marszcząc brwi. -
Dostałeś mandat za parkowanie w strefie wyładunku?
- Nie. - Otrząsnął się z wrogości, jaką poczuł nagle do Kelso, wyprostował się i
otworzył jej drzwi. - Moje akta, jako przykładnego filaru tej społeczności, pozostają czyste.
Zatrzasnął drzwi z jej strony i obszedł slidera. Wygląda lepiej niż rano, pomyślał.
Zwiadczące o przygnębieniu cienie pod jej oczami znikły. Miał wrażenie, że wciąż gdzieś tam
są, powróciła jednak znajoma determinacja. Lydia zdecydowanie była wojowniczką.
- Jak tam w pracy? - spytał, zjeżdżając z krawężnika.
- Spokojnie. - Skrzywiła się. - Shrimp wciąż narzeka, bo ten niewielki ruch w interesie
po śmierci Chestera już się skończył. Omal mu nie przyłożyłam. Pewnie bym to zrobiła,
gdyby Melanie mnie nie powstrzymała.
- Dobry sposób na to, żeby stracić pracę.
- Uhm. - Przez kilka sekund milczała. - Cały dzień myślałam o Chesterze.
- A co?
- Chcę, żeby znalezli jego mordercę, Emmett.
- Martinez bardzo się stara.
- Martinez tak właściwie sama się przyznała, że nic nie wie. Zastanawiałam się, czy
nie wynająć prywatnego detektywa. Jak myślisz, ile by to kosztowało?
- O wiele więcej niż możesz sobie pozwolić - odparł łagodnie. - W tej chwili mamy
inne problemy, Lydio. Skup się na tym.
- No tak. Skupić się. A może to wszystko jest powiązane, Emmett? - zagadnęła. -
Może, jeśli odnajdziemy twojego siostrzeńca i twój sekretarzyk, znajdziemy też zabójcę
Chestera.
- Może - powiedział ostrożnie.
- To by mi pasowało. - Zacisnęła dłoń. - Naprawdę by mi pasowało.
Nie chciał, by dostała obsesji na punkcie tego aspektu sprawy. Według raportów, jakie
czytał, miała skłonności do podejmowania ryzyka, gdy dążyła do jakiegoś celu.
- Przy odrobinie szczęścia dziś wieczorem wydobędę od Wyatta jakieś informacje,
które mogą nam podsunąć trop - oznajmił. Błyskawicznie odwróciła głowę.
- Denerwujesz się przed kolacją z Mercerem Wyattem? - spytała.
- Nie. Ale nie powiem, że nie mogę się doczekać.
- Nie mam ci tego za złe. Przychodzi mi do głowy z tysiąc innych rzeczy, które
wolałabym robić, włącznie z wizytą u dentysty.
- Dlaczego tak mówisz?
- Mercer Wyatt zdobył w tym mieście ogromną władzę. A to znaczy, że jest
niebezpieczny.
- Wszyscy szefowie Gildii mają silne wpływy gospodarcze i polityczne w swoich
miastach.
- Wyatt rządzi Gildią z Kadencji tak, jakby było to jego prywatne lenno. Wszyscy o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Hohlbein, Wolfgang Kevin Von Locksley 01 Kevin Von Locksley 267 S
- William Shatner Tek War 01 Tek War
- Dell Ethel Mary Cykl Powiew wiosny 01 Powiew wiosny
- Honor 01 Above All, Honor Radclyffe
- Dusan Fabian Rytual 01 Rytual
- Resnick Mike 01 Wróşbiarka Wróşbiarka
- John Dalmas The Regiment 01 The Regiment
- Brian Daley Coramonde 01 The Doomfarers of Coramonde (v4.2)
- Susan Wiggs Wenn die Braut sich traut 01 Die entfuehrte Braut
- Eliza March [Menage Amour 134 Gods of Atlantis 01] Sultry Santorini Sunsets (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kepno-ogrody.pev.pl