[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mnie i mam przeczucie, że to żona Jima. Królowa pszczół Wind Dragon's. Idzie do mnie i zdobywam
się na uśmiech.
- Spowodowałaś spore zamieszanie, widzę - mówi. Ma bardzo jasne włosy i bardzo ciemne
oczy, które kontrastują całkiem atrakcyjnie.
- Faye - przedstawiam się, oferując rękę.
- Cindy - mówi, potrząsając moją dłoń mocnym chwytem. - Nie zrań go.
- Miło cię poznać - mówię, myśląc, że jest całkowicie odwrotnie, ale cokolwiek. Przytakuję i
uśmiecham się, mówiąc cześć do innych dziewczyn, pózniej wynoszę się stąd w cholerę.
Nie pasuję tu.
Uśmiecham się, gdy widzę, że brama się otwiera i nie ma nikogo w pobliżu. Gdy jadę, czuję
coś.
%7łal.
Ignoruję to gówno.
Gdy odwracam się i widzę motor obok mnie, przeklinam. To Vinnie - biedny facet, musieli
mu powiedzieć, że znowu ma mnie niańczyć. Próbuję go zgubić, daremnie. Wzdychając, skręcam
na parking koło centrum handlowego. Wychodzę i macham do niego, zanim wchodzę do sklepu, w
którym sprzedają rzeczy dla dzieci. Oglądam ciuszki dla niemowlaków, takie malutkie i słodkie.
~77~
Dragon's Lair  Chantal Fernando Tłum.: Brooklyn_
Kupuję jakieś ciuszki, opuszczam sklep i idę do innego. Kupuję kilka ciuchów, które mogę nosić, gdy
będę większa, luzne koszulki i rozciągliwe ubrania, i dresy. Mój telefon zaczyna dzwonić.
Dex.
Przyciskam ignoruj i kontynuuję wyprawę na zakupy. Po tym, gdy mój telefon dzwoni pięć
razy, wyciszam go. Nie mam nic, co chcę mu powiedzieć w tej chwili. Gdy mijam kino, decyduję się
obejrzeć film. Wszystko, co zajmie mój umysł w jakimś stopniu, zanim będę musiała wrócić do
rzeczywistości. Cokolwiek chcę, czy nie. Dex mnie sprowadzi, jeżeli Vinnie tego nie zrobi.
Wybierając film o wampirach, kupuję popcorn i wodę, i wybieram miejsce na środku kina. W
połowie filmu, ktoś siada obok mnie. Nie muszę się odwracać, by wiedzieć, kto to. Jego woda
kolońska jest umarłym punktem rozpoznawczym, wraz z tym, jak moje ciało odpowiada na jego
obecność. Nic nie mówi i nie czuję jego spojrzenia na mnie. Po prostu tu siedzi w ciszy, oglądając
połowę filmu. Staram się skupić na obrazie przede mną, ale mój umysł teraz wyłącznie myśli o
Dexie Black. Co teraz wyjdzie z jego ust? Spał z kimś wczoraj? Allie? Mam prawo być smutna?
Prawdopodobnie nie. Nie składał mi żadnych obietnic.
Co wydaje się godzinę pózniej, pojawiają się napisy i zapalają się światła. Zerkam na niego,
by zauważyć, że też na mnie patrzy z łagodnym wyrazem twarzy. Przejeżdżając dłonią po
kilkudniowym zaroście na szczęce, miga do mnie przepraszającym uśmiechem.
Ale on nie oczaruje mnie w ten sposób.
- Co ty tu robisz? - pytam, przełamując ciszę. Wszyscy inni wstają, by wyjść z kina.
- Nie było cię, gdy wstałem - to wszystko, co mówi.
Zagryzam zęby. - Mogę iść, gdzie chcę, Dex.
- Spójrz, Faye - mówi, patrząc na ekran. - Teraz dzieją się pewne gówna z innym MC. Chcę
mieć pewność, że jesteś bezpieczna, to wszystko.
- Aapię. Naprawdę. Ale nie musisz byc przy tym dupkiem - odpowiadam, głos przepełniony
jest emocjami.
- Kochanie, wszyscy wiedzą, że jesteś moja. Ja mam się tobą zajmować. Sprowadziłem cię tu
- mówi, łapiąc moją brodę w swoje dłonie. - Tracker powinien to lepiej wiedzieć, niż cię dotykać.
- Więc, ty mnie nie chcesz, ale nikt inny też nie może mnie mieć? - mówię, nasze oczy się
łączą.
Jego pływają z niezdecydowaniem.
Moje z nadzieją.
~78~
Dragon's Lair  Chantal Fernando Tłum.: Brooklyn_
- Chcenie ciebie, nie jest problemem, uwierz mi - w końcu mówi, dając mi smutny uśmiech.
- Więc, o co chodzi? - odważam się zapytać.
Zaciskam mocno oczy, gdy jego wargi dotykają mojego czoła. - Wiesz, czego chcesz i nie
chcesz zaakceptować niczego mniej. Prawda?
Kiwam głową.
Odchyla się i jego oczy się zachmurzają. - Gdy do ciebie przychodzę, muszę wiedzieć, że
mogę ci dać wszystko, na co zasługujesz.
- To nie powstrzymało cię przed wzięciem mnie wcześniej - wskazuję.
Uśmiecha się krzywo. - To była jedna noc, to jest trochę bardziej stałe.
- Jak stałe? - pytam, łapiąc każde słowo.
Teraz się uśmiecha. - Stała kula u nogi.
Czekaj, co?
Wstaje i oferuje mi dłoń, podnosi mnie, gdy ją łapię.
- Zabierzmy cię do domu.
- Wciąż jestem na ciebie wkurzona - mówię, gdy bierze moje torby z zakupami z siedzenia
obok.
- Spodziewałem się tego - odpowiada, brzmiąc na rozbawionego, jak diabli.
- Gdzie wczoraj poszedłeś? - mówię, gdy idziemy dp jego samochodu. - Gdzie twój motor?
- Jesteś w ciąży, nie ma dla ciebie motoru. I wyszedłem, ale nie pieprzyłem nikogo - mówi
otwarcie, otwierając drzwi za sprawą przycisku.
- Więc, gdzie poszedłeś? - pytam, gdy siedzimy.
- Kochanie - mówi, drżą mu wargi.
- Nie kochaniuj mi, ty palancie - warczę, unosząc na niego brwi.
- Wiesz, ze nie znam nikogo, kto mówiłby do mnie w ten sposób - duma, nie brzmiąc, jakby
to było coś złego.
- Cóż, lepiej do tego przywyknij - dodaję, strzelając do niego sztucznym uśmiechem.
- Zawsze byłaś zadziorna, nawet jako dziecko - mówi. - Nawet twoja szalona mama nie
~79~
Dragon's Lair  Chantal Fernando Tłum.: Brooklyn_ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •