[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wało się podświadome poczucie, że ona bała się jego, a ja lękałam o nią. Wyraznie wi-
działam Andreę tamtego wieczoru, jak zapinała łańcuszek na szyi, przełykając łzy. Nie
chciała się spotykać z Robem, ale znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Dodałam więc do
listy jeszcze jedno  gdyby . Gdyby tylko Andrea poszła do rodziców i opowiedziała im
o wszystkim.
62
W tym momencie zamieniłyśmy się rolami i ja stałam się jej starszą siostrą. Wróciłam
do łóżka i spałam niespokojnie aż do siódmej. Usiadłam przed telewizorem, gdy kame-
ry pokazywały, jak Rob Westerfield wychodzi z więzienia Sing Sing i odjeżdża limuzy-
ną, która czekała na niego przed bramą. Obecny na miejscu reporter wiadomości, pod-
kreślił, iż skazany zawsze powtarzał, że nie jest winny tej zbrodni.
W południe znów byłam przed odbiornikiem, by popatrzeć, jak Rob Westerfield
ukazuje się światu.
Wywiad odbywał się w bibliotece domu Westerfieldów w Oldham. Sofa, na której
siedział Rob, znajdowała się przed ścianą oprawionych w skórę książek, mających, jak
sądzę, nasuwać skojarzenia z jego żądnym wiedzy umysłem.
Miał na sobie brązową kaszmirową marynarkę, rozpiętą pod szyją sportową koszulę,
ciemne spodnie i mokasyny. Zawsze był przystojny, a w wieku dojrzałym stał się jeszcze
bardziej interesujący. Miał patrycjuszowskie rysy swego ojca i nauczył się ukrywać pro-
tekcjonalne szyderstwo, które zdradzały wszystkie wczesne fotografie. W jego ciemnych
włosach pojawiły się lekkie ślady siwizny. Ręce splótł przed sobą i pochylił się lekko do
przodu w swobodnej, lecz pełnej uwagi pozie.
 Dobra scenografia  powiedziałam na głos.  Brakuje mu tylko psa u stóp.
Na widok Westerfielda poczułam, jak żółć wzbiera mi w gardle. Wywiad przeprowa-
dzała Corinne Sommers, redaktorka  Prawdziwych historii , popularnego piątkowego
programu wieczornego. Zrobiła krótki wstęp:
 Właśnie zwolniony po dwudziestu dwóch latach w więzieniu... zawsze upierał się
przy swojej niewinności... zamierza teraz walczyć o oczyszczenie swego nazwiska...
Do rzeczy, pomyślałam.
 Rob, to banalne pytanie, ale jakie to uczucie być wolnym człowiekiem?
Jego uśmiech był ciepły. Ciemne oczy pod kształtnymi brwiami wydawały się nie-
mal rozbawione.
 Niewiarygodne, wspaniałe. Jestem za duży, aby płakać, ale tak właśnie się czuję. Po
prostu chodzę po domu i to jest cudowne, że mogę robić takie normalne rzeczy, jak iść
do kuchni i nalać sobie drugą filiżankę kawy.
 A zatem zostaniesz tu przez jakiś czas?
 Absolutnie nie. Mój ojciec umeblował dla mnie piękne mieszkanie w pobliżu tego
domu, a ja chcę popracować z naszymi prawnikami, aby jak najszybciej doprowadzić
do wznowienia procesu.  Teraz patrzył z przekonaniem prosto w kamerę.  Corinne,
mógłbym uzyskać zwolnienie warunkowe dwa lata temu, gdybym zgodził się przyznać,
że zabiłem Andreę Cavanaugh i że żałuję tego strasznego czynu.
 Czy nie kusiło cię, aby to zrobić?
 Ani przez chwilę  oświadczył stanowczo.  Zawsze mówiłem, że jestem nie-
winny, a teraz, dzięki Willowi Nebelsowi, zyskałem wreszcie szansę, aby tego dowieść.
Nie mogłeś się przyznać, bo miałeś zbyt wiele do stracenia, pomyślałam. Twoja bab-
ka by cię wydziedziczyła.
63
 Tego wieczoru, gdy Andrea Cavanaugh została zamordowana, poszedłeś do kina.
 Tak. I byłem tam aż do końca filmu, do dziewiątej trzydzieści. Przez ponad dwie
godziny mój samochód stał zaparkowany na stacji obsługi. Z centrum miasta do domu
mojej babci jest zaledwie dwanaście minut jazdy. Paulie Stroebel miał dostęp do samo-
chodu i wszędzie chodził za Andreą. Nawet jej siostra przyznała to w sądzie.
 Kasjerka w kinie pamięta, jak kupowałeś bilet.
 To prawda. A ja mam przedarty bilet jako dowód.
 Nikt cię nie widział, jak wychodziłeś po filmie z kina?
 Nikt jednak nie pamięta, że mnie widział  uściślił.  To różnica.
Przez chwilę widziałam błysk gniewu pod przyjaznym uśmiechem i wyprostowa-
łam się na krześle.
Reszta wywiadu wyglądała jednak tak, jakby przeprowadzano go z dopiero co uwol-
nionym zakładnikiem.
 Poza oczyszczeniem swojego imienia, co zamierzasz robić?
 Pojechać do Nowego Jorku. Jadać w restauracjach, które prawdopodobnie nie ist-
niały dwadzieścia dwa lata temu. Podróżować. Znalezć pracę.  Znowu ciepły uśmiech.
 Spotkać kogoś wyjątkowego. Wziąć ślub. Mieć dzieci.
Wziąć ślub. Mieć dzieci. Wszystkie rzeczy, których Andrea już nigdy nie zrobi.
 Co zamierzasz zjeść dziś na obiad i kto będzie z tobą?
 Tylko nas czworo  moja matka, mój ojciec i moja babcia. Chcemy znów poczuć
się rodziną. Poprosiłem o dosyć prosty obiad: zupa z krewetek, żeberka, pieczone ziem-
niaki, brokuły i sałata.
A co z szarlotką?  pomyślałam.
 I szarlotka  dokończył.
 I szampan, jak przypuszczam.
 Z pewnością.
 Wygląda na to, że masz bardzo sprecyzowane plany na przyszłość. %7łyczymy ci
szczęścia i mamy nadzieję, że podczas drugiego procesu zdołasz dowieść swojej nie-
winności.
I to jest dziennikarka? Wyłączyłam telewizor i podeszłam do stołu, gdzie czekał włą-
czony laptop. Otworzyłam swoją stronę internetową i zaczęłam pisać:
Robson Westerfield, skazany za zamordowanie piętnastoletniej Andrei Cavanaugh, zo-
stał właśnie zwolniony z więzienia i nie może się doczekać pieczonych żeberek i szarlot-
ki. Beatyfikacja tego zabójcy już się zaczęła i odbędzie się kosztem jego niewinnej, młodej
ofiary i Pauliego Stroebela, spokojnego, pracowitego człowieka, który musiał przezwyciężyć
w życiu wiele trudności.
Nie powinien doświadczać jeszcze tej...
Na początek niezle, pomyślałam.
19
Zakład karny Sing Sing codziennie opuszczają więzniowie, którzy odsiedzieli swo-
je wyroki lub zostali zwolnieni warunkowo. Kiedy wychodzą, otrzymują dżinsy, sznu-
rowane buty, kurtkę i czterdzieści dolarów, a jeśli nie czeka na nich ktoś z rodziny lub
przyjaciel, podwozi się ich na przystanek autobusowy albo wręcza im bilet na pociąg.
Dworzec kolejowy dzieli od więzienia odległość odpowiadająca czterem przeczni-
com. Zwolniony więzień idzie na stację i wsiada do pociągu jadącego na północ lub na
południe.
Pociąg jadący na południe kończy bieg na Manhattanie. Pociąg jadący na północ do-
jeżdża aż do Buffalo.
Zakładałam, że każdy, kto opuszczał w tym czasie Sing Sing, niemal na pewno sły-
szał o Robie Westerfieldzie.
Właśnie dlatego wczesnym rankiem następnego dnia zaparkowałam przy dworcu i,
ciepło ubrana, poszłam w kierunku więzienia. Przy bramach bez przerwy coś się dzie-
je. Przejrzałam statystyki i wiedziałam, że przebywa tam około dwóch tysięcy trzystu
więzniów. Dżinsy, sznurowane buty i kurtka nie stanowią szczególnie wyróżniającego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •