[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzięło to słowo? Hormony, pomyślała z pogardą. Nie kochała Cala.
Pragnęła go, to prawda, wspominała każdą sekundę upojnej nocy, ale
to wszystko. Musiała jednak przyznać, że uwielbienie, z jakim się
odnosił do jej ciała, było dla niej czymś zupełnie nowym. Jego
pieszczoty rozpalały ją do nieprzytomności. Hołubiła w pamięci
widok jego męskiego piękna.
Przerażona gwałtownie usiadła na łóżku. Zwariuje, jeśli nie
przestanie. Musi sobie zabronić za nim tęsknić, inaczej będzie
zgubiona. Nie może sobie pozwolić na żadną słabość, gdyż Cal tylko
czeka, by jej zadać śmiertelny cios i odebrać Logana.- Musimy go
ubiec - postanowił Patrick, gdy mu po wtórzyła przebieg rozmowy z
Elizabeth.
- Wiem - odparła drżącym głosem. - Ale to się może na nas
zemścić.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
145
Patrick spojrzał na nią ponuro.
- Nie martw się. Jeśli się nie zaangażujesz emocjonalnie i
pozostaniesz niezłomna, na pewno się uda.
Emma zarumieniła się.
- Bądz spokojny, umiem myśleć rozsądnie. Zrobię wszystko,
żeby mi nie odebrano dziecka.
Co za kłamstwo! Wpadła w tę samą pułapkę co Connie. Dała
się uwieść.
- To dobrze - pochwalił ją Patrick. - Z taką postawą i przy
odrobinie mojej pomocy pogrążymy go na dobre.
Rozmowa z ojcem nieco ją uspokoiła, choć wiedziała że Cal
jest wymagającym przeciwnikiem. Elizabeth wciąż nie dzwoniła. Jeśli
przyjaciółka zawiedzie, Emma przegra gdyż nie ma żadnego planu
awaryjnego. Zagryzła wargi które zaczęły drżeć ze zdenerwowania.
Poszła do kuchni Choć straciła apetyt, musiała coś zjeść. Nie
pamiętała, kiedy ostatnio jadła porządny posiłek.
Z niechęcią spojrzała na posypaną żółtym serem kanapkę. Z
obrzydzeniem podniosła ją do ust, gdy nagle zadzwonił telefon. To
musiała być Elizabeth.
- Powiedz, że coś znalazłaś - powiedziała błagalnym tonem,
ściskając słuchawkę.
- Owszem.
Słysząc jej pogodny głos, Emma z ulgą opadła na fotel -Mów!
Po kilku minutach wróciła do kuchni. W jej głowie kłębiły się
informacje, które przed chwilą usłyszała. Jeśli to wszystko prawda,
jane+anula
ous
l
da
-
scan
146
będzie mogła zatrzymać przy sobie Logana. Dlaczego więc się nie
cieszyła? Przeciwnie, ze wstrętem odstawiła talerz. Nie mogła sobie
wybaczyć takiego postępowania. Może uda się przemówić do Cala i
zmiękczyć jego serce innym sposobem?
Cuda się zdarzają. Nagle u drzwi rozległ się dzwonek. Gdy
otworzyła, spoczął na niej palący wzrok Cala.
- Nie mogłem dłużej wytrzymać - powiedział głosem, który
przyprawił ją o dreszcze.
Nie, tylko nie teraz! Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.
Cal nie ruszył się z miejsca.
- Wiem, że nie powinienem przychodzić.
- To prawda - powiedziała z wysiłkiem.
- To znaczy, że nie mogę wejść?
Emma próbowała opanować rosnące zmieszanie.
- Tak... nie... nie wiem.
- Chcę tylko porozmawiać.
- Na pewno? -Tak.
Cofnęła się, robiąc mu miejsce. Gdy zamknęła za sobą drzwi,
oparła się o nie i z niepokojem spojrzała mu w oczy.
- Czy coś się stało? - spytał, przypatrując się jej drżącym
wargom. Emma poczuła, jak pod wpływem jego rozpalonego
spojrzenia jej piersi twardnieją, zupełnie jak po-
przedniej nocy, gdy rozkwitały pobudzane dotykiem jego ust.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
147
Chciała się przed nim zasłonić, uciec, lecz było za pózno. Cal
znał, pieścił i całował każdy centymetr jej ciała. Udawanie
zawstydzonej dziewicy było nie na miejscu.
- Emmo - szepnął, jakby czytał w jej myślach.
Nie była w stanie ukryć uczuć i znów traciła nad sobą kontrolę.
Cal pachniał świeżością, lasem, powietrzem. Jeśli dalej będzie
wdychać jego męski zapach, znów wpadnie w jego sidła.
- Cal, powiedz, co mam zrobić, żebyś mnie zostawił w
spokoju? - wypaliła, zaskoczona swoim własnym pytaniem.
- A więc o to ci chodzi? Myślisz o nas i o Loganie, prawda?
- Przede wszystkim, nie ma  nas". Po drugie, nigdy nie
przestałam myśleć o moim dziecku.
Cal milczał.
- Nie odbierzesz mi go - powiedziała załamującym się głosem.
Cal nerwowo odgarnął włosy z czoła. Ten drobny gest sprawił,
że zapragnęła go jeszcze mocniej, jakby jej postanowienia nie miały
znaczenia.
- Wiesz, że nie mogę odejść.
- Jak możesz mi to robić?
- Posłuchaj, nie chcę cię krzywdzić, ale Logan jest moim
dzieckiem. Chcę być częścią jego życia.
- Rozumiem - powiedziała. - Tylko proszę, nie zabieraj mi go -
dodała błagalnie.- Wiem, co możemy zrobić. Spojrzała na niego z
nadzieją.
-Co?
jane+anula
ous
l
da
-
scan
148
- Możemy się pobrać.
W pierwszej chwili chciała powiedzieć  tak", by mieć go już na
zawsze przy sobie, jednak szybko się opamiętała.
- Chyba nie mówisz poważnie? - wyjąkała z trudem. Na twarzy
Cala pojawił się grymas bólu.
- Dlaczego nie? - spytał.
- To się nie uda - odparła bez namysłu. - Nie kochamy się.
- Nie w tym rzecz - zaoponował załamującym się głosem. - Dla
Logana byłoby to najlepsze rozwiązanie.
- Jak możesz mi coś takiego proponować? Jesteś przecież moim
szwagrem! - Zatrzęsła się z oburzenia. - To prawie jak kazirodztwo!
Spojrzał na nią zaskoczony.
- Jestem twoim byłym szwagrem, pamiętaj o tym - wycedził [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •