[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Alyssa znieruchomiała z jedzeniem w ustach. Wat odebrał dziecko? Przecież to ona
sprostała najważniejszemu zadaniu!
 Moja siostra tak ci opowiadała?  zapytała z niedowierzaniem.
 Nie, powtarzam, co gadali w kuchni. Wat aż puchnie z dumy. Lord Campbell nagrodził
go pięknym sztyletem z hiszpańskiej stali i pękatą sakiewką.
Alyssa powoli sączyła piwo. Ten sprytny kuchenny chłopak ukradł jej sławę, przypisując
sobie główny udział w wydarzeniach minionej nocy. Gniewnie zacisnęła usta. Kto teraz
pochwali ją za rolę w narodzinach Jamesa? Ale zanim złość zdążyła zmienić się w dawną
furię, zdusiła ją w zarodku. Przecież biedny Wat jest tylko prostym, wiejskim dzieckiem. Jeśli
będzie miał szczęście, zostanie co najwyżej służącym na zamku albo woznicą. A bez jego
wskazówek byłaby zupełnie bezradna w tych strasznych chwilach. Czemu nie miałby przeżyć
swojego dnia chwały, być może jedynego w całym życiu? Byłaby okrutna, wydzierając mu
sławę. Spokojnie ubrała się i poszła do sali, postanawiając, że zachowa swoje zasługi dla
siebie.
Zwiąteczne polano w kominku gorzało jasnym płomieniem, a stare wino, specjalnie
chowane w zamkowych piwnicach na takie okazje, lało się strumieniem do pucharów. Kto
żyw, pił zdrowie małego Jamesa Watkinsa Campbella, jego szczęśliwej mamy i dumnego
taty. Wznoszono tosty za powrót z polowania i dobrobyt zamku Snape. Alyssa szła przez salę,
uśmiechając się i odpowiadając na powitania. W zamęcie radosnych twarzy szukała
wzrokiem lorda Misrule a.
 Jeśli chcesz wiedzieć, lady Złośnicka nie kiwnęła palcem przy narodzinach tego dziecka
 pomstował wójt.
 To do niej podobne  przytaknął gajowy, ocierając wąsy z piwnej piany.  Pewnie
omdlała, jak tylko zobaczyła krew. Pan Bóg strzegł, że nasz Wat był na miejscu.
Alyssa poczuła, że płoną jej policzki, ale w milczeniu poszła dalej, zanim rozmówcy
zauważyli, że słyszała ich rozmowę. Nawet rodzice nie oglądali się za nią. Stare, gorzkie
poczucie krzywdy zdławiło jej gardło.
 Masz cienie pod oczami, milady  usłyszała głęboki, melodyjny głos Hoodwinka.
Obejrzała się przez ramię. Ten człowiek potrafiłby podejść najczujniejszą zwierzynę!
 O, la, la!  zaśmiała się, naśladując francuski akcent matki.  Potrafisz prawić
komplementy damom, lordzie Misrule u.
Dotknął jej policzka opuszkiem kciuka.
 To naprawdę jest komplement, moja miła. Podkrążone oczy świadczą, że przeżyłaś
ciężkie chwile.
 Och, bez przesady.  Lekceważąco machnęła ręką.
W odpowiedzi została obdarzona uśmiechem, który na moment zatrzymał bicie jej serca.
 Jesteś po prostu niezwykła  szepnął z zachwytem.  Nie znam innej wysoko urodzonej
kobiety, która potrafiłaby odebrać poród w takich warunkach.
Alyssa uniosła brwi.
 Ja słyszałam raczej, że tylko pomagałam kuchennemu chłopcu. Skąd wiesz, że nie
zemdlałam na samym początku?
Hoodwink ujął jej twarz w swoje duże, ciepłe dłonie.
 Kiedy rozmawiałem z twoją siostrą, wychwalała cię pod niebiosa. Muszę przyznać, że
dziwię się, czemu nie prostujesz mocno przesadzonych opowieści Wata.
Alyssa wzruszyła ramionami.
.  Ludzie mają już dosyć moich dąsów i próżności, a zresztą i tak by mi nie uwierzyli.
Poza tym chłopak był naprawdę wspaniały i zasłużył na swoją chwilę sławy. Nie będę
odbierać mu radości.
Hoodwink aż gwizdnął z podziwu.
 Zdaje się, że w ciągu tej jednej nocy przestałaś być zepsutą, rozpieszczoną pannicą i
zmieniłaś się w dojrzałą, mądrą kobietę.
 Już wcześniej, począwszy od dnia Bożego Narodzenia, dostałam wiele pouczających
lekcji  powiedziała z kpiącą miną.
Lord Misrule wyjął jej z rąk puchar i z czcią ucałował jego brzeg.
 Składam hołd tobie i twojej odwadze, lady Alysso Cavendish  oznajmił ceremonialnie,
podsuwając jej naczynie tą stroną, na której złożył pocałunek.
Azy radości zaszkliły się w niebieskich oczach Alyssy. Opuściła głowę, aby nie widział,
że płacze, i wypiła toast. Czuły podziw Hoodwinka podziałał na nią jak uzdrawiający balsam,
lecz kiedy podniosła wzrok, już go nie było. Szambelan zaprosił wszystkich na obiad.
Uroczystości były bardziej radosne niż zwykle, apetyty zaś dopisywały wszystkim jak
nigdy dotąd. Kiedy zabrzmiały fanfary, Hoodwink wystąpił na środek sali i uniósł ramiona w
górę, prosząc o ciszę. Alyssa wyprostowała się na krześle, ciekawa, co powie tym razem.
 Cne damy i szanowni panowie! Siły, którymi nawet ja nie potrafię władać  sala [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •