[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedy utrzymywaliśmy kontakty.
 Nadal mieszkam w Londynie. Zająłem się tą sprawą na prośbę mojej
przyjaciółki, pani Oliver. Pamięta ją pan?
Spence uniósł głowę i zamknął oczy, starając się przypomnieć.
 Pani Oliver? Nie pamiętam.
 Pisze książki. Kryminały. Niech pan sobie przypomni. Spotkał ją pan,
gdy namawiał mnie pan do zajęcia się sprawą morderstwa pani McGinty. Nie
zapomniał pan chyba pani McGinty?
 Na Boga, nie. Ale to było już tak dawno. Zrobił pan wtedy dla mnie
dobrą robotę, bardzo dobrą robotę. Przyszedłem po pomoc do pana i nie
zostawił mnie pan na lodzie.
 Byłem zaszczycony  przypochlebiał się Poirot  że zwrócił się pan do
mnie o radę. Przyznaję, że raz lub dwa wpadłem w rozpacz. Człowiek, którego
głowę musieliśmy wtedy ocalić, był wyjątkowo trudny we współpracy.
Klasyczny przykład kogoś, kto nie chce nic dla siebie zrobić.
 Ożenił się z tą dziewczyną, prawda? Nie z tą tlenioną blondynką, tylko z
tą nijaką. Ciekawe, jak im się wiedzie. Czy słyszał pan coś o nich?
 Nie  odpowiedział Poirot.  Przypuszczam, że powodzi im się niezle.
 Ciekawe, co ona w nim widziała?
 Trudno powiedzieć  odrzekł Poirot  tak to już jest, że nawet najmniej
atrakcyjny mężczyzna znajdzie kobietę, której się spodoba. Możemy więc
tylko mieć nadzieję, że pobrali się i żyją szczęśliwie.
 Nie wiem, czy żyliby równie szczęśliwie, gdyby mieli matkę i musieli z
nią mieszkać.
 Na pewno nie  stwierdził Poirot.  Albo ojczyma  dodał.
 Tak  powiedział Spence.  Znów mówimy o starych dziejach.
Wszystko to przeminęło. Ten facet, nie mogę przypomnieć sobie jego
nazwiska, powinien prowadzić przedsiębiorstwo pogrzebowe. Miał
odpowiednią twarz i stosowny sposób bycia. Dziewczyna chyba miała trochę
pieniędzy? Tak, byłby bardzo dobrym przedsiębiorcą pogrzebowym.
Wyobrażam go sobie ubranego na czarno, przychodzącego po zamówienie na
pogrzeb. Pewnie z entuzjazmem zająłby się doborem odpowiedniego wiązu,
teczyny lub innego drewna używanego do wyrobu trumien. Nigdy natomiast
nie prowadziłby dobrze agencji ubezpieczeniowej lub sprzedaży
nieruchomości. Ale nie rozwódzmy się nad przeszłością.  Zamilkł i nagle
powiedział:  Pani Oliver. Ariadna Oliver. Jabłka. Czy przez nie wplątała się
w tę historię? Głowę biednego dziecka wepchnięto do wiadra z wodą, w której
pływały jabłka. Czy pani Oliver była na tym przyjęciu i czy to właśnie ją
zainteresowało?
 Nie sądzę, aby akurat jabłka były dla niej szczególnie interesujące 
powiedział Poirot  ale była na tym przyjęciu.
 Powiedział pan, że mieszka tutaj?
 Nie, nie mieszka. Zatrzymała się u swojej przyjaciółki, pani Butler.
 Butler? Ach tak, znam ją. Mieszka na dole, niedaleko kościoła. Wdowa.
Jej mąż był pilotem. Ma córkę, śliczną dziewczynę, i doskonałe maniery. Jest
atrakcyjną kobietą, nie sądzi pan?
 Widziałem ją tylko przez chwilę, ale tak, uważam, że jest bardzo
atrakcyjna.
 Ale co to wszystko ma z panem wspólnego, Poirot? Nie było pana tutaj,
gdy to się zdarzyło.
 Nie. Pani Oliver przyjechała do mnie do Londynu. Była wzburzona,
bardzo wzburzona. Chciała, abym coś zrobił.
Słaby uśmiech przebiegł po twarzy nadinspektora Spence a.
 Rozumiem. Wciąż ta sama historia. Ja również kiedyś przyszedłem do
pana, gdyż chciałem, aby pan zaczął działać.
 A teraz ja jestem u pana  dokończył Poirot.
 Ponieważ chce pan, abym ja coś zrobił? Mówiłem już, że nic nie mogę.
 Och, nie, jest coś, co pan może. Może pan opowiedzieć mi wszystko o
ludziach, o tutejszych mieszkańcach, o tych, którzy byli na przyjęciu, o
ojcach i matkach dzieci obecnych na przyjęciu, o szkole, nauczycielach,
prawnikach i lekarzach. Ktoś przecież podczas przyjęcia skłonił dziecko do
uklęknięcia, pewnie śmiejąc się i mówiąc:  Pokażę ci, jak najłatwiej schwytać
jabłko zębami. Znam pewien sposób . I wtedy on lub ona, ktokolwiek to był,
przycisnął ręką głowę dziewczynki. Nie było zbyt wiele szarpaniny ani
krzyku, ani niczego w tym rodzaju.
 Ohydna sprawa  stwierdził Spence.  Tak właśnie pomyślałem, gdy o
tym usłyszałem. Co chce pan wiedzieć? Jestem tu od roku. Moja siostra
mieszka tu dłużej, dwa lub trzy lata. To mała społeczność. Nie jest zbytnio
zasiedziała. Ludzie przychodzą i odchodzą. Mąż pracuje w Medchester lub
Great Canning, albo gdzieś w okolicy. Dzieci chodzą tu do szkoły. Potem on
zmienia pracę i wszyscy wyjeżdżają. To nie jest stabilna społeczność. Parę
osób, jak nauczycielka, panna Emlyn, i doktor Ferguson, jest tu od dawna,
ale całość ciągle się zmienia.
 Zgadzam się  rzekł Herkules Poirot  że mamy do czynienia z ohydną
sprawą, i mam nadzieję, że potrafi pan powiedzieć, kto z miejscowych byłby
zdolny do takiego czynu.
 Tak  odrzekł Spence.  W pierwszym rzędzie takich należy szukać. A
w dalszej kolejności, jak zwykle przy tego rodzaju historiach, trzeba wziąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •