[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lepsi.
W tym momencie trzasnęły gdzieś drzwi i niewolnica zerwała się, jakby chciała wyjść. Kiedy
dzwięk się nie powtórzył i nie było słychać kroków, kobieta znów podeszła do łóżka i
powiedziała:
 Przyjdą i zbadają cię pierwszą. Czy jesteś czysta? Kąpałaś się ostatniej nocy?  Jej oczy
szybko przebiegły po Josephine, a ta automatycznie zwarła mocniej nogi. Niewolnica
roześmiała się:  Nie bądz głupia! Pokaż.  Zobaczyła ślady po biciu.  Co to jest? Mam
nadzieję, że coś będę mogła na to poradzić. Teraz muszę już iść. Mam na imię Prudencja, a
ty?
 Josephine.
 Będziemy miały tego samego strażnika.
Josephine została sama. Wszystko ją bolało. Jej płytki sen co godzinę przerywały w nocy
dzwony w miasteczku. Teraz czekała, aż ktoś się zjawi.
Drzwi otworzyły się szeroko i stanęła w nich jakaś gruba kobieta z pękiem kluczy. Był z nią
starszawy jegomość w czarnym, satynowym płaszczu przeciwdeszczowym i w welweto-wych
spodniach.
 Dzień dobry, kochanie  powiedział.
 Dzień dobry.
 Witamy w Chateau des Aiąuilles  zwrócił się do niej tak, jakby była turystką, która
ogląda zabytki.  Nie mogę ci obiecać, że będzie ci tu z nami przyjemnie, ponieważ twoje
szczęście jest w twoich rękach. Czy jesteś posłuszna? Grzeczna i miła?
 To zależy od tego, kto wydaje rozkazy" 
pomyślała, lecz jej twarz pozostawała bez wyrazu.
 A teraz cię obejrzymy, dobrze?
Zdjął płaszcz i położył obok. Przypominał Josephine księdza lub nauczyciela. Czyżby ten
wysuszony pedant miał być jej mistrzem? Zniechęcona zamknęła oczy i poddała się
oględzinom.
 Widzę, że już ktoś cię używał, kochanie  powiedział mężczyzna uśmiechając się.  Coś
mi się zdaje, że staniesz się tu popularna.
Tymczasem kobieta przyprowadziła Prudencję, która trzymała w dłoniach śnieg.
Podeszła do Josephine, uklękła i przyłożyła śnieg do jej krocza. Josephine drgnęła, jakby
przeszedł przez nią prąd elektryczny, nie poruszyła się jednak. Prudencja powoli i dokładnie
myła ją śniegiem. Zimna woda ściekała po nogach na dywan i łóżko.
Starszy pan podszedł bliżej, aby to oglądać. Prudencja skończyła swoją czynność i
odwróciwszy się, czekała na dalsze rozkazy. Dyskretnie jednak przesłała Josephine
pocałunek. Ale starszy jegomość był bystrym obserwatorem. Uderzył ją i pociągnął za
kołnierz.
 Zawołaj Simona  rozkazał grubej kobiecie.
Po chwili do celi wszedł młody, muskularny mężczyzna w czarnym swetrze i takich samych
spodniach. Miał maskę na twarzy. Popchnął i uderzył Prudencję w plecy. Na jej ciele
pojawiły się czerwone ślady. Bił ją nadal, ale ona nie wydała żadnego dzwięku. Chciał ją
poniżyć w oczach Josephine i zademonstrować swoją siłę. Wreszcie Simon opuścił rózgę 
mistrz dał mu jakiś znak. Prudencja leżała przy jej łóżku sztywno jak lalka. Ubranie opadło,
ukazując nagie ciało. Po chwili otworzyła oczy i spojrzała na Josephine z rozpaczą. Wszyscy
czekali, co nastąpi dalej, a ona wstała i wyszła z celi, jakby z zewnątrz otrzymała jakiś tajny
znak.
27
Teraz Simon patrzył na Josephine. Miał ciemne, kręcone włosy.
,Jest Grekiem albo Arabem"  pomyślała i przypomniały jej się chwile spędzone na plaży w
Ewoia; nadzy mężczyzni bawiący się na słońcu.
 Wystarczy?  zapytał Simon.
Starszy mężczyzna poklepał go po ramieniu.
 To jej pierwszy dzień  powiedział.  Zostaw ją.  Następnie zwrócił się do Josephine:
 Simon będzie twoim opiekunem. Będzie doglądał, czy dobrze wykonujesz swoje zadania i
czy jesteś zdyscyplinowana.
Simon schował rózgę i przymocował ją do paska. Patrzył na nią obojętnie. Piękne, nagie
kobiety nic dla niego nie znaczyły. Strażnicy byli tylko pośrednikami pomiędzy nią a
mistrzem. Oczekiwała momentu, kiedy dowie się, kto jest jej mistrzem.
To był początek długiego i ciężkiego czasu dla Josephine Morrow. Zabrano ją z celi i
umieszczono w domu noclegowym z pięcioma innymi kobietami. Jedną z nich była
Prudencja. W nocy spały obok siebie przykute łańcuchami do ściany i łóżka. Ale kiedy Simon
wychodził i nie było żadnego innego strażnika, mogły dotykać się, pieścić i całować.
O tym, że będą pracować, dowiedziała się od Prudencji. Zostały wywołane i kazano im
założyć długie, czarne spódnice. Skrobały warzywa w kuchni, odgarniały śnieg, myły okna i
czyściły srebro. Simon pozwalał im pracować razem; były zresztą przywiązane.
Dzięki pracy miały kontakt z niewolnikami. Niezależnie od pory roku byli oni ubrani w
cienkie płaszcze. Niektórzy nosili łańcuchy na rękach lub nogach, lub byli przewiązani w
bardzo dziwny sposób. Wydawali się być w lepszej kondycji niż kobiety, mniej
zrezygnowani. Spali w osobnych kwaterach.
Między nimi był młody, wysoki blondyn, którego otaczała aura tajemniczości.
 O, tam idzie Edwardo  szepnęła Prudencja do Josephine.  Gdybym nie była
zamężna...  Westchnęła i roześmiała się.
Kobiety miały zakaz rozmawiania o swoich osobistych sprawach, ale Prudencja powiedziała
o swoim mężu, który ją tutaj przywoził każdego roku. On był pomiędzy mistrzami, ale
Prudencja nie zdradziła, który to mężczyzna.
Mistrzowie byli ubrani w płaszcze z czarnej skóry i zawsze mieli maski domino. Byli w
różnym wieku, biali i kolorowi. Jezdzili na nartach, bawili się, tańczyli, grali w kasynach.
Robili, co im się podobało.
Miała nadzieję, że wszystko się wkrótce wyjaśni. Mistrzowie wprawdzie ignorowali
niewolnice domowe, ale od czasu do czasu perwer-syjnie je wykorzystywali. Pewnego dnia
odkurzała książki w bibliotece, gdy zawołał ją gruby mężczyzna w okularach. Rozkazał, aby
uklękła i zaspokoiła go. Przeżył orgazm bardzo szybko. Krzyczał jak w konwulsjach. Dotykał
każdego miejsca na jej ciele.  Nie jesteś moim panem"  myślała.
Drugim, który ją zaczepił, był czarny, wysoki i przystojny mężczyzna o dużych rękach.
Zciągnął maskę i mogła zobaczyć jego twarz.
Wziął ją na stojąco. Potem, nie raz i nie dwa robiła z nim wszystko, czego chciał.
Jak długo już była w tym miejscu? Dni wydawały się tygodniami, ale czasami czas mijał
bardzo szybko. Niewolnice pracowały w podziemnych pomieszczeniach, nie widząc słońca i
nie czując wiatru . Pajęczyny w pokoju przypominały Josephine, gdzie jest i co robi.
A ona, starając się o tym zapomnieć, z zamkniętymi oczami dotykała mistrza, wywołując jego
podniecenie. Miał złe, zimne oczy, ale potrafiła doprowadzić go do ekstazy. Pózniej zmieniał
się w twardego faceta, który bił i poniżał. Odwiedzał ją w nocy, a inne kobiety obserwowały
ich w ciszy.
Aóżko przysunięto bliżej drzwi, aby łatwiej -" można się było do niej dostać. Przyrządy do
uprawiania tej dziwnej miłości leżały pod poduszką.
Pewnego razu Josephine zauważyła wysokiego, ciemnego mężczyznę, z zainteresowaniem
obserwującego niewolnice.  Ty jesteś moim mistrzem!"  pomyślała.   Ty jesteś mój!"
28
Jednak on nie pokazał się już więcej.  Jak długo to wszystko potrwa?  zapytała
Prudencję. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •