[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trudnej i niebezpiecznej grze. Zniszczenie Skafloka będzie znacznie trudniejsze, niż zabicie jego
ojca i braci, czy wywarcie zemsty na siostrach. Ten wychowanek Elfów śmiałby się zarówno z
moich czarów, jak i z mojej mocy.  Czarownica wyszczerzyła zęby w półmroku.  Tak,
Walgard jest narzędziem, którego użyję do wykucia broni, mającej przeszyć serce Skafloka. Co
do samego Walgarda, to dam mu możność zajścia wysoko wśród Trollów, zwłaszcza jeśli
zwyciężą oni Elfów. Mam nadzieję, że uczynię upadek Skafloka podwójnie gorzkim, gdy za jego
pośrednictwem spowoduję zagładę Alfheimu.
I czarownica znów usiadła i czekała, a sztuki tej nauczyło ją wieloletnie wyczekiwanie na
zemstę.
Przed świtem, kiedy szare, zdesperowane światło pełzło po śniegu i oblodzonych drzewach,
Walgard zapukał do drzwi kochanki. Otworzyła mu od razu i wpadł jej w ramiona. Był bliski
śmierci z zimna i ze zmęczenia, pokryty plamami zakrzepłej krwi; twarz miał wymizerowaną i
dzikie błyski w oczach.
Kochanka podała mu mięso, piwo, dziwne napary z ziół i niezadługo mógł już przytulić ją do
siebie.  Tylko ty mi pozostałaś  wymamrotał.  Niewiasto, której piękność i rozpusta stała
się przyczyną tego nieszczęścia, powinienem cię zabić, a pózniej przebić się mieczem.
 Czemu to mówisz?  zapytała z uśmiechem.  I cóż w tym złego?
Zanurzył twarz w jej pachnących włosach.  Zabiłem mego ojca i braci  rzekł.  Jestem
wygnańcem, który nie będzie mógł za to odpokutować.
 Co się tyczy zabójstw  odparła  świadczą one tylko, że jesteś silniejszy od tych, którzy
ci zagrażali. Czy to ważne, kim oni byli?  Wpiła w niego zielone oczy.  Ale skoro nie daje ci
spokoju myśl o wykończeniu krewnych& powiem ci, że jesteś niewinny.
 Co takiego?  zamrugał oczami w oszołomieniu.
 Nie jesteś synem Orma, Walgardzie, zwany Berserkerem. Posiadam podwójny wzrok i
powiadam ci, że nawet nie jesteś człowiekiem. Pochodzisz z tak starożytnego i szlachetnego
rodu, iż z trudem mógłbyś wyobrazić sobie swe prawdziwe dziedzictwo.
Walgard zesztywniał. Zacisnął ręce na jej przegubach tak mocno, że posiniały, i zakrzyknął z
całej siły:  Co takiego powiedziałaś?!
 Jesteś odmieńcem, pozostawionym przez Imryka, jarla Elfów, który ukradł pierworodnego
syna Orma. Jesteś synem tegoż Imryka zrodzonym z niewolnicy, córki Illredego, Króla Trollów.
Odepchnął ją od siebie. Kroplisty pot wystąpił mu na czoło.  To łgarstwo!  jęknął. 
Agarstwo!
 To prawda  odparła spokojnie niewiasta. Podeszła znów do niego. Walgard cofnął się
dysząc ciężko. Ciągnęła nieubłaganie:  Dlaczego jesteś zupełnie inny niż dzieci Orma czy
jakiegokolwiek śmiertelnego męża? Dlaczego szydzisz z bogów i ludzi i żyjesz w samotności, o
której zapominasz tylko w bitewnej wrzawie? Dlaczego żadna z niewiast, które wziąłeś do swego
łoża, nie urodziła ci dziecka? Czemu boją się ciebie zwierzęta i małe dzieci?  Przyparła go
teraz do ściany i nie odrywała od niego wzroku.  Czemu, jeśli nie dlatego, że nie jesteś
człowiekiem?
 Przecież wyrosłem tak jak inni ludzie, mogę dotykać żelaza i świętych przedmiotów, nie
jestem też czarownikiem&
 Na tym właśnie polega zbrodnia Imryka, który ograbił cię z twego dziedzictwa i odtrącił na
rzecz Ormowego syna. Uczynił cię podobnym do ukradzionego chłopca. Wychowałeś się wśród
ludzi, wiodłeś jałowy żywot człowieka i nie było w nim nic, co mogłoby obudzić drzemiącą w
tobie czarodziejską moc. Imryk ograbił cię z trwającego wiele stuleci żywota, żebyś mógł
dorosnąć, zestarzeć się i umrzeć w tak krótkim czasie, jak wszyscy ludzie, aby nie niepokoiły cię
święte przedmioty i inne rzeczy, których lękają się Elfowie. Nie mógł jednak dać ci ludzkiej
duszy, Walgardzie. I kiedy umrzesz, tak jak on podobny będziesz do zgaszonej przez wiatr
świecy, bez nadziei na niebo, piekło czy dwory starych bogów  ty wszakże nie będziesz żył
dłużej od człowieka!
Usłyszawszy to Walgard zakrakał, odepchnął kochankę i wypadł za drzwi. Ta tylko się
uśmiechnęła.
Zrobiło się zimno, rozszalała się zamieć, ale Walgard przywlókł się do domu pięknej
niewiasty dopiero po zmroku. Był zgarbiony i wymizerowany, lecz w jego oczach tlił się ciemny
płomień.
 Teraz ci wierzę  mruknął  i nie ma niczego innego, w co mógłbym uwierzyć.
Widziałem duchy i demony szalejące wśród zawieruchy, lecące ze śniegiem i szydzące ze mnie,
gdy mnie mijały.  Utkwił wzrok w ciemnym kącie izby.  Ogarniają mnie ciemności, żałosna
gra mego życia zbliża się do końca& utraciłem dom, rodzinę i własną duszę, duszę, której nigdy
nie miałem. Widzę, że byłem tylko cieniem stworzonym przez wielkie Moce, które teraz
zdmuchną świecę mego żywota. Dobrej nocy, Walgardzie, dobrej nocy&  jęknął i szlochając
osunął się na łoże.
Niewiasta uśmiechnęła się tajemniczo, położyła obok berserkera i pocałowała go ustami, które
były jak wino i ogień. A kiedy w milczeniu zwrócił ku niej oczy, szepnęła:  To nie były słowa
Walgarda, zwanego Berserkerem, największego z wojowników, którego imię sieje postrach od
Irlandii po Gardariki. Myślałam, że ucieszą cię moje słowa, iż swym wielkim toporem wyrąbiesz
lepszy los. Zemściłeś się srodze za mniejsze krzywdy, niż ograbienie cię z samej twej istoty i
przykucie do więzienia, jakim jest żywot śmiertelnika.
Walgard odzyskał nieco pewności siebie, a gdy pieścił kochankę, czuł, że powracają mu
dawne siły wraz z nienawiścią do wszystkiego poza nią. W końcu rzekł:  Co mogę zrobić? Jak
mogę się zemścić? Nie mogę nawet zobaczyć Elfów i Trollów, chyba że sami tego zapragną.
 Nauczę cię tego wszystkiego  odparła.  Nietrudno jest dać ci czarodziejski wzrok, z
którym rodzą się wszystkie ludy Krainy Czarów. Pózniej, jeśli zechcesz, możesz zniszczyć tych,
którzy cię skrzywdzili, i śmiać się z piętna wygnańca, gdy staniesz się potężniejszy od
wszystkich ludzkich królów.
Walgard zmrużył oczy.
 Jak to?  zapytał powoli.
 Troiło wie szykują się do wojny ze swymi odwiecznymi wrogami, Elfami  odparła. 
Niezadługo Illrede, król Trollów, poprowadzi wojsko na Alfheim. Na pewno uderzy najpierw na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •