[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie - odparł z taką samą stanowczością. - Nie próbuj mnie osłaniać. Po prostu
opowiedz mi o wszystkim.
Becky musiała w końcu przyznać, że miał słuszność. Alec z kolei nie tracił odwagi,
zupełnie jakby w eleganckim dandysie obudził się nagle wojownik. Dojrzała w nim zapał,
inteligencję i chęć walki. Tak, potrzebowała jego pomocy. Czy tego chciała, czy nie. Może
Alec, bystry światowiec, pomoże jej ułożyć jakiś nowy plan? Westchnęła głośno. Nie miała
wyboru.
- Posłuchaj - szepnął. - Odtąd będziemy wspólnie decydować, co jest dla nas
najlepsze. Może byłem zbyt szorstki? Nie będę cię zmuszał do małżeństwa, jeśli tylko
przestaniesz ode mnie uciekać. Nie brak ci odwagi. Masz jej więcej niż wszystkie kobiety,
które znałem, ale nie próbuj mnie osłaniać. Sam potrafię o siebie zadbać. No i pamiętaj, że
możemy się legalnie pobrać w Szkocji.
- Nie! Nie teraz.
- Może pózniej.
- Może.
- Daj mi kosza, jeżeli chcesz - odparł po chwili - ale pozwól odzyskać honor w inny
sposób. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ci pomóc. Pod jednym warunkiem. Musisz
mi powiedzieć prawdę.
- Dobrze. - Z ciężkim sercem skinęła głową.
- W porządku. Zechciej zacząć od tego, co najbardziej chciałbym wiedzieć. Dlaczego
oddałaś mi się zeszłej nocy? Zbyt drogo zapłaciłaś za jedzenie i nocleg.
Namyślała się nad odpowiedzią. Lepiej było nie drażnić jego męskiej dumy.
- Bo... bo podobałeś mi się. Pewnie jesteś do tego przyzwyczajony.
- Jeszcze żadna dziewica nie rzuciła mi się w ramiona. Wciąż coś przede mną
ukrywasz. Jestem graczem, pamiętasz? Potrafię czytać z twarzy.
- Powiedziałabym ci coś, ale pewnie się rozgniewasz. Boję się, żebyś nie zrobił czegoś
pochopnie.
- Na przykład?
- %7łebyś nie wyzwał go na pojedynek - wyszeptała.
- Kurkowa? Przytaknęła.
- Nie boję się go.
- A ja tak! Wiem, do czego jest zdolny.
- Co on ci zrobił? Azy napłynęły jej do oczu na samo wspomnienie. Alec jednak,
mimo całej delikatności, był nieustępliwy. W końcu jej opór osłabł.
- On... groził, że wezmie mnie siłą i da mi nauczkę, której nigdy nie zapomnę. A
potem wyda mnie za jakiegoś okropnego człowieka. Nie chciałam, żeby taki był mój
pierwszy raz, wolałam ciebie. Przykro mi, że cię oszukałam, ale widzisz, on zabrał mi
wszystko. Nie mogłam pozwolić, żeby pozbawił mnie także i godności.
Alec zacisnął usta bez słowa. Najwyższym wysiłkiem woli próbował zachować
spokój.
- Palcem cię nie tknie. Po moim trupie!
- Właśnie tego chcę uniknąć. Nie wiesz, jaki jest zdradziecki. A ja to wiem! Zabił z
zimną krwią człowieka. Właśnie dlatego chciałam się widzieć z Westlandem! %7łeby Michaiła
aresztowano! %7łeby go powieszono!
- A więc dlatego cię ściga? %7łeby cię uciszyć na zawsze? Teraz wszystko nabiera sensu
- mruknął w zamyśleniu. - Jeśli nadal pragniesz mnie opatrzyć, to przyznam, że ramię
paskudnie mnie boli. Masz coś, czym można by je owinąć? - zapytał po chwili.
- Halkę. Mogę odedrzeć kawałek.
- No to chodzmy, ma petite. - Ujął ją za rękę z takim wdziękiem, jakby mieli wyjść na
parkiet w sali balowej. - Możemy posiedzieć sobie w kościele, a kiedy mnie opatrzysz,
opowiesz mi wszystko dokładnie. Spróbuj mi zaufać.
Stanowczym ruchem ujął ją zdrową ręką za łokieć i przeprowadził przez ulicę do
kościółka.
6
Alec nie był w kościele od ślubu Lizzie ze Strathmore'em. Taki grzesznik jak on
powinien czuć obawę przed wstąpieniem do świątyni, tym bardziej że dopiero co pozbawił
czci dziewicę i zabił dwóch ludzi. Wszedł jednak w ślad za Becky przez wielkie dębowe
drzwi, a potem obydwoje znalezli się w cichej nawie. Białe, sklepione wnętrze wypełnione
było słońcem.
- Tędy - szepnęła. Weszli w cień bocznej kaplicy. Becky zamknęła niewielkie
drzwiczki i siadła obok niego. Przed nimi wyrzezbiony w drewnie archanioł Michał w
rzymskiej zbroi, z pozłacanymi skrzydłami przeszywał smoka lancą, zakończoną
proporczykiem.
Alec popatrzył z zaciekawieniem na Becky, ona zaś rozejrzała się wokoło i szybko
uniosła spódnicę, ukazując spod rąbka białej halki łydkę o pięknej linii.
- Jesteś doprawdy zaskakująca - powiedział, gdy usiłowała odedrzeć kawałek
bawełnianej tkaniny, mocując się z obrąbkiem. - Taka niewinna i... podniecająca.
- Przestań ze mną flirtować i pomóż mi.
- Twoje żądanie, mademoiselle, jest dla mnie rozkazem. - Szarpnął energicznie za
halkę, mocniej, niż należało, i rozdarł ją aż po samo biodro. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •