[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Co nigdy cię nie cieszyło, zwłaszcza ostatnio. - Pablo uniósł brwi,
wykrzywił usta w ironicznym grymasie. - Zaledwie wczoraj usłyszałem, że mnie
nienawidzisz.
- Nagadałam w złości bzdur, których teraz żałuję.
- Często wpadasz w złość.
- Ty też, co nie znaczy, że nie możemy być razem. Kiedy ochłonęłam,
postanowiłam spróbować zacząć wszystko od nowa.
Pablo wykrzywił usta w niewesołym uśmiechu. Podziwiał jej tupet. Jeśli
wyobrażała sobie, że musi spełnić to, co ona postanowi, to bardzo się myliła.
- Po co? Jaką mam gwarancję, że znów mnie nie porzucisz? Od dnia
zaręczyn zmieniałaś nastawienie do mnie kilkakrotnie w ciągu dnia.
- Ale teraz prócz prawdy o tacie odkryłam drugą, która każe mi przy tobie
zostać - wyznała.
W sercu Pabla rozbłysła iskierka nadziei, że przyniosła mu długo
oczekiwaną wiadomość. Stłumił ją niemal natychmiast. Nie wierzył w cuda.
- 91 -
S
R
- Co to takiego? - spytał już bez większego zainteresowania.
- Zrozumiałam, że cię kocham. Przyjechałam, żeby ci to powiedzieć.
Pablo roześmiał się z własnej naiwności. Niemal przeczuwał, że Briar nie
ma nic istotnego do powiedzenia. Rzucił jej pogardliwe spojrzenie, od którego
niemal się skurczyła.
- Czy to kolejna sztuczka, żeby wyciągnąć dalsze dotacje dla rodziców?
Jeśli wykombinowałaś sobie, że znów mi się sprzedasz, to ostrzegam, że nie
uzyskasz tak wysokiej ceny jak poprzednio.
- W ogóle mnie nie słuchasz! Nie szukam u ciebie pomocy. Rodzice
nawet nie wiedzą, że tu jestem. Spędziliśmy cały wczorajszy dzień na po-
szukiwaniu terapeuty dla taty. Opracował plan leczenia. Ojciec jest przekonany,
że pokona nałóg. Wkrótce stanie na własnych nogach. Przyjechałam tu po to,
żeby ci powiedzieć, że cię kocham.
- Trudno mi w to uwierzyć.
- Ale to prawda. Walczyłam z tym uczuciem ze wszystkich sił, stąd moje
zmienne nastroje. Ale przegrałam. Nie potrafię bez ciebie żyć - przekonywała
żarliwie.
Pablo wiele by dał, by wbrew rozsądkowi porwać żonę w objęcia. Kiedy
odeszła, usiłował wyrzucić ją z pamięci. Bez skutku. Ostatniej nocy prawie nie
spał. Niemal do rana wtulał twarz w poduszkę w poszukiwaniu śladu jej
zapachu. Tęsknił za nią do bólu. Wyobrażał sobie, jakie męki czekają go dziś po
tym, jak znowu ją zobaczył. Nadludzkim wysiłkiem oderwał wzrok od
ponętnych krągłości. Z poważną miną popatrzył Briar w oczy.
- Niepotrzebnie odbyłaś tak długą drogę - oświadczył wbrew własnym
odczuciom. - O ile pamiętasz, ostrzegałem, że nie stać mnie na miłość. Nie
liczyłem na nic więcej niż zgodne współżycie, ale mimo niewielkich wymagań
doznałem zawodu. Nie oczekuj ode mnie wzajemności. Nie umiem kochać.
- Nie zmienię twojego nastawienia. Nie zamierzam nawet próbować.
Wezmę to, co zechcesz dać. Wystarczy mi, jeśli pozwolisz mi zasypiać i budzić
- 92 -
S
R
się przy tobie, całować cię i pieścić. Pragnę zostać matką twoich dzieci. Proszę,
nie odrzucaj mnie. Chyba zdajesz sobie sprawę, jak wiele mnie kosztowało
ukorzenie się przed tobą. - Wyciągnęła do niego ręce i w pokorze czekała na
odpowiedz.
Pablo długo rozważał jej słowa. W gruncie rzeczy nie winił Briar za
emocjonalną chwiejność i nagłe odejście. Nic dziwnego, że uznała go za
kłamcę. Zwiadomie podtrzymywał swój okropny wizerunek, a ponieważ
równocześnie stopniowo odsłaniał prawdziwe, ludzkie oblicze, spowodował
zamęt w jej głowie. Zanim zdążył uporządkować myśli, Briar nie wytrzymała
napięcia. Jako pierwsza przerwała milczenie:
- Błagam, nie odtrącaj mnie. Nie umiem bez ciebie żyć. Nawet jeśli nie
potrafisz kochać, moja miłość wystarczy za dwoje. Jeśli jeszcze mnie pożądasz,
przyjmij mnie z powrotem.
Po tych słowach zapadła cisza, tak absolutna, że Pablo słyszał uderzenia
własnego serca. Biło coraz mocniej, głośniej, bez cienia wątpliwości wystuki-
wało jedyną możliwą odpowiedz. Posłuchał jego rytmu. Wyciągnął do Briar
ramiona.
Padła mu w objęcia, łkając ze szczęścia. Pablo scałowywał łzy z jej
policzków. Delikatne muśnięcia aksamitnych warg koiły ból złamanego serca.
Wziął ją na ręce, zaniósł do sypialni. Rozbierał ją powoli, z namaszczeniem,
chłonął oczami każdy odsłonięty kawałek gładkiej skóry, dziękując losowi za jej
powrót. Pózniej całował ją i kochał do utraty tchu. Jeszcze pózniej długo
odpoczywali wtuleni w siebie, w pełnej harmonii. Pablo nie odrywał wzroku od
Briar, gładził ją po włosach.
- Nigdy więcej mnie nie opuszczaj - poprosił.
- Nie zamierzam - zapewniła uroczyście.
- Co powiesz na powtórkę pojednania pod prysznicem?
- %7łe to świetny pomysł - odpowiedziała z uśmiechem.
- 93 -
S
R
Pablo pocałował jeszcze raz wilgotne, spuchnięte wargi. Odprowadził ją
wzrokiem aż do drzwi łazienki. Z zachwytem patrzył, jak wdzięcznie kołysząc
biodrami mija rozrzucone po podłodze ubrania. Zgrabna i zwinna, wyglądała jak
żywe wcielenie marzeń każdego mężczyzny. Nie umiałby bez niej żyć. Nigdy
jej nie miał dość. Uznał, że najwyższy czas dołączyć do żony i wytłumaczyć, że
zastosował finansowe restrykcje nie ze skąpstwa tylko po to, by zmusić
Camerona Davenporta do poddania się terapii. Nauczony smutnym do-
świadczeniem, postanowił tym razem dokładniej kontrolować jego poczynania.
Briar umyła ręce i twarz, zerknęła w lustro. Nie poznała samej siebie.
Oczy jej błyszczały, cera nabrała kolorów, usta napuchły od pocałunków.
Wyglądała jak zakochana i kochana kobieta. Tak, kochana, wbrew wszelkim
obiekcjom Pabla. Nie potrzebowała wyznań. Wystarczyło, że jej potrzebuje. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- 0802. DePalo Anna RewanĹź milionera
- Jedna na milion Diane Michele Crawford
- George Catherine Milion pocaĹunkĂłw
- Lisa Jackson Milioner i prowincjuszka
- Milioner do wziÄcia Dixie Browning
- Milioner z Florencji
- Debra Webb ZakĹadnicy
- 289. Morey Trish Z ksiÄciem w ParyĹźu
- Her Mother's Lover
- Edna Buchanan You Only Die Twice (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wpserwis.htw.pl