[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stkich jego stronników, i każe się obwołać królem. Potem ma zamiar wytruć Lud Włochaty,
sprowadzić do kraju nowych ludzi i stworzyć potężne państwo.
Dowiedziałem się również, że kapłani mają zamiar w czasie jutrzejszych uroczystości
zabić mnie i Hansa.
Oświadczyłem Dramanie, że nie powinna się o nas obawiać. Uzyskałem od niej zape-
wnienie, że będzie wykonywać nasze polecenia.
Przez całą noc padał ulewny deszcz. Kiedy rano wyjrzeliśmy na świat, wszystko stało
pod wodą, a od ziemi do nieba rozciągała się jakby jedna ściana wodna.
 Będzie powódz, Baas  rzekł Hans.
 Jeśli woda dostanie się do jaskini Heu-Heu, dostanie się do wnętrza góry  zaczą-
łem  i nagle uderzyła mnie pewna myśl.
Zauważyłem, że dno jaskini biegło pod ostrym kątem w kierunku podstawy i do środka
góry. Być może, była to szczelina z dawniejszych czasów, kiedy wulkan był jeszcze czynny.
Przypuśćmy, że do piwnicy wedrze się większa ilość wody i przedostanie się tą drogą do
wnętrza góry. A przecież wulkan jeszcze zupełnie nie wygasł; dym unosił się nad jego wierz-
chołkiem i ze strumienia wrzącej lawy, którą widzieliśmy na południowym stoku góry...
Jeden z kapłanów przyniósł nam posiłek. Dowiedzieliśmy się od niego, że Dacha nie
może nam tego dnia towarzyszyć, ale uczyni to Dramana, która pokaże nam wszystko, co
zechcemy, o ile deszcz na to pozwoli.
Zjawiła się niebawem  i zaczęła mówić o ulewie, która rzeczywiście była czymś
niezwykłym, nawet w tych okolicach. Dodała, że wszyscy kapłani zajęci byli rano podnosze-
niem wielkiej kamiennej śluzy, aby nie dopuścić do wylewu jeziora. Kapłanom pomagały
kobiety, ale jedną z nich uderzył dzwigar i zabił. Leży jeszcze przy śluzie, gdy kapłanom
Heu-Heu i ich służbie nie wolno dotknąć trupa między Zwiętem Złudzeń, które obchodzono
wczoraj wieczorem, i Zwiętem Zaślubin, które się odbędzie jutro w nocy.
Zapytałem ją jeszcze, co się ma właściwie stać po wydaniu  Zwiętej Narzeczonej .
 Przed północą  rzekła  kiedy księżyc świeci najjaśniej, przybywa łódz z
narzeczoną z Miasta Walów. Kapłani przyjmują ją i przywiązują do słupa, który stoi na Skale
Ofiarowania, między Wiecznymi Ogniami. Potem łódz odpływa i czeka w oddali. Kapłani
odchodzą również i narzeczona zostaje sama, dopóki nie padną na nią promienie wschodzą-
cego słońca. Wtedy z głębi jaskini wychodzi arcykapłan w orszaku kobiet i kilku Włochatych
Ludzi. Odwiązują narzeczoną, a otoczenie jego wnosi ją do jaskini... Jeśli nie ocalisz Sabili
twoimi czarami, zostanie ona żoną Heu-Heu, to jest żoną Dachy.
Ponieważ deszcz zelżał, zaproponowałem, abyśmy wyszli. Dramana przyniosła trzy
najdziwniejsze płaszcze nieprzemakalne, jakie kiedykolwiek widziałem. Składały się one z
dwóch ogromnych liści pewnej odmiany lilii wodnej, zeszytych tak, że pozostał w nich otwór
na głowę i dwa otwory na ramiona. Doprawdy, żaden płaszcz gumowy nie chronił lepiej od
wilgoci niż te liście.
Przeszliśmy przez osadę, udając się do groty przy wale, nad jeziorem. Obejrzałem Skałę
Ofiarowania i stopnie, na które wysadzano ofiarę, podeszliśmy do podłużnego budynku, z
stromym czerwonym dachem, gdzie mieściła się maszyneria  jeśli to tak można nazwać 
służąca do podnoszenia zapory wodnej w śluzie. Ciężkie, drewniane drzwi otworzyła Drama-
na kluczem dziwnego kształtu. Główny kanał nawadniający przepływał pod budynkiem. Tu,
pod dachem, znajdowała się studnia. Po obu jej stronach były wykute w skale równoległe
rynny kamienne, głębokie i wypełnione przez olbrzymią płytę z ciosowego kamienia, grubo-
ści sześciu czy siedmiu cali. Kiedy głaz ten, a raczej jego górną połowę podnoszono ze skali-
stego dna kanału, odcinano napływ wody z jeziora i zabezpieczono się przed powodzią.
Woda obecnie przepływała dołem do studni, ale wystarczyłoby zniszczyć potężną płytę
kamienną, a wtargnęłaby z ogromną siłą na wyspę szerząc zniszczenie. Oglądałem z uwagą
kamienny lewar, przy pomocy którego podnoszono lub opuszczano płytę. Wymagało to ogro-
mnej siły. Mnóstwo ludzi zatrudniano przy tej pracy. Często przy sprowadzaniu dzwigaru pod
hak kamienny ginęli ludzie przygniatani ogromną siłą do ścian studni. Dzisiaj właśnie zdarzył
się taki wypadek; pod ścianą leżały zwłoki silnie zbudowanej, młodej dziewczyny.
Uświadomiłem sobie, że proch strzelniczy, którego kilka pudełek wzięliśmy na wypra-
wę  zniszczy dzwigar, obluzuje płytę i być może poruszy potężne obramowanie śluzy.
Opuściliśmy budynek, którego drzwi zamknęła Dramana chowając klucz do kieszeni 
i wybraliśmy się na obejrzenie Drzewa Złudzeń. Drzewo to, którego sok i liście mogły wywo-
łać dziwne sny i oszołomienie, rosło na otoczonym murem dziedzińcu, zwanym ogrodem
Heu-Heu, chociaż nie było tam innych roślin. Dramana pouczyła nas, że drzewo wywiera na
całą roślinność trujący wpływ.
Szczyt jego korony wznosił się zaledwie na dwadzieścia stóp, drzewo zajmowało
jednak wielką przestrzeń i miało pień gruby na dwie lub trzy stopy. Końce gałęzi zwisały aż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •