[ Pobierz całość w formacie PDF ]

krzyczenia moich bluznierstw. Przez całe życie w mojej duszy szalała burza. Przez całe
życie. I po to tylko, bym doszedł do zrozumienia jednej rzeczy: że nie zrozumiałem.
 Najpierw sądziłem jak wszyscy, że burze i nieszczęścia są biczem Bożym, karzą-
cym nas za grzech.
 Lecz to nie była prawda. To nie jest prawda. Burze są też przejawem miłości Boga
do człowieka, do wszystkich ludzi. Burza wszystko niszczy. A potem trzeba budować na
164
nowo. Nie zdoła jednak zniszczyć tego, co zostało solidnie zbudowane. A kiedy nawet
zniszczy wszystko, ukaże tym samym, że nic nie było solidne, że trzeba wszystko zbu-
dować na nowo.
 My jednak nigdy nie mamy odwagi zburzyć naszych małych nędznych rzeczywi-
stości, żeby stworzyć coś doskonalszego. Tak bardzo jesteśmy przywiązani do swoich
budowli, budowa trwa tak długo i kosztuje tyle trudu, iż wolimy się łudzić, że to co jest,
jest czymś najlepszym z możliwych. I w końcu w to wierzymy.
 Lecz nadchodzi burza. I robi to, czegoś nie chciał, albo nie potrafił zrobić. Drzewo,
jeśli to było drzewo, pozostaje. Odpadają tylko zeschłe konary! . Utkwił wzrok w oczach
Gadda i ciągnął:  Co to jest, w co my, chrześcijanie, wierzymy? Jakaś doktryna, zbiór do-
brych rad? Nie. To jedna jedyna rzecz: Chrystus. I to Chrystus ukrzyżowany. Ileż razy
będziemy odczytywać słowa św. Pawła! Lecz kim jest Chrystus? Czy ty to wiesz? Nie.
Nie wiesz. Ja też tego nie wiem.
«Za kogo uważajÄ… Mnie ludzie?», zapytaÅ‚ Jezus uczniów. A oni przytoczyli mu naj-
rozmaitsze odpowiedzi, to wszystko czym przez wieki zdawało się że jest, czym jeszcze
będzie się zdawać i czym zda się być, nam, w naszym życiu.
«A wy, za kogo Mnie uważacie?», pyta dalej Chrystus. I zauważ, że spoÅ›ród wszyst-
kich, odpowiedziaÅ‚ tylko Piotr: «Ty jesteÅ› Mesjasz, Syn Boga żywego». I usÅ‚yszaÅ‚ odpo-
wiedz: «BÅ‚ogosÅ‚awiony jesteÅ› Szymonie, synu Jony. Albowiem ciaÅ‚o i krew nie objawiÅ‚y
ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie».
 SÅ‚yszaÅ‚eÅ›? Nie ciaÅ‚o i nie krew! I jeszcze w innym miejscu: «Nauczycielu, które
jest pierwsze ze wszystkich przykazaÅ„?». Jezus odpowiedziaÅ‚: «Pierwsze jest: SÅ‚uchaj
Izraelu! Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją mocą
i caÅ‚ym swoim umysÅ‚em, a blizniego swego jak siebie samego» .
Teraz Konrad płakał, nie kryjąc łez, i mówił przerywanym głosem.
 Jeszcze nie pojmujesz? To jest królestwo niebieskie! Nosimy je w sobie! Tak, wiem,
że słyszałeś to zdanie tysiące razy, ale zastanów się przez chwilę! Jeśli ktoś to zrozu-
miał, wszystkie kłopoty, cierpienia, rozczarowania, upadki nie mają żadnego znacze-
nia. Przeciwnie, są zwycięstwami! Całe życie spędzone w najbardziej niewysłowionych
udrękach fizycznych i moralnych po to tylko, żeby na chwilę przed śmiercią to zrozu-
mieć jest życiem naprawdę dobrze przeżytym!
 Jakież znaczenie mają wielkie dzieła, nawet dobre i święte, których ktoś potra-
fiłby dokonać, skoro moc dokonania ich nie zależy w najmniejszej mierze od ciebie?
Tyle zewnętrznych okoliczności determinuje możliwość urzeczywistnienia czegokol-
wiek, a człowiek nie ma mocy, by je zweryfikować! Bóg czasami użycza jej, czasami nie,
ale tylko po to, by dać nam do zrozumienia, że dla Niego nie mają one żadnego znacze-
nia!
165
 Cóż by mi było po żonie, po synu, po przyjacielu, którzy czciliby mnie tylko ze-
wnętrznie, choćby i przez całe życie, lecz których serce byłoby o tysiąc mil ode mnie?
Czy nie wolałbym bardziej, sto razy bardziej, choćby jednego współczującego wejrzenia,
jednego lecz płynącego z głębi serca?
 Czy ze wszystkich niezliczonych modlitw, którymi zanudzałem Boga przez całe
moje życie mężczyzny i ksiÄ™dza, nie należaÅ‚o uformować jednej, wciąż tej samej: «Kim
jesteÅ›, Panie Jezu?»
 Odpowiedz nadeszłaby natychmiast... pózniej... w końcu życia... wszystko jedno
kiedy. Niewątpliwie jednak dokładnie wtedy, kiedy trzeba, ani wcześniej, ani póz-
niej. Kiedy kropla spadłaby do wypełnionego już po brzegi kielicha, by go przepełnić.
Kiedy twoje doświadczenie i twa człowiecza dojrzałość znajdą nareszcie Boga słucha-
jącego, milczącego o wszystkim innym i słuchającego jedynej, naprawdę ważnej rzeczy.
«SÅ‚uchaj, Izraelu!». SÅ‚uchaj!
Konrad przetarł nerwowo oczy i odwrócił spojrzenie, spoglądając w jakiś nieokre-
ślony punkt. Zciszył niepostrzeżenie głos.
 Po śmierci rodziców, postanowiłem wyruszyć na wyprawę krzyżową i iść walczyć
do Ziemi Zwiętej.
 Mój ojciec, jak wiesz, był kupcem. Jezdziliśmy z jego wyprawami oboje, ja i matka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •