[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odznak.
Od razu zaczął mówić o Pożyczce Narodowej.
Oczekiwałem wielkiej burzy z powodu wydania przeze mnie "wytycznych", ale Pan Marszałek mówił cały czas
spokojnie, nadmieniając, że otrzymał "papier do wypełnienia, a nie wie^
jak to jest w wojsku".
Zameldowałem, że nie mogąc widzieć się z Panem Marszałkiem, wydałem wytyczne w myśl "okólnika" premiera i
rozesłałem je do dowódców okręgów korpusów celem wprowadzenia w życie.
"Bo mnie nikt o tym nie mówił", zauważył Komendant, przesuwając palcami srebrną papierośnicę, po czym
ciągnął dale; "Ja to zrobię tak, żeby nas (wojskowych) jakoś od tego terminu wykręcić. Bo to zbyt szybki
termin sześć miesięcy i te zanadto ciąży nad budżetem rodziny".
Po tych słowach Pan Marszałek, w dalszej rozmowie, zgo dził się, by wojskowi spłacali Pożyczkę Narodową w ciągu
dzie sięciu lub dwunastu miesięcy.
Co do urzędników cywilnych pozostawił sprawę do uregu lowania premierowi Jędrzejewiczowi.
"Mam więc sprawę płacenia pożyczki w ciągu 10-12 miesięcy zameldować premierowi jako zdanie osobiste, a nie
rozkaz Pana Marszałka?" zapytałem.
200
"Tak jest", odpowiedział Komendant.
"Bo, melduję posłusznie, że już w sobotę, za parę dni, będą to ściągać przez płatników, w myśl wydanego okólnika".
"A, w sobotę już, a tu premiera nie ma", powiedział zafrasowany Pan Marszałek, gdyż premier Jędrzejewicz bawił od
paru dni w Gdańsku, z rewizytą tamtejszego Prezydium Senatu.
Komendant dał znak ręką, że mogę odejść.
Wygląd Pana Marszałka i humor - dobre. Meldunek trwał 15 minut.
Sprawy uregulowania spłaty pożyczki przez wojskowych na dłuższe raty Pan Marszałek nie poniechał, gdyż zaraz
nazajutrz, 29 września, zostałem wezwany na godzinę 15 do Belwederu.
W adiutanturze spotkałem premiera Jędrzejewicza, który wyszedł od Pana Marszałka dosyć zaaferowany.
Nie miałem czasu porozumieć się z premierem, gdy zostałem wezwany do Komendanta.
Pan Marszałek, w świetnym humorze, siedział za owalnym stołem, zarzuconym kartami, w narożnym saloniku, śmiał
się i mówił szybko, z ożywieniem:
"Więc ja już wymogłem na szefie gabinetu to wielkie ustępstwo, że będzie przez wojskowych płacona pożyczka w 10
lub 12 ratach. Wymawiał się tu, że to będzie trudno, ale go zmogłem".
Tu Komendant uśmiechnął się, jakby chciał podkreślić "trudności" Jego z przekonaniem premiera, po czym dodał:
"Nie można tak naruszać budżetu rodzin. Całość pożyczki będzie spłacona w ciągu 12 miesięcy.
Dlatego ja tak śpieszyłem, że to już jutro płatne. Trzeba już ratę pierwszego miesiąca zmniejszyć".
Pokazałem Panu Marszałkowi wynik subskrypcji pożyczki w wojsku, która wyniosła przeszło 16 milionów.
Pan Marszałek podniósł nagle głowę i przekornie, śmiejąc się, mówi: "To teraz nie będzie mniej o połowę?"
"Nie, Panie Marszałku, tylko płacić będziemy mniej co miesiąc, a więc trwać to będzie dłużej, przez 10 do 12 rat".
"To wszystko!" powiedział Komendant, żegnając mię.
201
Wyszedłem szybko, by "złapać" premiera Jędrzejewicza i, w myśl rozkazów Pana Marszałka, uzgodnionych z szefem
rządu, podzielić spłatę pożyczki na 10 rat.
Rozkaz nadałem niezwłocznie do wszystkich dowództw okręgów korpusów, gdyż już za dwa dni miała być potrącona z
poborów oficerskich pierwsza rata pożyczki.
Na konieczne obliczenia mieliśmy więc zaledwie 36 godzin, ale zostały one dokonane i dnia l pazdziernika wszystko
stało się w myśl rozkazów Pana Marszałka.
Mieliśmy potrącone zamiast szóstej, tylko dziewiątą część poborów, a koledzy poniżej stopnia majora - jeszcze mniej.
Taki był wynik dwóch meldunków w sprawie Pożyczki Narodowej u Pana Marszałka.
AWANSE NOWOROCZNE NA ROK 1934
Dnia 13 grudnia 1933 roku o godzinie osiemnastej zebraliśmy się w sali konferencyjnej Generalnego Inspektoratu,
wezwani na posiedzenie awansowe, w obecności Pana Marszałka.
Zjawili się, jak zwykle, inspektorowie armii, wiceministrowie z zastępcami i generał Wieniawa-Długoszowski, któremu
Komendant powierza zbieranie kartek po głosowaniu i odniesienie ich do swego gabinetu.
Pan Marszałek wszedł do sali punktualnie, w swym mundurze marszałkowskim, z trzema odznaczeniami, i usiadł w
fotelu pod świeżo zawieszonym obrazem Grabowskiego, przedstawiającym atak Moskali na nasze okopy pod
Kościuchnówką *.
Gdy zajęliśmy już miejsca, Komendant zaczął mówić:
"Proszę Panów, dorocznym zwyczajem, zaczynamy awanse, jak zwykle, od najstarszych szarż.
Na generałów: płk Godziejewski, płk Drapella, płk Anders i płk Rayski.
* Bitwę pod Kostiuchnówką nad Styrem stoczyły Legiony Polskie w dniach 4-6 lipca 1916 r.
202
Przedtem, nim panowie będziecie głosowali, chcę powiedzieć parę słów o pułkowniku Godziejewskim...
...Długi czas namyślałem się, kogo dać do 19 dywizji piechoty po generale Kasprzyckim. Pułkownik Godziejewski
ma: ,le bon sens, qui commande' *.
Są to słowa Napoleona i ten właśnie zdrowy spokojny rozsądek ma pułkownik Godziejewski. Dalej, jest u niego
staranność pracy - nadzwyczajna. W tym roku jeszcze raz zbadałem jego pracę i nie znajduję, wyznam panom,
pogorszenia. Staranność - znacznie wyższa niż przeciętna.
Nad awansami na generałów będzie, jak zwykle, tajne głosowanie, bez dyskusji.
Dalej, dam wam podpułkowników, tylko dowódców pułków, na pułkowników. Ja mam w piechocie kandydatów...
(Komendant odczytuje nazwiska).
To chciałbym, byście awanse podpułkowników na pułkowników ukończyli jutro. Dlatego dalszy ciąg awansów nastąpi
jutro po obiedzie, o tej samej godzinie - o szóstej. Kartki wszystkie rozdane?"
"Tak jest", odpowiada generał Wieniawa.
Komendant kieruje się ku wyjściu, ale wraca od drzwi i oddaje generałowi Koń arze wskiemu żółty ołówek, mówiąc z
życzliwym uśmiechem: "To należy do tego pokoju".
Pan Marszałek wychodzi, a my zaczynamy głosowanie na piśmie.
Ka drugi dzień, 14 grudnia 1933 roku, znów punktualnie o godzinie 18 wszedł Komendant do sali konferencyjnej
Inspektoratu i, po zajęciu miejsca, zaczai mówić:
"Z wczorajszych kandydatów na pułkowników, w piechocie awansowało 9. Generałowie przeszli wszyscy czterej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •