[ Pobierz całość w formacie PDF ]

To przez tę wiosenną aurę. Wrócił pamięcią do ich ostatniego
Posadził ją i zajął się przygotowaniem kolacji.
spaceru po kwitnącym Central Parku, gdy próbował opisać
- Jak sobie radzisz? - zapytał. wiosnę na Sycylii. Stąd te halucynacje. Na pewno.
Trochę mu opowiedziała, ale jeszcze więcej przemilczała. Brakowało mu Helen.
Lorenzo mógł się jedynie domyślać, co stało się w dniu urodzin
Wieczorem wysÅ‚aÅ‚ jej kolejnego maila. NapisaÅ‚ wszystko o Ber­
Baptisty. WidzÄ…c, w jakim stanie jest Angie, doszedÅ‚ do wnio­
nardzie i Angie. Przemilczał jedynie swoje podejrzenia na temat
sku, że trzeba coś z tym zrobić.
ciąży Angie z obawy, że Helen może uprzedzić się do Bernarda.
NastÄ™pnego dnia wybraÅ‚ siÄ™ na poszukiwanie Bernarda. Prze­ Wczoraj przytrafiÅ‚a mi siÄ™ dziwna historia - czytaÅ‚ w odpo­
czuwaÅ‚, że znajdzie go w opuszczonym gospodarstwie, w któ­ wiedzi. - SzÅ‚am do pracy przez Central Park i w pewnej chwili,
rym Bernardo zazwyczaj szukał schronienia. Miał rację. Znalazł mogłabym przysiąc, zobaczyłam ciebie. To oczywiście nie byłeś
go tam i ignorując jego protesty, zaczął mówić o Angie. ty, a jedynie gra świateł.
- Nadal jestem twoim bratem i nie pozwolę ci schrzanić Lorenzo zdrętwiał. Oczywiście, oboje często o sobie myśleli.
najlepszej rzeczy, jaka ci się przytrafiła - powiedział i dodał ale taki zbieg okoliczności? Niemal dokładnie w tym samym
znaczÄ…co: - Wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o. JeÅ›li chcesz należeć do ro­ czasie? Musi opisać jej swojÄ… przygodÄ™ w sadzie.
dziny, pora włączyć się w jej życie.
Nie opisał. Nie potrafił znalezć właściwych słów.
Choć nie uzyskaÅ‚ od Bernarda żadnej deklaracji, to w dro­ MinÄ…Å‚ tydzieÅ„ bez wieÅ›ci od niej. Lorenzo posmutniaÅ‚. Prze­
dze powrotnej ogarnęło go poczucie, że odwalił kawał dobrej cież są przyjaciółmi. Poza tym jako pracownica hotelu  Elroy"
roboty. powinna z nim utrzymywać staÅ‚e kontakty w ramach obowiÄ…z­
ków służbowych. Zadzwoni i przypomni jej o tym. Wykręcił jej
Nagle gwaÅ‚townie zahamowaÅ‚, zdumiony tym, co ujrzaÅ‚ miÄ™­
prywatny numer telefonu, ale odezwaÅ‚a siÄ™ automatyczna sekre­
dzy drzewami. WyskoczyÅ‚ z samochodu i ruszyÅ‚ w tamtym kie­
tarka. Różnica czasu.
runku. Przez chwilę był pewien, że widzi Helen.
Tam! Pomiędzy jabłonkami. Stalą w pomarańczowej sukien-
Mógł wysłać maila, ale chciał usłyszeć jej głos. Dzwonił
ZD%7Å‚Y DO PALERMO 59
58 LUCY GORDON
nardo wrócił i chce poślubić Angie, ale ta mówi  nie". Jest
więc regularnie przez cały dzień i wciąż trafiał na automat.
w ciąży, ale go nie chce. Twierdzi, że oÅ›wiadczyÅ‚ siÄ™ z niewÅ‚a­
O piątej nad ranem podjął kolejną próbę. Tym razem cisnął
ściwych powodów.
sÅ‚uchawkÄ™ na wideÅ‚ki, jakby go paliÅ‚a. ByÅ‚ tak oburzony i wÅ›cie­
Helen zareagowała tak, że niemal słyszał oburzenie w jej
kły, że aż brakło mu tchu.
glosie.
Erik!
I bardzo dobrze! Jeśli oświadczył się tylko z powodu dziecka,
Co on robi u Helen o północy?
powinno siÄ™ go gotować w olejul To niedopuszczalne, karygod­
A więc to tak!
ne i podłe postępowanie.
Ekstra! Cudownie!
Odpisał krótko:
Do diabła!
Helen, to jest Sycylial
Następnego dnia dostał od niej maila. Opisywała wczorajszy
Odpowiedz była jeszcze krótsza:
wieczór. Była z Erikiem w kinie, a potem zaprosiła go do siebie
Właśnie1.
na kolacjÄ™.
Przed egzaminami Helen, Lorenzo zadzwonił do TransGift,
Telefon zadzwonił, kiedy byłam w kuchni, a ponieważ Dilys
firmy, która współpracowała z kwiaciarniami na całym świecie.
wyszła, poprosiłam, żeby odebrał. Rozmówca rozłączył się, ale
PodyktowaÅ‚ treść bileciku: Z miÅ‚oÅ›ciÄ… i najlepszymi życzenia­
wiem, kto to był.
mi, Lorenzo i poleciÅ‚ doÅ‚Ä…czyć go do wielkiego bukietu czerwo­
Lorenzo jęknął.
nych róż.
To Mamma. Jestem pewna, że to ona, bo zadzwoniÅ‚a ponow­
Ale już po chwili nabrał wątpliwości.
nie i znów odebrał Erik. Oczywiście następnego dnia dostałam
ZadzwoniÅ‚ jeszcze raz i zmieniÅ‚ róże na różowe, a treść bi­
reprymendę, że był u mnie tak pózno. Czemu ludzie są tacy
leciku na: Z najlepszymi życzeniami, Lorenzo.
podejrzliwi"}
- Bez  miłości"? - spytał recepcjonista.
- Nie mam pojęcia - mruknął.
- Bez.
OdpisaÅ‚ w równie beztroskim tonie i przez kilka dni kore­
Odłożył słuchawkę i zasępił się. Może różowe były też zbyt
spondowali w zasadzie o niczym. Tylko imię Erik pojawiało się
śmiałe?
w jej listach za często, jak na jego gust, choć już nie pisała
- Niech będą żółte - zadysponował - a tekst: Powodzenia
0 wspólnych wieczorach u niej w domu.
na egzaminach.
Wymienili rodzinne ploteczki. Giorgio wściekł się, kiedy
W dziesięć minut pózniej uświadomił sobie, że żółty jest
Lorcnzo wyjechał, nie składając mu żadnej propozycji i krzy-
dwuznacznym kolorem. Złapał za słuchawkę.
czał na Helen, aż mamma kazała mu się zamknąć. Krytykowanie
- Tak, już przekazaÅ‚em zlecenie - odparÅ‚ zrozpaczony re­
córki uważała za swój niepodzielny przywilej.
cepcjonista. - Ale jeszcze mogę je odwołać.
Wiem, że nasze matki są pod tym względem okropne - pisała.
- Na pewno?
Mam nadzieję, że nie obrywasz z mojego powodu.
- TransGift to niezawodna firma, ale jeśli nie może pan się
Skończył się stan niełaski ze strony rodziny - odpisał. - Ber-
ZD%7Å‚Y DO PALERMO 61
60 LUCY GORDON
Obok stały także różowe, a dalej czerwone róże, które biły
zdecydować na wybór kwiatów, może wolałby pan przesłać
na głowę te od Erika. Na biurku Helen leżały ozy bileciki.
pluszowego misia? - .
TransGift nie był tak niezawodną firmą, jak utrzymywał
- Macie misie? Wspaniale!
recepcjonista.
- Z jakim wyrazem mordki? Romantyczny, macho czy głupi
uśmiech?
Egzaminy trwaÅ‚y trzy dni. Helen byÅ‚a Å›wietnie przygotowa­
- Głupi uśmiech. Wstążeczka z napisem: Powodzenia. Bez
na. Wszystkie zagadnienia zwiÄ…zane z zarzÄ…dzaniem hotelem
bileciku.
znaÅ‚a doskonale zarówno w teorii, jak i w praktyce, wiÄ™c przy­
Kiedy odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, czuÅ‚ siÄ™ wyczerpany jak po cięż­
stÄ…piÅ‚a do pierwszego testu bez obaw. OkazaÅ‚ siÄ™ jednak trud­
kiej harówce.
niejszy, niż przypuszczała i bardzo przeżywała to w domu. Gigi
Helen zadzwoniła wieczorem.
spoglądał na nią z toaletki ze współczuciem.
- Dziękuję - powiedziała.
- Idziesz jutro ze mną - powiedziała. - Potrzebuję cię.
- A więc doszedł?
To dziwne, ale nastÄ™pnego dnia, z Gigim w torebce, odzy­
- Tak.
skała pewność siebie. Może to i trąci staroświeckim przesądem,
- Chciałem wysłać ci kwiaty - uprzedził jej pytanie - ale
ale przebrnęła przez najtrudniejsze pytania i wiedziaÅ‚a, że do­
szybko więdną. Jego będziesz mogła zatrzymać i ilekroć na
brze jej poszło.
niego spojrzysz, pomyślisz o mnie.
- ChciaÅ‚bym zaprosić ciÄ™ na kolacjÄ™ w przyszÅ‚y poniedzia­
- To prawda - odparła rozbawiona.
łek - powiedział po egzaminach z tajemniczą miną Erik. - Do
- Dostałaś od kogoś kwiaty?
Jaearandy".
- Erik przysłał mi róże, ale jak mówiłeś, zwiędły.
- Dostałeś spadek? - spytała zdumiona. - Za samo wejście
- Jestem pewien, że były wspaniałe - powiedział, starając
trzeba zapłacić fortunę. Jestem zaszczycona, ale czy nie lepiej
się ukryć zazdrość.
zjeść coś tu, ze zniżką?
- NajpiÄ™kniejsze, jakie mieli w hotelowej kwiaciarni - za­
- Kolacja ze zniżką nie pasuje do mojej koncepcji - upierał
pewniła go. - Dostał na nie duży rabat. Wolę Gigiego.
się. - Do tego, o czym chciałbym z tobą porozmawiać.
- Gigi? - ucieszył się.
Zaniepokoiła się. Erik najwyrazniej chciał zmienić zasady
- Przecież nie można nazwać pluszowego misia Lorenzo.
ich związku, ale ona nie czuła się jeszcze gotowa. Wprawdzie
- To absolutnie nie jest imiÄ™ dla niedzwiedzia - przyznaÅ‚ i do­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •