[ Pobierz całość w formacie PDF ]

karskie, a on złożył wymówienie. Pod koniec tygod-
nia wyprawiamy dla niego przyjęcie pożegnalne.
 PrzyjmÄ… kogoÅ› na jego miejsce?
 Na razie na zastępstwo.
 Kiedy zaczyna?
 Dzisiaj. Bądz miła, proszę.
 Zawsze jestem miła  obruszyła się Rowena.
Zastępca George a okazał się bardzo sympatycz-
nym młodym człowiekiem, który szybko zaadaptował
się w nowym środowisku. Niestety, jego dziewczyna
mieszkała w Londynie i nie miał zamiaru długo za-
grzać miejsca w Manchesterze. Po mniej więcej dwóch
tygodniach nie pojawił się w pracy. Zawiadomił szpi-
tal, że jego ukochana uległa wypadkowi i że on wy-
jeżdża do niej.
 Co teraz?  spytała Rowena, która akurat wtedy
miała dzień wolny.
 Nic. Mamy już nowego konsultanta.
 I co?
 Boski. Ma w sobie tyle seksapilu! ZresztÄ… sama
zobaczysz. Uwaga, nadchodzi...  Diane zniżyła głos.
Pod Roweną ugięły się kolana.
 Dzień dobry, Luke. Poznaj doktor Rowenę
Thompson, która odbywa u nas staż podyplomowy.
Roweno, to doktor Luke MacKenzie  Diane dokonała
prezentacji.
Czuła się, jak gdyby ktoś spuścił jej na barki
ogromny ciężar. Luke tutaj! Chciała podbiec, zarzucić
mu ręce na szyję, przytulić się do niego, powiedzieć,
jak bardzo się za nim stęskniła. Wiedziała jednak, że
popełniłaby błąd. W Santiago pożegnali się na zawsze.
MIAOZ W PATAGONII 67
Luke zniknął z jej życia. Poza tym, dlaczego nie
powiedział, że wybiera się do Anglii? Pytała go, jakie
ma plany. Nie sprostował, że nie zostaje w Chile.
Poczuła nieprzyjemny ucisk w sercu. Jak on się
teraz zachowa? Ucieszy się na jej widok? Będzie
udawał, że w Patagonii nic się między nimi nie
wydarzyło?
 Miło mi cię poznać, Roweno  odezwał się Luke
i lekko skinął głową.
Aha, pomyślała. Czyli gorących nocy pod rozgwież-
dżonym niebem nie było. Santiago także nie.
 Mnie też, doktorze  odparła zdawkowym tonem.
W Chile byli partnerami, tutaj on jest zwierzch-
nikiem, ona podwładną. Jeszcze jedna bariera między
nami.
 Luke pracował za granicą  wtrąciła Diane.
 Ach tak?
 Rowena też dopiero wróciła...  dorzuciła pielęg-
niarka, lecz Rowena wpadła jej w słowo, mówiąc:
 Doktora MacKenzie na pewno nie interesuje,
gdzie spędziłam urlop. Przepraszam, muszę już iść 
dodała.
Skąd miał wiedzieć, że tu pracuje? Gdy ją zobaczył
w pokoju lekarskim, roześmianą, serce zabiło mu
mocniej. Chwilę pózniej dostrzegła go. Twarz jej
stężała. Wcale się nie ucieszyła ze spotkania. Ba!
Czego się spodziewał? %7łe podbiegnie do niego, padnie
w jego ramiona, a on okręci się z nią dookoła? %7łe
wezmie jego twarz w dłonie i pocałuje go? %7łe w jej
grafitowych oczach pojawią się łzy szczęścia, znak, że
mogą zacząć od nowa? Chyba jednak nie.
68 KATE HARDY
Przez jedno mgnienie dał się ponieść nadziei, że los
sprawił, iż ponownie się spotkali, bo są sobie prze-
znaczeni. Nadziei, że Rowena tęskniła za nim tak jak
on za nią. Jakże był głupi!
Nawet się nie przyznała, że go zna! A jak ucięła
rozmowę, nie dając Diane szansy dokończyć zdania.
Psiakrew! A może to tylko szok? Może, jak oswoi
się z myślą, że naprawdę tu jestem, da mi jeszcze
jednÄ… szansÄ™?
Pod koniec dyżuru Luke wszedł do pokoju lekars-
kiego akurat w chwili, gdy Rowena zamykała swoją
szafkÄ™.
 Ma pan do mnie jakÄ…Å› sprawÄ™, doktorze?  spyta-
Å‚a oficjalnym tonem.
 Roweno  zaczÄ…Å‚  nie zachowuj siÄ™ w taki
sposób.
 Ze wszystkich szpitali na kuli ziemskiej...
Musiał wybrać akurat ten, w którym ona pracowała.
Zła była na niego, bo wywrócił cały jej uporządkowany
świat do góry nogami.
 Zawsze bÄ™dziemy mieli Pehoé  przypomniaÅ‚ jej.
 Zapomnij o Pehoé  rzuciÅ‚a wÅ›ciekÅ‚ym tonem.
Chyba się nie spodziewał, że po dzisiejszym porannym
powitaniu rzucę mu się na szyję? Miał szansę, nie
skorzystał z niej.  Dlaczego w Chile nie powiedziałeś
mi o swoich planach?
 Nie wiedziałem, że tutaj pracujesz. Sam też nie
wiedziałem, że skierują mnie właśnie do tego szpitala.
Dowiedziałem się o tym dopiero przedwczoraj.
 Powiedziałeś, że zostajesz w Chile.
 Nieprawda. To były tylko twoje domysły.
MIAOZ W PATAGONII 69
 Dobrze. Ale ich nie skorygowałeś.
Luke wzruszył ramionami.
 Nie widziałem takiej potrzeby. Nie sądziłem, że
się jeszcze kiedyś spotkamy. Ale teraz...  Urwał
i wyciągnął rękę. Rowena odskoczyła.
 Nie dotykaj mnie!
 W Santiago sama o to prosiłaś!
 To było na drugiej półkuli. Pożegnaliśmy się.
 Zawsze możemy zacząć od nowa.
 Nie możemy. Przepraszam, ale spieszę się do
Bena.
Spostrzegła jego pytające spojrzenie: kim jest Ben?
Nie, niczego nie będzie mu wyjaśniać. On też nie był
z nią szczery. Potraktował ją jak kolejną dziewczynę,
którą zaliczył w czasie wyprawy. Okłamał ją, a ona
łudziła się, że ich romans był wyjątkowy. Czy wszyst-
ko, co mówił, było kłamstwem?
Na samą myśl o tym żołądek podjechał jej do gardła.
Gdy drzwi za Roweną się zamknęły, Luke oparł się
ciężko o szafki. Kim, do diabła, jest Ben? Przecież
mówiła, że z nikim nie jest związana. Okłamała go.
Wzięła go za głupka, udawała nieśmiałą, samotną,
a tylko się nim bawiła. Nie podała mu numeru telefonu,
by nie szukał z nią kontaktu...
 Wszystko w porządku?  spytała Diane.
 W absolutnym.
Pielęgniarka wydawała się nieprzekonana.
 Starłeś się z Ro?
 Nie  skłamał.
 Potrafi być ostra  ciągnęła Diane.  Trzeba się do
niej przyzwyczaić, ale to skarb nie dziewczyna.
70 KATE HARDY
 Współczuję jej mężowi. Zdaje się, że ma na imię
Ben, tak?
Diane wybuchnęła serdecznym śmiechem.
 Ben to jej pies  wyjaśniła po chwili.
 Pies?
 Tak, pies. Cztery łapy, nos i ogon. Całą szafkę ma
wyklejoną jego zdjęciami. To chyba jedyna bliska jej
żywa istota  dodała i zaraz zreflektowała się.  Prze-
praszam, nie powinnam ci tego mówić.
Oczywiście, że nie. Aatwiej by mu było wybić ją
sobie z głowy, gdyby sądził, że jest mężatką albo ma
partnera.
 Słusznie  odrzekł.  Nie moja sprawa.
 Przykro mi, że wasza znajomość miała taki nie-
fortunny początek.  Diane robiła wrażenie zmart-
wionej.  Boję się, żebyś nie wyrobił sobie złego
zdania o Ro. To świetna lekarka. Ma wspaniałe pode-
jście do pacjentów, szczególnie do dzieci. Tylko... brak
jej swobody w kontaktach towarzyskich. Daj jej trochÄ™
czasu. A wiesz, mam pomysł... Jutro wybieramy się
wszyscy na pizzę. Już dwa razy się wymawiała, ale
teraz jej nie odpuścimy. Chcemy się dowiedzieć wszy-
stkiego o wyprawie do Chile.
Wszystkiego? Pielęgniarka musiała zauważyć, że
się zmienił na twarzy, bo szybko dodała: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •