[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ce, doświadczony w rzemiośle wojennym i  co należy do rzad-
kości u tyrana  nie był rozpustny ni rozrzutny, ani chciwy.
Nie pragnął wreszcie niczego prócz zachowania na zawsze jedy-
nowładztwa, i stąd jego okrucieństwo. Dopóki starał się władzę
umocnić, nie oszczędzał życia tych, których podejrzewał o kno-
wania. Osiągnąwszy dzięki męstwu władzę tyrana, utrzymywał
ją z dużym powodzeniem. Umarł w wieku sześćdziesięciu lat,
pozostawiając państwo w rozkwicie. W ciągu całego życia nie
oglądał pogrzebu w swej rodzinie, chociaż miał dzieci z trzech
żon, a i licznych wnuków się doczekał.
3. Ponadto wielu było królów spośród przyjaciół Aleksandra
Wielkiego, którzy po jego śmierci zagarnęli władzę. Byli wśród
nich Antigonos i jego syn Demetrios oraz Lizymachos, Seleukos
i Ptolemeusz. Antigonos zginął w bitwie przeciwko Seleukosowi
i Lizymachowi. Taką samą śmierć poniósł Lizymach z rąk Se-
leukosa, gdy walczyli z sobą po zerwaniu przymierza. Demetrios
oddał Seleukosowi swoją córkę za żonę, ale mimo to przyjazń nie
trwała długo. Pojmany w bitwie, umarł wskutek choroby w wię-
zieniu, do którego wtrącił go zięć. Wkrótce potem. Seleukos został
podstępnie zabity przez Ptolemeusza Keraunosa, któremu dał
schronienie, gdy ten potrzebował pomocy, ponieważ ojciec wypę-
dził go z Aleksandrii. Mówią, że sam Ptolemeusz, chociaż już za
życia przekazał królestwo jednemu z synów, przez niego właśnie
został zamordowany. Ponieważ uważam, że dosyć napisałem o
królach w dziele im poświęconym, teraz należy jeszcze, moim
zdaniem, powiedzieć o Hamilkarze i Hannibalu; wiadomo
przecież, że oni wielkością ducha i przebiegłością przewyższali
wszystkich ludzi Afryki.
XXII. HAMILKAR
1. Hamilkar o przydomku Barkas, syn Hannibala, Kartagiń-
czyk. Był jeszcze bardzo młody, kiedy w czasie pierwszej wojny
punickiej, lecz już pod sam jej koniec, zaczął dowodzić wojskami
na Sycylii. Chociaż przed jego przybyciem zle się wiodło Karta-
gińczykom i na lądzie i na morzu, on gdziekolwiek się zjawił,
nigdy nie ustąpił przed wrogiem, ani nie pozwolił sobie wyrzą-
dzić żadnej szkody; przeciwnie, często korzystając ze
sposobności atakował i zawsze zwyciężał. Przeto kiedy
Punijczycy utracili prawie całą Sycylię, tak bronił Eryksu, iż
miasto wyglądało jakby nietknięte wojną. Tymczasem
Kartagińczycy, gdy ich flotę rozgromił koło wysp Egackich
rzymski konsul Gajusz Lutacjusz, postanowili zakończyć wojnę i
zadanie to powierzyli Hamilkarowi. Pałał on wprawdzie żądzą
walki, uważał jednak, że trzeba zabiegać o pokój, widział
bowiem, iż ojczyzna, do cna wyczerpana wydatkami, niezdolna
jest dłużej znosić ciężarów wojny, ale zaraz zaczął myśleć o tym,
że gdy choć trochę polepszy się sytuacja, wznowi wojnę i ścigać
będzie Rzymian, dopóki nie zatriumfują ostatecznie dzięki
swemu męstwu, albo nie poddadzą się zwyciężeni. Z tą myślą
doprowadził do pokoju. Przy czym zachowywał się tak zuchwale,
że gdy Katulus wzbraniał się zaprzestać walki, jeśli Hamilkar ze
swymi ludzmi, tymi, którzy zajmowali Eryks, ustępując z Sycylii
nie złoży broni, odpowiedział, iż raczej zginie wraz z ojczyzną, niż
wróci do kraju okryty taką hańbą. Bo nie leży w jego charakterze
broń wykutą w ojczyznie przeciwko wrogom  wrogom oddawać.
I ustąpił Katulus wobec jego zawziętości.
2. Hamilkar zaś, gdy przybył do Kartaginy, zastał w kraju
sytuację zupełnie inną niż się spodziewał. Na skutek bowiem
długotrwałych zewnętrznych niepowodzeń rozgorzała wojna do-
mowa tak gwałtowna, iż Kartagina aż do dnia swej zagłady nie
była w równym niebezpieczeństwie. Najpierw więc powstali żoł-
nierze najemni zaciągnięci przeciwko Rzymianom, a było ich
20 000. Zbuntowali całą Afrykę i szturmowali samą Kartaginę.
Punijczycy tak byli przerażeni tymi nieszczęściami, że nawet do
Rzymian zwrócili się o posiłki i otrzymali je. W końcu, gdy sy-
tuacja stała się rozpaczliwa, obrali wodzem naczelnym Hamil-
kara. Nie tylko odepchnął on wrogów spod murów miasta, cho-
ciaż zebrało się tam ponad 100 000 zbrojnych, lecz co więcej, tak
ich osaczył, iż zamknięci na małej przestrzeni wyginęli bardziej
z głodu niż od miecza. Zwrócił ojczyznie wszystkie zbuntowane
miasta, a wśród nich najbogatsze w całej Afryce: Utykę i Hip-
pon. I tego nie dość mu było  dokonał jeszcze nowych podbo-
jów. Taki spokój powrócił dzięki niemu w całej Afryce, że mia-
ło się wrażenie, że od wielu lat nie toczyła się tam żadna wojna.
3. Dokonawszy tego wszystkiego po swojej myśli, pewny sie-
bie i pełen nienawiści do Rzymian, aby tym łatwiej znalezć po-
wód do wojny, sprawił, że wysłano go na czele armii do Hisz-
panii. Zabrał tam ze sobą dziewięcioletniego syna, Hannibala.
Poza tym był z nim piękny i znakomity młodzieniec Hazdrubal.
Mówiono  bo też mąż taki nie mógł być wolny od oszczerstw 
że miłość Hamilkara do niego przybrała formy zdrożne. To też
było przyczyną, iż urzędnik strzegący obyczajów zakazał im prze-
bywać ze sobą. Hamilkar wydał więc za mąż za Hazdrubala swo-
ją córkę, bo według kartagińskich obyczajów nie można było
zabronić teściowi obcowania z zięciem. Wspominamy o Hazdru-
balu dlatego, że gdy Hamilkar poległ, on stanął na czele wojska
i dokonał wielkich czynów; pierwszy też przez swą rozrzutność
naruszył dawne obyczaje; po jego zaś śmierci władzę od armii
otrzymał Hannibal. Co do Hamilkara, to odkąd przeprawił się
przez morze i wkroczył do Hiszpanii, wielkich dokonał rzeczy,
a los mu sprzyjał. Podbił wielkie i wojownicze plemiona; w ko-
nie, broń, ludzi i pieniądze wzbogacił całą Afrykę. W dziewiątym
roku swego pobytu w Hiszpanii, kiedy zamyślał przenieść wojnę
do Italii, padł w bitwie z Wettonami. Zdaje się, że jego nieubła-
gana nienawiść do Rzymian przyczyniła się walnie do wybuchu
drugiej wojny punickiej. Albowiem nieustanne zaklęcia
ojcowskie sprawiły, że syn Hamilkara Hannibal gotów był raczej
zginąć niż wyrzec się walki z Rzymem.
XXIII. HANNIBAL
1. Hannibal, syn Hamilkara, Kartagińczyk. Jeśli jest prawdą,
a nikt w to nie wątpi, iż Rzymianie pokonali wszystkie narody
dzięki męstwu, to należy przyznać, że Hannibal górował
biegłością nad innymi wodzami tak dalece, jak naród rzymski
przewyższa dzielnością inne narody. Bo przecież ilekroć stawał z
Rzymianami do bitwy w Italii, zawsze wychodził zwycięsko;
przeto gdyby nie osłabiły go zawistne poczynania
współobywateli w kraju, wydaje się, iż mógł był nawet zupełnie
pokonać Rzym. Lecz wobec zawiści wielu daremne okazały się
czyny jednego człowieka. Hannibal jednak tak strzegł przejętej
jakby w spadku ojcowskiej nienawiści do Rzymian, że śmierć
dopiero położyła jej kres. Przecież on i wtedy, gdy wygnany z
ojczyzny potrzebował cudzej pomocy, ani na chwilę nie przestał
duchem toczyć wojny z Rzymianami.
2. Ze wszystkich bowiem monarchów, pomijając Filipa, któ-
rego Hannibal nawet na odległość zdołał uczynić nieprzyjacielem
Rzymu, najpotężniejszy był wówczas król Antioch. Kartagińczyk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •