[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Strugi, dopłynęliśmy do Spychowa. Ta niewielka miejscowość leży przy drodze pomiędzy
Ostrołęką a Mrągowem, nad Jeziorem Spychowskim.
Spychowo to tak naprawdę jedna długa ulica nazwana rzecz jasna imieniem Juranda,
wygięta w kształt ogromnej litery S . Przy niej stoją stare, oryginalne, drewniane chałupy
mazurskie, które już dawno stały tam, gdy w Spychowie był Melchior Wańkowicz zbierający
materiały do swej książki-reportażu Na tropach Smętka . Spychowo kojarzy się z historią
Juranda opisaną przez Henryka Sienkiewicza w Krzyżakach . Tereny Puszczy Piskiej
zamieszkiwały dzikie plemiona galindzkie podbite przez Krzyżaków. Pierwsza wzmianka o
osadzie Spychowo pochodzi z 1684 roku. W XIX wieku miejscowość wsławiła się tym, że
ze znajdującej się tu sporej gorzelni przemycano alkohol do Kongresówki.
Nie zatrzymywaliśmy się w dobrze nam znanej stanicy w Spychowie. Piotr tylko
uważnie przyjrzał się nadbrzeżnym zaroślom, gdzie kiedyś wspólnie szukaliśmy śladów
osiedla nawodnego.
Na pomoście i plaży rozpakowywali się harcerze. Przyglądali się nam z uwagą. Byli
zdezorientowani tym, że płyniemy bez postoju w Spychowie.
- Może to i lepiej - skomentował Piotr. - Nie wiem, czym tym harcerzom zawiniliśmy?
- Sądzę, że ktoś ich podpuścił...
- Myślisz o naszych papużkach ? Ciekawe, co zrobią, gdy się dowiedzą, że nie
nocujemy w dwóch stanicach pod rząd?
- Ruszą w pogoń - roześmiałem się.
Wypływając ze Spychowa przepłynęliśmy pod mostem na szosie Mrągowo-Rozogi. Za
mostem była kilkunastometrowa bystrzyna. Zaraz za mostem umknęliśmy ku lewemu
brzegowi pod krzaki. Po dwóch kilometrach minęliśmy półkilometrowy odpływ do jeziora
Kierwik. Po około trzech kilometrach wpłynęliśmy na jezioro Zdrużno, a za mostem na
jezioro Uplik.
Tam był rezerwat Czaplisko - Aawny Lasek , który, jak nam pózniej opowiadał rybak
ze Zgonu, spustoszyły bieliki zmuszając pokojowo nastawione czaple siwe do przeprowadzki
na drugi brzeg. Za kolejnym mostem drogowym zaczynało się jezioro Mokre, długie na
prawie osiem kilometrów, z pięcioma wyspami i największą głębią na Mazurach, wynoszącą
52 metry. Po kilkuset metrach dotarliśmy do stanicy PTTK w Zgonie. Musieliśmy wpłynąć do
portu otoczonego morzem trzcin. Wyładowaliśmy swoje graty i postawiliśmy namioty prawie
nad brzegiem jeziora. O tej porze roku nie było nikogo prócz nas, wiec nikomu nie
przeszkadzaliśmy. Zameldowaliśmy się u kierownika ośrodka i zapłaciliśmy za miejsce pod
namioty.
W barze zjedliśmy smażone ryby i wyszliśmy na spacer rozprostować nogi. Zgon to
wieś o ponurej nazwie, lecz wspaniałej atmosferze. To taka typowa mazurska miejscowość,
gdzie każdy znajdzie oazę spokoju i ucieczkę od dnia codziennego. Wprost wymarzone
miejsce do letniego leniuchowania. To typowa ulicówka, gdzie wszystkie budynki stoją przy
jednej drodze, sąsiedzi znają się jak przysłowiowe łyse konie. Wioska leży przy drodze z
Babięt do Rucianego-Nidy. Jej główną atrakcją jest jezioro Mokre. Ponura nazwa wsi to
pamiątka po Prusach, dawnych mieszkańcach tych stron. Oni nad jezioro Mokre zganiali do
wodopoju swoje bydło. Niemiecka wieś Sgonn powstała w 1708 roku jako maleńka osada
rybacka.
Na brzegu, przy chodniku wzdłuż szosy, spotkaliśmy rybaka siedzącego w drewnianej,
płaskodennej łodzi. Miał kilka ryb na sprzedaż. Opowiadał nam o tych bielikach, które
przegoniły czaple i o grasującym w Mokrym szczupaku, którego wagę rybacy oceniają na 15
kilogramów. Ta ryba już dwa razy wyrwała się z rybackich sieci. Rybak-gawędziarz
zapewniał nas, że zimą spod lodu jakiś wędkarz wyłowił czterdziestocentymetrowego okonia.
- Idąc wzdłuż Uplika można spotkać borsuki, wydry, bobry - opowiadał rybak.
Poczęstował nas papierosami. Piotr odmówił, a ja przyzwyczajony nawet do rakiet bez filtra
wziąłem jednego mając nadzieję, że przy fajeczce rybak opowie nam coś ciekawego. -
Bobry podgryzły już większość przybrzeżnych olch i podobno dobierają się do dębów - mówił
rybak. - A wiecie, że szlakiem rzeki Krutyni latem 1935 roku płynął Melchior Wańkowicz?
Obaj skinęliśmy głowami.
- U mojego ojca kupował i smażył ryby - wspominał gawędziarz. - Potem przysłał nam
taką książkę Na tropach Smętka . Opowiadał ojcu, że jeszcze przed wyprawą załatwił sobie
dokumenty, w których otrzymał poparcie organu partii nazistowskiej Der Angriff . Po
ukazaniu się książki Wańkowicza, władze hitlerowskich Niemiec oprotestowały to dzieło.
Melchior Wańkowicz nocował u brzegów jeziora Uplik i tak wspominał tamte chwile:
Siedzieliśmy pod improwizowanym daszkiem i patrzyliśmy na jezioro; po świetliściejącej w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 170 Zbuntowana ksiÄĹźniczka
- Wirtemberska, ksiÄĹźna Maria Malwina, czyli domyĹlnoĹÄ serca
- 06. Roberts Nora Druga miĹoĹÄ 02 KsiÄĹźniczka
- Foley Gaelen KsiÄ ĹźÄ 06 Noc grzechu
- 03. Marinelli Carol KrĂłlewski RĂłd Na Ĺasce ksiÄcia
- 17 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jedrzeja
- (30) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i... Arsen Lupin tom 1
- 1045. Lennox Marion PowrĂłt ksiÄĹźniczki
- 289. Morey Trish Z ksiÄciem w ParyĹźu
- Red On The Moon Rhiannon Wellman
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- filmowka.pev.pl