[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zagroził wciągając ubranie.
- No, dobrze, skoro nalegasz...
Wspięła się na palce i cmoknęła go w usta. Przyciągnął ją do siebie, lecz gdy
ich pocałunek stał się bardziej namiętny, usłyszeli stukot szpilek i podnieśli głowy.
Szła ku nim oszałamiająco piękna blondynka o figurze modelki, ubrana w
elegancki jedwabny żakiet utrzymany we wzorzystych odcieniach błękitu, zieleni i
fioletu. Sądząc z jej miny, zauważyła, co przed chwilą zaszło. Jednak natychmiast
pokryła gniewną zazdrość uśmiechem i zawołała do Zane'a:
- Ciao, caro!
- Ciao, Andrea - odpowiedział obojętnym tonem. A więc ta urodziwa kobieta,
tak uderzająco podobna do Rony, to Andrea - pomyślała Gail.
Mężczyzna podciągnął się na brzeg basenu, natomiast zmieszana Gail
odwróciła się i popłynęła ku schodkom. Gdy do nich dotarła, czekał już na nią,
podał jej rękę i pomógł wyjść.
Tymczasem blondynka zarzuciła mu ramiona na szyję, przywarła do niego i
pocałowała w usta, a potem zalała go potokiem włoskich słów.
- Ostrożnie, bo się zamoczysz - powiedział, odsuwając ją od siebie.
Pisnęła zaskoczona, cofnęła się o krok i powiedziała coś po włosku, na co
odrzekł:
- Wcale nie.
Podał Gail płaszcz kąpielowy, a sam włożył drugi. Potem dokonał oficjalnej
prezentacji.
- Gail, poznaj signorinę Lombardi...
- Dzień dobry - powiedziała, rada, że głos jej nie zadrżał.
S
R
Z bliska dostrzegła, że Andrea jest młodsza, niż sądziła - ma najwyżej
dziewiętnaście lat. Jednak emanująca z niej aura wyrafinowania i pewności siebie
sprawiała, że wydawała się znacznie dojrzalsza.
- Andreo, przedstawiam ci pannę North.
- Piacere - rzekła blondynka. Jej twarz z nienagannym makijażem pozostała
chłodna i niewzruszona. - Lei parla Italiano?
- Nie, Gail nie zna włoskiego - wyjaśnił Zane. - Bądz więc łaskawa mówić po
angielsku. Przecież doskonale nim władasz.
Dziewczyna wydęła pełne czerwone wargi.
- No, dobrze, skoro ci na tym zależy - rzuciła niechętnie. - Chociaż wciąż
jeszcze niełatwo mi się w nim w pełni wypowiedzieć.
Zane skrzywił się, ale odparł łagodnie:
- Tym bardziej przyda ci się ćwiczenie.
Andrea pogłaskała go po policzku dłonią z paznokciami pomalowanymi
jaskrawym purpurowym lakierem.
- Jesteś dla mnie okrutny - rzekła z wyrzutem.
- Bynajmniej.
Nieoczekiwanie zmieniła temat:
- Przypuszczam, że panna North jest twoją nową asystentką. - Ostentacyjnie
omiotła ją wzrokiem i dodała z fałszywą słodyczą: - Widzę, że mój kostium
kąpielowy na nią pasuje.
Zmieszana Gail oblała się rumieńcem, lecz Zane przyszedł jej w sukurs:
- Panna North zapomniała zabrać kostium. To ja zaproponowałem, żeby
pożyczyła sobie jeden z twoich.
- Mniejsza z tym. I tak nie lubię pływać - rzuciła Andrea. - W każdym razie
cieszę się z naszego spotkania. Ogromnie się za tobą stęskniłam, caro...
Gail poczuła się jak intruz.
- Przepraszam, muszę iść się przebrać - wymamrotała.
S
R
Jednak Zane chwycił ją za ramię.
- Zostań, proszę.
- Nie zatrzymuj jej, skoro chce odejść - wtrąciła Andrea.
- Tak się składa, że pragnę, aby panna North została - oznajmił chłodno.
Blondynka powściągnęła gniew i wzruszyła szczupłymi ramionami.
- Jak sobie życzysz, chociaż wolałabym porozmawiać z tobą w cztery oczy,
bez twojej pracownicy.
Zane skłonił Gail, by usiadła na najbliższym krześle ogrodowym, nie
zważając na jej błagalne spojrzenie. Tymczasem Andrea, kompletnie ją ignorując,
wyciągnęła się na leżaku ocienionym parasolem, skrzyżowała długie zgrabne nogi i
rzekła z pretensją:
- Dlaczego mnie nie uprzedziłeś, że przyjedziesz do Villa Severo?
- Zdecydowałem się nagle. Poza tym wiem, że nudzisz się w Montecino.
Sądziłem, że wróciłaś do Rzymu razem z Moirą.
- Przyleciałam, gdy tylko mój brat Paolo wspomniał, że tu jesteś. Chyba
cieszysz się, że mnie widzisz, prawda? - spytała płaczliwym tonem.
Wyraz twarzy mężczyzny nieco złagodniał.
- Naturalnie.
W tym momencie zjawiła się gospodyni z tacą zimnych napojów i postawiła
ją na niskim stoliku.
- Grazie, Maria - powiedział Zane.
Kobieta bez uśmiechu skinęła głową i oddaliła się, sztywna jak kij.
Najwyrazniej nie darzyła signoriny Lombardi szczególną sympatią.
- Nie pojmuję, jak możesz znosić to aroganckie babsko - odezwała się
Andrea, gdy Zane podał obydwu dziewczynom wysokie oszronione szklanki
soku owocowego. - Nie mógłbyś zatrudnić kogoś bardziej...
- Służalczego? - podsunął, gdy się zawahała.
- Kogoś, kto będzie znał swoje miejsce - dokończyła wyzywająco. - Ona
S
R
zachowuje się wobec mnie gburowato i opryskliwie.
- Ty także nie traktujesz jej uprzejmie.
- Dlaczego miałabym być uprzejma dla służby?
Gail ponownie uderzyło, jak bardzo Andrea i Rona są do siebie podobne, nie
tylko w wyglądzie, lecz również pod względem charakterów. Widocznie Zane
gustuje w tego rodzaju kobietach.
Tymczasem on rzekł pobłażliwie:
- Droga Andreo, kiedy wyjdziesz za mąż i zostaniesz panią domu, będziesz
musiała zmienić swój stosunek do służących.
- Nie bądz niemądry, caro. Służba to tylko służba - powiedziała
nonszalancko, a gdy zbył tę uwagę milczeniem, dodała z wyrzutem: - Przez
ostatnich kilka miesięcy niemal w ogóle cię nie widywałam. Nie mam pojęcia, co
robisz, kiedy jesteś sam w Londynie.
- Pracuję - wyjaśnił lakonicznie.
- Jakie to nudne!
- Ty zaś, jak przypuszczam, doprowadziłaś swego ojca już na skraj
bankructwa.
- Papa ma mnóstwo pieniędzy - rzuciła beztrosko - i pragnie, abym na ślubie
wyglądała oszałamiająco. Moira i ja prawie codziennie robimy zakupy,
kompletując ślubną wyprawę, albo idziemy do przymiarki u krawca. - Ujęła Zane'a
za ręce. - Chociaż do ślubu pozostał zaledwie miesiąc, wydaje mi się to
wiecznością. Nie mogę się już doczekać tego radosnego dnia, kiedy znajdziemy się
razem w kościele...
Gail siedziała w milczeniu, lecz jej serce przeszywał ból. A więc Zane żeni
się z Andreą Lombardi - dziewczyną tak bardzo przypominającą Ronę, którą
niegdyś kochał. Jego była asystentka najwyrazniej myliła się, twierdząc, że nie
interesują go stałe związki.
Nic dziwnego, że Andrea na widok obcej kobiety całującej jej przyszłego
S
R
męża poczuła zazdrość i wpadła w gniew. Biorąc pod uwagę okoliczności i tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •