[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mogę przenocować u Moscovitzów, powiedziała:
-Wiesz, Mia, w sumie liczyliśmy z ojcem, \e po twoim powrocie jeszcze
wieczorem pogadamy.
No pięknie.
Pozwiedzałam mamie, \e naprawdę bardzo chętnie jeszcze bym z nimi
pogadała, ale strasznie martwię się o Lilly, bo jej prześladowcę właśnie
wypuszczono z Bellevue. Jak tylko Lilly wystartowała ze swoim
programem w kablówce, na antenę zaczął wydzwaniać ten facet, Norman.
Ciągle ją prosił, \eby zdjęła buty. Państwo Moscovitz twierdzą , \e
Norman to fetyszysta. Ma fiksację na punkcie stóp- a konkretnie stóp
Lilly. Wysyła jej do telewizji prezenty: kompakty, pluszowe zwierzątka,
inne rzeczy i pisał, \e Lilly dostanie więcej prezentów z tego samego
zródła, je\eli tylko na antenie zdejmie buty. No więc Lilly owszem,
zdjęła buty, ale potem narzuciła na nogi koc, wymachiwała pod nim
stopami i powiedziała:
-Popatrz, Norman ty zboczeńcu! Zdjęłam buty! Dzięki za kompakty
frajerze!
Norman tak się rozłościł, \e zaczął chodzić po Village i szukać Lilly.
Wszyscy wiedzą, \e Lilly mieszka w Village, bo sfilmowałyśmy tam
kiedyś świetny odcinek programu, w którym Lilly po\yczyła sobie
metkownicę z Grand Union i stojąc na rogu Bleecker i La Guardia,
wmawiała wszystkim kręcącym się po NoHo turystom z Europy, \e mając
na czole metkę z ceną z Grand Union, będą mogli za darmo napić się
kawy z mlekiem w Dean & DeLuca (zadziwiająco wielu uwierzyło).
W ka\dym razie, któregoś dnia parę tygodniu temu, Norman Fetyszysta
Stóp znalazł nas w parku i zaczął gonić, wymachując banknotami
dwudziestodolarowymi i prosząc, \ebyśmy zdjęły buty. Bawiłyśmy się
świetnie i wcale nas nie przestraszył, zwłaszcza \e poleciałyśmy prosto
na policję na rogu Washington Square South i Thompson Street, gdzie
parkuje wielka przyczepa samochodowa Szóstego Komisariatu, a gliny z
ukrycia szpiegują dealerów narkotyków. Powiedziałyśmy policji, \e
zboczeniec próbował nas napaść. Trzeba to było widzieć: ze dwudziestu
tajniaków (nawet ten śpiący na ławce staruszek, którego brałam za
bezdomnego) rzuciło się na Normana i zaciągnęło go, chocia\ wrzeszczał,
do domu wariatów!
Z Lilly zawsze świetnie się bawimy.
Teraz rodzice powiedzieli Lilly, \e Norman właśnie wyszedł z Bellevue i
jeśli go gdzieś zobaczy, ma się nad nim więcej nie znęcać, bo to jest
biedny człowiek z obsesyjno-konwulsyjnym zaburzeniem osobowości,
prawdopodobnie te\ chory na lekką schizofrenię.
Lilly poświęca jutrzejszy program stopom. Ma zamiar zaprezentować na
nogach ka\dą swoją parę butów, ale ani razu nie poka\e gołych stóp. Ma
nadzieję, \e doprowadzi Normana do ostateczności i facet zrobi coś
jeszcze bardziej niesamowitego, na przykład zdobędzie broń i zacznie
do nas strzelać.
I tak się nie boję. Norman nosi grube okulary i zało\ę się, \e nie umiałby
w nic trafić nawet z karabinu maszynowego. W naszym kraju taki
szaleniec jak on mo\e sobie kupić karabin dzięki zupełnie
nieograniczonemu prawu posiadania broni, które w końcu musi przynieść
zgubę naszej demokracji- tak mówi w swoim webzinie Michael
Moscovitz.
Mama jednak tego nie przełknęła. Powiedziała:
-Mia, rozumiem, \e chcesz pomóc kole\ance zagro\onej
prześladowaniem przez maniaka, ale moim zdaniem, w domu masz
obecnie pilniejsze obowiązki.
Ja na to:
-Jakie obowiązki?- Bo myślałam, \e mówi o kociej kuwecie, którą idealnie
wyczyściłam dwa dni temu.
Mama odparła:
-Obowiązki wobec twojego ojca i mnie.
Od razu szlag mnie trafił. Obowiązki? Ona opowiada mnie o
obowiązkach? Kiedy to ostatni raz pomyślała, \eby oddać bieliznę do
pralni, nie mówiąc ju\ o odebraniu jej z powrotem? Kiedy po raz ostatni
pamiętała, \e trzeba kupić patyczki do uszu albo papier toaletowy, albo
mleko?
A czy przez czternaście lat chocia\ raz przyszło jej do głowy wspomnieć
mi, \e któregoś dnia mogę skończyć jako księ\niczka Genowii???
I ona uwa\a, \e mo\e mnie przypominać o obowiązkach?
HA!!!!!!!
O mało nie walnęłam słuchawką, ale Lilly stała tak niedaleko i trenowała
rolę inspicjenta, włączała i wyłączała światło w szkolnym holu. Obiecałam
jej, \e nie będę się zachowywać jak idiotka, a rzucanie słuchawką w
trakcie rozmowy z własną matką na pewno zaklasyfikowałoby mnie do tej
kategorii, więc powiedziałam naprawdę cierpliwym tonem:
-Nie martw się,mamo. Pamiętam, \e mam wstąpić jutro rano do Genovese
i kupić zapas worków do odkurzacza.
I wtedy odwiesiłam słuchawkę.
PRACA DOMOWA
Algebra: zadania 1-12, str. 119
Angielski: propozycja tematu
Historia cywilizacji: pytania na końcu rozdziału 4.
RZ: nic
Francuski: u\ycie "avoir" w zdaniach przeczących. Przeczytać lekcje od
jeden do trzy, nic więcej- pas de plus
Biologia: nic
Sobota, 4 pazdziernika
rano, jeszcze u Lilly
Czemu zawsze tak dobrze się bawię, kiedy nocuję u Lilly? Bo przecie\
nie o to chodzi, \e oni mają coś, czego nie miałabym w domu. W gruncie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •