[ Pobierz całość w formacie PDF ]

*
Mama nie zjawiła się.
*
Gabi leŜała tak przez wiele godzin, usiłując sobie wszystko przypomnieć. Miała dobry
plan. Poszczególne fragmenty niczym puzzle powoli znowu zaczynały układać się w pewną
całość.
*
Norberta wtajemniczyła w swoje zamiary tylko częściowo.
- Chcę uciec z domu. Ojczym znęca się nade mną. Bije mnie, kiedy jest pijany.
To wystarczyło, Ŝeby uzyskać od niego pomoc.
- Mógłbym zrobić z niego marmoladę! - zacisnął dłonie w pięści. - Niech zobaczy, jak
to miło dostać baty.
- Nie, to nic nie zmieni. Chcę urzędową zgodę na wyprowadzenie się z domu. Co
więcej, chcę być niezaleŜna, a mogę to osiągnąć jedynie wtedy, jeśli uznają mnie za
pełnoletnią. W takim przypadku nie będzie mógł rościć sobie do mnie Ŝadnych praw. Nawet
przez mamę. W przyszłym tygodniu, w piątek zdaję przyspieszony egzamin przed izbą
handlową. Zaraz potem, w poniedziałek wieczorem, przystąpimy do akcji.
*
Martie nadal przychodziła na korepetycje. Wprawdzie nie potrzebowała ich juŜ tak
bardzo, ale jej ojciec uznał, Ŝe na pewno nie zaszkodzą.
*
- W poniedziałek wieczorem moja mama zawsze wychodzi na brydŜa - tłumaczyła
Norbertowi. - Mark nocuje u kolegi.
Od dawna o tym marzył. Mój ojczym będzie w domu. Zawsze jest w domu, kiedy
przychodzi Martie...
- Dlaczego?
- Ach - westchnęła. - Chyba mu się podoba. Jest taka delikatna, a przez ostatnie dwa
lata jeszcze bardziej wypiękniała.
- Tak sądzisz?
ZauwaŜyła, Ŝe wcale nie zwrócił na to uwagi. WciąŜ widział tylko ją.
- Wtedy sprowokuję ojczyma - kontynuowała. - Bez obaw, wystarczy, jeśli powiem,
Ŝe nie powinien tyle pić. Potem moŜe dorzucę jeszcze jakąś głupią uwagę. Zadbaj o to, Ŝeby
ojciec Martie przyszedł po nią o dziewiątej. Po prostu idź do niego i powiedz, Ŝe źle się
poczuła i czy mógłby ją odebrać.
- PrzecieŜ ja ją mogę zaprowadzić do domu? Gabi potrząsnęła głową.
- Nie rozumiesz. Potrzebuję świadka, kogoś dorosłego, kto zobaczy, jak ojczym mnie
traktuje!
Norbert wstał oburzony.
- Chcesz go sprowokować, Ŝeby cię pobił, a my mamy się temu przyglądać?
- Ty nie - Gabi próbowała go udobruchać. - Pan Thormälen ma być świadkiem. Moja
w tym głowa, Ŝeby za mocno nie oberwać.
Norbert nerwowo przemierzał pokój, gniewnie kopiąc niewidzialne kamyki, które
leŜały na jego drodze.
- Twój plan mi się nie podoba. Ani trochę. Jak mam jechać sobie spokojnie do domu,
kiedy on robi ci krzywdę?
- Nie zapomnij, Ŝe będzie tu równieŜ Martie. Jakoś to przeŜyję. Pamiętaj, o dziewiątej.
Tylko bądź na czas!
*
Przedstawiła Norbertowi taką wersję swojego planu. W rzeczywistości zamierzała
krótko przed dziewiątą opuścić mieszkanie. Pod byle jakim pretekstem.
- Mark zapomniał swojego podręcznika, zaraz wrócę, Martie. Ćwicz na razie słówka.
Tatko i Martie sami w domu. On pewno spróbuje... Wtedy zjawi się pan Thormälen.
„Jego serduszko” i ten maniak seksualny...
Po takim incydencie łatwo uzyska od mamy podpis pod dokumentem stwierdzającym
pełnoletność.
A jej dobre imię pozostanie nienaruszone. Nie będzie miała z tym nic wspólnego. Po
prostu powie, Ŝe nie zamierza mieszkać z takim człowiekiem pod jednym dachem.
Wszystko przebiegało zgodnie z planem.
Mama poszła na brydŜa.
Mark nocował u Alberta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •