[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odnosi się ona wyłącznie do Rosji, pomijając inne dyktatury. Jeszcze jedno: sprawę można by znacznie załagodzić,
gdyby kasta panująca w "Folwarku" nie składała się wyłącznie ze świń. Zwinie jako warstwa rządząca - obrazi to wiele
osób, zwłaszcza osoby nieco drażliwe, a do takich należy z pewnością zaliczyć Rosjan. (...) *
Na marginesie listu, obok akapitu dotyczącego świń, widnieje dopisek Orwella: "balls" ("p...sz!"). Fakt jednak
pozostaje faktem:
Jonathan Cape również zdecydowanie odmówił. Ciekawe, iż odrzucony maszynopis o mały włos nie zostałby
zniszczony. Czerwiec 1944 r. był kolejnym miesiącem niemieckiej ofensywy przeciw Wielkiej Brytanii prowadzonej
za pomocą latających bomb V-1. Pod koniec miesiąca jedna z nich rozerwała się przy ulicy Mortimer Crescent w
Londynie: nikt nie zginął, ale wybuch zrujnował niemal doszczętnie mieszkanie pisarza. Udało mu się odnalezć w
ruinach "Folwark"; maszynopis był wprawdzie sfatygowany, lecz zdolny do użytku.
Nie zrażony Orwell wysłał utwór słynnemu poecie, T.S. Eliotowi, dyrektorowi oficyny wydawniczej Faber
and Faber, publikując równocześnie felieton na łamach "Tribune".
(...) Obecnie, w zawoalowanej formie, cenzura rozciąga się nawet na książki. Ministerstwo Informacji nie
dyktuje oczywiście ani linii partyjnej, ani nie publikuje indexu expurgations. Po prostu "doradza". Wydawcy
przedkładają Min. Inf. rękopisy, zaś Min. Inf. "sugeruje", iż to czy tamto jest niepożądane, przedwczesne albo "nie
posłuży dobrym celom" (...) Psy cyrkowe skaczą, gdy treser strzeli z bata, ale naprawdę dobrze wyszkolony pies
wykonuje skok bez bata. (...) 4
T.S. Eliot odpowiedział chłodnym listem, w którym, po wstępnych pochwałach utworu, zarzuca mu negację,
na ogół zaś wydzwięk trockistowski, całkowicie nieprzekonywający. Ostatecznie - konkluduje autor "Ziemi jałowej" -
pańskie świnie są znacznie bardziej inteligentne aniżeli inne zwierzęta, a zatem posiadają one najlepsze kwalifikacje do
rządzenia gospodarstwem - Bogiem a prawdą, bez nich nie byłoby Folwarku, toteż można by się zastanowić, czy
potrzeba było tam nie tyle więcej komunizmu, ile więcej świń przepojonych duchem obywatelskim.5
Latem 1944 r. maszynopis trafił do Fredericka Warburga z niewielkiego acz prężnego wydawnictwa Secker
and Warburg, które, z powodu publikowania literatury lewicowej, cieszyło się opinią "oficyny trockistowskiej".
Nakładem tej firmy ukazał się wcześniej "Hołd Katalonii" Orwella. Ciekawe, iż autor zamierzał jeszcze wydać
"Folwark" samodzielnie, jako niedrogą broszurę. Usiłował nawet zaciągnąć na ten cel pożyczkę. Powodował się,
według przypuszczeń, pogłoskami, iż Yictor Gollancz telefonuje do rozmaitych londyńskich wydawnictw, ostrzegając
ich szefów przed szkodliwą dla interesów kraju książką. Właśnie wtedy nadeszła zza oceanu kolejna odmowa:
amerykański dom wydawniczy Dial Press odesłał kopię maszynopisu wraz z następującym uzasadnieniem:
Opowieści o zwierzętach nie sprzedają się w Stanach Zjednoczonych. Podobno Orwell gotów był wtedy uwierzyć, iż
macki Ministerstwa Informacji sięgają aż do USA...
Na horyzoncie pojawił się przyjaciel pisarza - anarchista George Woodcock (pózniejszy autor książki
biograficznej o Orwellu) - zasiadający w zarządzie oficyny Freedom Press. Jego opinia o "Folwarku" była jak
najlepsza, trzeba jednak trafu, iż w zarządzie firmy zasiadało również trzech pacyfistów, którzy dobrze zapamiętali
ataki Orwella na swoją ideologię (pisarz twierdził m.in. na łamach "Tribune", iż pacyfizm jest, obiektywnie biorąc,
profaszystowski). Należy zresztą nadmienić, iż propozycja wydania "Folwarku" nigdy nie została oficjalnie
przedstawiona wydawnictwu przeżywającemu akurat kłopoty. Z ruchem anarchistycznym związany był wtedy niejaki
Pauł Potts, publikujący własnym sumptem swoje wiersze i sprzedający je w piwiarniach (założył pózniej niewielką
oficynę Whitman Press). Pottsowi, który zaprzyjaznił się z Orwellem, również spodobał się "Folwark", wysunął przeto
taką oto propozycję: autor opłaca drukarnię, on dostarczy przydziałowy papier (trwała wojna i papier racjonowano), po
czym wspólnie wydadzą książkę.
Nie doszło jednak do tego, gdyż utwór zaakceptowała ostatecznie oficyna Secker and Warburg. Ona zresztą
także miała problemy z papierem: może właśnie dlatego książka "była w produkcji" przez ponad rok. Ukazała się
drukiem w sierpniu 1945 r. Wedle (nie potwierdzonych) przypuszczeń autora, zwlekano z jej wydaniem ze względu na
sowieckiego sojusznika, którego drażnienie podczas jeszcze prowadzonych działań wojennych mogłoby... itd, itd. Szef
wydawnictwa, Frederick Warburg, sam zresztą sugerował (prawda, iż bardzo dyskretnie i między wierszami) taki obrót
spraw w wydanej wiele lat pózniej książce "Ali Authors Arę Equal". Ciekawe przy tym, iż sam Orwell czytając odbitki
szczotkowe "Folwarku", poprosił telegraficznie Rogera Senhouse'a, wspólnika F. Warburga, o wprowadzenie pewnej
zmiany. Oto pierwotna wersja zdania pochodzącego z rozdziału VIII (scena po wysadzeniu w powietrze, przez ludzi,
wiatraka): Gołębie zawirowały w powietrzu, a wszystkie zwierzęta nie wyłączając Napoleona padały na brzuchy,
przyciskając pyski do ziemi. W nowej wersji słowa nie wyłączając zostały zamienione na z wyjątkiem. Orwell wyjaśnił
następnie Senhouse'owi, iż ostatecznie Stalin pozostał w Moskwie podaczas najazdu hitlerowców...
4
Ibid., s. 456.
5
"The Collected Essays", op. cit. s. 212. *** Crick, "George Orwell", op. cit., s. 158.
- 30 -
Pierwsze wydanie "Fowarku" ukazało się 17 sierpnia 1945 r. w nakładzie 4500 egz.: bardzo szybko je
wykupiono. Drugie, z listopada 1945 r., liczyło 10 000 egz. W ciągu pierwszych pięciu lat sprzedano w Wielkiej
Brytanii ponad 25 000 egz. w twardej oprawie.
Przez rok od pierwszej brytyjskiej edycji książki agenci Orwella usiłowali znalezć wydawcę również w USA, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •