[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z problemami Patricka. Po śniadaniu wysłałem list do mojego zarządcy
z prośbą o spotkanie.
Dopiero wtedy mogÅ‚em napisać do Marguerite, co znacznie po­
prawiło mi humor. Właśnie skończyłem opisywanie podróży i byłem
w połowie drugiego zdania mówiącego o tym, jak bardzo pragnąłbym
mieć ją przy sobie, gdy rozległo się pukanie do drzwi biblioteki. Hayes
zaanonsował przyjazd mojej najstarszej z żyjących córek, Annabel.
III
Eleanor i ja mieliÅ›my dużo dzieci, ale wiÄ™kszość zmarÅ‚a w dzieciÅ„­
stwie. W czasach, gdy coraz więcej rodziców mogło oczekiwać, że ich
potomstwo dożyje wieku dojrzałego, my nie mieliśmy szczęścia. %7ładen
lekarz nie potrafił wyjaśnić przyczyny naszych nieszczęść. Obydwoje
byliśmy zdrowi. Woodhammer Hall, gdzie mieszkaliśmy, zapewniał
zdrowe wiejskie otoczenie. A jednak pięć z naszych córek nie dożyło roku
i żaden z naszych dwóch starszych synów nie doczekał piątych urodzin.
Przez osiem lat pierworodna córka Neli była naszym jedynym dzieckiem,
któremu udało się ujść śmierci. Z perspektywy czasu sądzę^ że był to
jeden z powodów, dla których była naszą ulubienicą. Jej przetrwanie
zadecydowało o tym, iż była nam podwójnie droga.
Jednak po okresie, w którym straciliśmy dwie córki i dwóch synów, na
świat przyszła Annabel, a za nią w regularnych odstępach podążyli Louis,
Madeleine, Katherine, trzy nastÄ™pne dziewczynki, zmarÅ‚e w dzieciÅ„st­
wie, i w końcu Patrick. Madeleine, ku mojej wściekłości, odziedziczyła
religijny fanatyzm swojej matki i została zakonnicą. Katherine wyszła za
dyplomatę i mieszkała teraz w Petersburgu. Annabel zaś, po burzliwej
i pełnej skandali karierze matrymonialnej, mieszkała obecnie w Clonagh
Court, posagowym domu mojej matki, który wybudowałem na drugim
końcu doliny.
 Dzień dobry, papo  rzuciła radośnie, wślizgując się do biblioteki
ze swoim przyrodzonym zapałem, zanim zdążyłem zakomunikować
Hayesowi, że przyjmę ją w małym salonie.
 Dziś rano służba mi doniosła, że wczoraj wieczór widziano, jak
przyjechałeś, pomyślałam więc, że mogę cię odwiedzić natychmiast, bo
jest coś, co chciałabym z tobą omówić. Mój Boże, ależ wyglądasz na
zmęczonego! Doprawdy, w twoim wieku powinieneś prowadzić żywot
mniej wędrowny. Wiesz, że nie jesteś już taki młody!
Niepodobna by przesadzić w opisie jej braku taktu. To byÅ‚o niewiary­
godne. Po Eleanor odziedziczyła uduchowione podejście do życia, ale
z jakiegoś powodu dziedzictwo to manifestowało się w zgoła niekobiecej
agresywności, która dla mnie była z gruntu nieatrakcyjna.
Lecz Annabel byÅ‚a piÄ™kna. I istnieje pewien typ mężczyzn  od­
krywam to z niezmiennym zdumieniem  którym podobają się takie
kobiety, bojowe amazonki z pasującym do tego języczkiem.
Kiedy w wieku osiemnastu lat Annabel wyszła za mąż za jednego
z moich politycznych znajomych, dwadzieścia lat od niej starszego,
Eleanor i ja odetchnęliśmy z ulgą. Rozumowaliśmy: znacznie lepiej dla
niej być żoną człowieka starszego, który będzie miał na nią silny wpływ.
Bardziej nie mogliśmy się mylić.
Eleanor zmarła w niecałe trzy miesiące po ich ślubie, ale ja już wtedy
widziałem zmęczenie zięcia eskapadami żony. Po sześciu wyczerpujących
latach małżeństwa odszedł przedwcześnie z tego świata. Pozostały po
nim dwie córki, którymi Annabel niezbyt miała ochotę się zajmować.
Wkrótce zostawiła je w Northhumberland pod opieką dziadków ze strony
ojca i powróciła do Londynu.
W obawie o to, co mogłaby wyczyniać teraz, kiedy miała wdowią
wolność i cały Londyn, po którym mogłaby się z nią obnosić, dokonałem
szybkiego przeglÄ…du znajomych i znalazÅ‚em jeszcze jednego nierozważ­
nego nieszczęśnika, mającego słabość do tego typu kobiet. Już miałem
przymilnie nakłaniać go, aby poprosił o rękę mojej córki, gdy Annabel
wprawiła mnie w osłupienie. Mnie i wszystkich namiętnych plotkarzy
z towarzystwa. Uciekła z głównym dżokejem stajni wyścigowych, które
jej mąż miał w Epsom.
Byłem rozwścieczony tak bardzo, że przez następne trzy dni bałem się
z kimkolwiek rozmawiać. A kiedy zdecydowałem się wyjść ze swojej
samotni, w pierwszym rzÄ™dzie posÅ‚aÅ‚em po mojego adwokata i wy­
dziedziczyłem Annabel. Napisałem list do jej teściów, że pod żadnym
pozorem nie może widywać się z dziećmi. Oburzeni dziadkowie odpisali,
że zgadzają się ze mną w pełni, i wszyscy czekaliśmy na rozwój
wypadków.
A był on taki, że Annabel świetnie się bawiła. Mając znakomity
dochód z posiadłości zmarłego męża, wynajęła wspaniały dom w Epsom
Downs, a dzięki codziennym konnym przejażdżkom w towarzystwie
nowego męża rozwinęła w sobie pasję do koni, która trwać miała do końca
jej życia. Kręgi towarzyskie ogłosiły jej całkowitą upadłość, lecz było
oczywiste, że z tego faktu nikt nie mógłby czerpać większej przyjemności
niż ona.
Minął rok. Mógłbym trzymać się z dala od Annabel dłużej, gdyby nie
to, że właśnie tego lata otrzymałem zaproszenie na Derby. I mimo że moje
zainteresowanie koÅ„mi ogranicza siÄ™ do ich przydatnoÅ›ci podczas polo­
wań, uznałem to za dobrą okazję, by przyjrzeć się mężowi Annabel
w akcji. Wyścig ten jednak okazał się dla niego katastrofą. Spadł z konia.
A ponieważ z racji swojej wrodzonej miękkości serca musiałem zasięgnąć
informacji o jego obrażeniach, znalazłem się twarzą w twarz z jego żoną.
Do dziś nie jestem pewien, w jaki sposób udało nam się załagodzić spór.
Annabel, jeśli jej na tym zależy, potrafi być czarująca. Kiedy się
dowiedziałem, że kontuzja kończy karierę dżokejską jej męża i że pragną
przenieść się gdzieś daleko, poza zasięg wścibskich oczu wyścigowego
Å›wiatka Epsom, zaproponowaÅ‚em jej, by przenieÅ›li siÄ™ do domu posago­
wego Cashelmary.
%7ładen z moich przyjaciół nie mógł uwierzyć, że jej przebaczyłem,
i bez wątpienia wszyscy uważali mnie za głupca. Ja tymczasem jestem
czÅ‚owiekiem praktycznym i nie widziaÅ‚em sensu w uporczywym od­
mawianiu uznania małżeÅ„stwa, które tak czy owak byÅ‚o faktem dokona­
nym.
Jej mąż, rzecz jasna, był wulgarny i grubiański, ale też układny wobec
mnie i czuły dla Annabel. Czy rzeczywiście była to aż taka katastrofa?
Uznałem, że nie. Kobiecie może przytrafić się coś znacznie gorszego niż
czuły mąż. A poza tym, mimo że Annabel była nieznośna, doprowadzała
mnie do furii, a czasem wręcz uważałem ją za absolutnego potwora,
gdzieś w głębi serca lubiłem ją.
45
 Mam nadziejÄ™, że jesteÅ› zadowolony z wizyty w Ameryce  po­
wiedziała nadstawiając policzek do pocałowania.  Zwietnie jednak, że
już wróciłeś do Cashelmary, papo. Chciałabym porozmawiać z tobą
o Patricku. Bardzo siÄ™ o niego niepokojÄ™.
 Czy dlatego, że zgodnie ze swoim zwyczajem uciekł od kolejnego
nauczyciela?  Gestem zaproponowałem jej, by usiadła.  Tak, to
istotnie jest problem. Ale już z nim rozmawiałem i całą sprawę uważam za
zamkniętą. Jak miewa się twój mąż?
 Znakomicie, dziękuję, papo. Myślę, że powinieneś odseparować
Patricka od Derry'ego Stranahana na ile to tylko możliwe. Gdybym była
na twoim miejscu...
 Ale nie jesteś  przerwałem jej.  I jest mało prawdopodobne,
żebyś kiedykolwiek była.  Nic nie irytowało mnie bardziej jak
wysłuchiwanie nieproszonych rad od agresywnych, upartych niewiast.
A tak w ogóle uważałem, że próba instruowania ojca w ten sposób
świadczy o złych manierach kobiety.
Mój przytyk spłynął po niej jak woda po gęsi.
 Papo, może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale z Derry'ego robi
się straszny dzikus. Jak tylko się dowiedziałam, że Patrick jest w Cashel-
marze, natychmiast przyjechałam go zobaczyć. Zastałam go w stanie,
który bez wątpienia przyprawiłby cię o apopleksję. On i Derry urzędowali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •