[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zabrali, gdzie indziej sobie kasyno otworzą, bez tego już się nie obejdzie, skądś te
swoje tajne pieniądze muszą brać. Antosia rzeczy też zabrali, przeszukanie zrobi-
li, ja już, chwalić Boga, nie mam żadnego znaczenia, nic nie posiadam, nikomu
nie zagrożę i można się mnie nie czepiać. Tak się ustawiłam, bo resztka rozumu
jeszcze mi została. I powiem ci, moja droga, że chętnie trochę pożyję spokojnie.
To dlaczego ciocia jest taka. . . podupadła? Z żalu po Antosiu? No, ja rozu-
miem. . .
E tam, z żalu, nie wygłupiaj się. Przez ostatnie miesiące dojadł mi już nie
127
do zniesienia, można przy nim było zwariować. Mam raka.
Co. . . ?!
Raka mam, nic ci na to nie poradzę. Nie ja pierwsza, nie ja ostatnia. Ale
krócej będę żyła niż miałam nadzieję, więc trochę mi przykro.
Justynie mowę odjęło. Dość gwałtownie chlupnęła sobie koniaku, złapała dech
i spróbowała się odezwać. Musiała odchrząknąć kilka razy.
Czy to pewne. . . ? Skąd ciocia wie. . . ?!
No chyba nie uważasz mnie za kretynkę? Operację chcą robić, chociaż
możliwe, że ciut za pózno. Ale niech będzie, zgodziłam się. Może dzięki temu
pożyję ze dwa lata dłużej, ale od razu ci powiem, przez te dwa lata, jeśli zdołam,
będę rozrywek zażywać. Może do Monte Carlo pojadę, mam chody i paszport
dostanę. Ale. . . ! %7łebym nie zapomniała. Ludwika warto by ostrzec.
Przed czym. . . ?!
Przed tymi szakalami. Już mi tu podsłuch zdemontowali, jeden znajomy
sprawdzał, mogę mówić. Z wyścigów też chcą ciągnąć takie tajne pieniądze. Mo-
gą żądać ustawianych gonitw, Ludwik powinien wiedzieć, co to jest i jak się to
robi, rozumiesz, lepszy koń wstrzymany, a gorszy wygrywa. Jakiś skandal był
w Anglii na tym tle jeszcze przed wojną.
Ku własnemu zdumieniu Justyna poczuła, że rozumie i wie, o co tu chodzi.
Mimo braku zainteresowania, końskie sprawy były jej bliskie, to musiało tkwić
w genach po pradziadku Mateuszu. Jakaś lekceważona wiedza z dzieciństwa,
z wczesnej młodości. . .
Dobrze, powiem wujkowi. Skoro nawet ja rozumiem, on zrozumie tym
bardziej.
Tylko po cichu, żeby nikt nie słyszał. A o moim raku możesz nie mówić
nikomu, co mi Hortensja ma nad głową skrzeczeć. Przeprowadzicie się po mojej
śmierci, to mieszkanie jest już twoje, przepisałam na ciebie notarialnie. Rób so-
bie, co chcesz i Bolek też, ale gdybyś je straciła, szlag by mnie trafił na tamtym
świecie. . . !
Solidnie ogłuszona wizytą, Justyna musiała udać się na daleki spacer, żeby
odzyskać równowagę przed powrotem do domu. Dzięki obejściu dookoła kilku
ocalałych z zawieruchy wojennej budowli, pałacyku Szustra, Królikami i pałacu
Wilanowskiego, zdobyła siły na pogawędkę z Hortensją.
Nowotwór zamieniła na wyrostek robaczkowy, suponująC, że Barbarze chyba
wytną, bo ją bardzo kłuje. Tym się Hortensja zbytnio nie przejęła. Resztę powitała
z ulgą, uspokoiła się w kwestii podstępnych represji, pochwaliła zamiar szwagier-
ki pożycia spokojnie, po czym z wielką troską jęła rozpatrywać strój na pogrzeb
Antosia. Sam kapelusz czy do niego czarna woalka? Przed wojną woalka byłaby
niezbędna. . .
Więcej kłopotu przysporzył Justynie ostrzegany Ludwik, który za nic nie
chciał przyjąć do wiadomości ewentualnych machinacji wyścigowych. Wezwała
128
do pomocy Jureczka i Krysię, pomogło, ale niewiele. Ludwik uparcie zamierzał
trzymać rękę na pulsie, pilnie sprawdzać uczciwość gonitw i protestować przy
najmniejszym podejrzeniu. Nie udawało się wytłumaczyć mu, że oficjalnie nie
ma żadnych praw, uznawany jest tam niejako z grzeczności i rezultat osiągnie
taki, że go z tych wyścigów całkowicie wyrzucą i zabronią mu wstępu. Przy ca-
łej łagodności charakteru tym denerwował się niebotycznie i nie chciał słuchać
głupiego gadania.
Operacja Barbary przebiegła pomyślnie, acz Justyna od prowadzącego leka-
rza uzyskała poufną wiadomość, że mogą się pojawić przerzuty. Zważywszy, iż
wynalazek Fenicjan wciąż działał bez zarzutu, a Barbara nim znów swobodnie
dysponowała, zrobiono wszystko, co było możliwe. W podróż, owszem, proszę
bardzo, mogła sobie wyjechać, gdzie i kiedy jednakże miałaby się objawić dole-
gliwość, nikt nie umiał przewidzieć.
Barbara powinna była prowadzić spokojny tryb życia, Justyna zatem załatwia-
ła za ciotkę, co tylko się dało. Zajęła miejsce w ogonku po paszport, przyniosła
i odniosła formularze wizowe, kupiła bilety na pociąg do Paryża. Ogonka w banku
uniknęła, bo Barbara teoretycznie wyjeżdżała z przydziałowymi pięcioma dolara-
mi.
Nie zawracaj głowy, moje dziecko odpowiedziała z irytacją na nerwowe
i pełne troski pytania siostrzenicy. Przecież ja jestem w kontakcie z Darkiem
i z Pawełkiem, to jedno, a po drugie niech tylko dotrę do Genewy. Załatwię przy
okazji wszystko co trzeba, bo Antoś o tamtym koncie pojęcia nie miał, więc te
gnidy też o nim nie wiedzą, i udało mi się resztki ocalić. Poza tym, co ty sobie
wyobrażasz, że ja jadę z pięcioma dolarami? Nie rozśmieszaj mnie.
Nie mając zielonego pojęcia, co też Barbara mogła przemycać, Justyna uspo-
koiła się dopiero, kiedy z Paryża przyszły radosne pozdrowienia. Najwyrazniej
w świecie ciotka handlu wódką nie uprawiała i pod mostem nie musiała nocować.
Do mieszkania przy Madalińskiego przeniosła się chwilowo wściekła i roz-
goryczona Amelia, rozwodząca się właśnie z drugim mężem i poprzysięgająca
z zaciętością, że żadnych więcej związków małżeńskich w życiu nie będzie za-
wierać.
%7ładnego meldowania rzekła z furią do zaniepokojonej Justyny. Ja tu
kwiatki podlewam i Feli towarzystwa dotrzymuję. Pracowni łobuzowi nie oddam,
w połowie moja, ale nie chcę tam być, bo go zabiję. Pluskwę zabijesz, a za czło-
wieka pójdziesz siedzieć, on mnie specjalnie prowokuje, tutaj przeczekam i spłacę
drania. On nie może znieść, że w zawodzie jestem lepsza od niego!
Razem, chora Barbara na obczyznie, rozwścieczona Amelia w jej mieszkaniu,
dziko zdenerwowany Ludwik i niebotycznie zainteresowana całą sytuacją Horten-
sja, nie pozwalali wrócić do kojących minionych czasów. Jedyną pociechę stano-
wiła dla Justyny piętnastoletnia Idalka, spokojna, zrównoważona, rozsądna, racjo-
nalnie dzieląca swój czas pomiędzy szkołę i konie, kwitnąca zdrowiem zapewne
129
dzięki świeżemu powietrzu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- 06. Seneka Lucjusz Anneusz MyĹli [pol.]
- Chmielewska_Joanna_ _Najstarsza_prawnuczka
- Jack L. Chalker Rings 1 Lords Of The M
- ustawa o bor
- Faith V Smith [Bound by Blood, The Legends 02] Dunbar's Curse (pdf)
- 4 Mrok
- NajpićÂkniejsze opowieśÂci 17 Narzeczona Fabiana Margit Sandemo
- DzićÂkuje za wspomnienia Cecelia Ahern
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 15 Wiosna
- Borges Jorge Luis Fikcje
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wpserwis.htw.pl