[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko, że Kari nie musiała przez to przejść.
Torstein zacisnął zęby, a po chwili dokończył:
- To było morderstwo! Rozmyślne i bestialskie zabójstwo dokonane na czternastoletnim
chłopcu! A cała dolina należy do spisku i osłania mordercę.
- Wiesz, kto jest mordercą? - zapytała niepewnie Siri.
- Chyba się domyślam. Ten sam, który zabił Kari. Ale jakie ma znaczenie to, co ja myślę?
Nikt nie chce mnie słuchać. Traktują mnie jak jakiegoś wiejskiego głupka. Pobłażliwie...
- Nie rozumiem, dlaczego... - odezwał się powoli Mads. - To, co teraz opowiedziałeś,
brzmi naprawdę rozsądnie. Aż się nie chce wierzyć, że policja nazwała to wypadkiem!
- To chyba wpływ Erika Bjora - odparł gorzko Vile. - On jest bardzo porządnym
człowiekiem, ale to właśnie on uparcie twierdził, że to był wypadek. On i Jon Huus.
Zwrócił się bezpośrednio do Madsa.
- Gdybyście mogli mi pomóc! Z natury jestem człowiekiem łagodnym i nie potrafię
nakłonić policji, żeby mnie wysłuchała, ale może wam by się to udało? Billing, czy
spróbujesz doprowadzić do prawdziwego dochodzenia? Spróbujesz?
Mads usiłował ukryć swój zapał.
- Oczywiście! To po prostu mój obowiązek!
- Ach, dziękuję, dziękuję! - westchnął z ulgą Vile.
- Ale w takim razie muszę się dowiedzieć wszystkiego!
Nie wiemy jeszcze nic o śmierci twojej żony. Ktoś mówił, że zmarła z jakąś karteczką w
ręku...
Nie, Mads! zaprotestowała w duchu Ylva. Elin Bjor nie chciała przecież, żebyśmy się
zajmowali tÄ… sprawÄ….
Torstein energicznie wstał z miejsca.
- Tak, trzymała w ręku karteczkę. Przyniosę ją, żebyście mogli na nią popatrzeć...
48
Tego się nie spodziewali! A więc aż tak łatwo było ją zdobyć? Mads czuł ogromne
podniecenie. Na dobre obudził się w nim dziennikarz. Zainteresowanie Siri objawiało się
bezwiednym, acz wytrwałym zdzieraniem lakieru. z paznokci. Tylko Ylva siedziała
wyczekująco, nie dając się ponieść emocjom.
Vile wrócił.
- Kartka, którą trzymała w dłoni, najwyrazniej jest stara. Była lekko pożółkła i
pognieciona, ale ona próbowała ją wygładzić. Nawet po tych niewielu literach można
poznać, że napisała ją własnoręcznie. Niezależnie od tego, co zamierzała napisać czy
narysować, nie dokończyła tego, tak jakby w złości lub zniecierpliwieniu albo
powodowana innym gwałtownym uczuciem. Wyrzuciła ją, nie dokończoną. Karteczka
była chyba jednak na tyle ważna, że pomimo wszystko ją zachowała. Oto ona.
Próbowała mi ją podać, wymawiając równocześnie dwa słowa:  Christen miał... Potem
szybko nadszedł koniec.
Christen, Christen...? Trzy mózgi pracowały intensywnie. Naturalnie, ostatni
nieszczęśliwy syn z Södra Borgestad!
Mads wyglądał tak, jakby miał zamiar wyrwać kartkę z ręki Vilego, ale się opanował.
- Powiedz mi, na co właściwie zmarła twoja żona?
- Doktor powiedział, że był to atak serca. I chyba tak było, tylko że za jedyny jego powód
podał ogólnie słabe serce. A w to nie wierzę. Kari nigdy nie miała tego rodzaju kłopotów,
a poza tym dość krótko przed śmiercią przeszła dokładne badania i gdyby wówczas
wykryto jakieś kłopoty z sercem, dowiedzielibyśmy się o tym.
- Czy zmarła w domu?
- Tak. Były wtedy moje pięćdziesiąte piąte urodziny i odwiedziło nas kilku sąsiadów,
których potem kawałek odprowadziłem. Po moim powrocie leżała umierająca na łóżku;
szuflada nocnej szafki była uchylona, chyba właśnie tam przechowywała tę kartkę.
- Czy śmierć nastąpiła szybko? Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia?
- Bez żadnego. Kiedy żegnała gości, była w jak najlepszym zdrowiu.
- To za mało, żeby móc budować na tym teorię o morderstwie.
- Naturalnie, że tak. Na początku ja też nic nie podejrzewałem. Dopiero po śmierci
Pedera w następnym roku przypomniałem sobie coś dziwnego. Teraz już nie pamiętam
dokładnie, ale zdarzyło się to jeszcze przed śmiercią Kari, może kilka miesięcy, a może
rok wcześniej. Przypadkowo zobaczyłem list, który pisała. Było to zupełnie niechcący, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •