[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tu znalazł, a Kate  że jest on dla niej po prostu jednym z klientów. Ale nie wychodziło im to
udawanie. Na brwiach Bena perlił się pot, Kate czuła gęsią skórkę na ramionach. Ben miał
ochotę ściągnąć ją na swoje kolana, tu, wśród tych wszystkich akcesoriów toaletowych; Kate
zastanawiała się, co by się stało, gdyby wycisnęła mu pocałunek na karku, miejscu gdzie
szyja łączy się ze wspaniałymi ramionami.
Cisza przeciągała się, aż stała się tak napięta, jak ich nerwy. Ben miał zamiar
podziękować Kate za bukiet. Chciał zaprosić ją na obiad. Miał powiedzieć mnóstwo rzeczy,
wszystko składnie i dowcipnie. Ale potem Kate zanurzyła ręce w jego włosach. Nie myślał,
że dostanie się do niewoli. Nie przewidział tego przypływu pragnienia, które niemalże
odebrało mu mowę.
Słyszał brzęk nożyczek koło ucha, czuł, jak Kate muska jego włosy i ogarnęło go
pożądanie.  Namiętność przychodzi przy księżycu, w satynowej pościeli  myślał ze
zdumieniem  a nie przybrana w plastikową pelerynę fryzjerską, wśród ścinków włosów .
Przy dzwięku nożyczek Kate, Ben doszedł do wniosku, że czasami namiętność przywdziewa
dziwaczny kostium.
 Czy dobra długość?  spytała Kate.
 Przytnij jeszcze trochę.
Ben dałby się ostrzyc do gołej skóry, byleby tylko przedłużyć to posiedzenie. Nawet
gdyby go oskalpowała, zawsze przecież będzie mógł przykryć głowę rybacką czapeczką.
W miarę, jak strzyżenie przedłużało się, jego pożądanie rosło. Nie zdawał sobie sprawy,
że dotyk kobiecych rąk we włosach może być tak delikatny i napastliwy jednocześnie, 
zmysłowy, sugestywny i obiecujący wszystko to, co sprawia, że męska pierś się napręża.
Pomyślał, że ci sami ludzie, którzy w reklamach telewizyjnych przepędzają stada słoni po
różnych przedmiotach, musieli także przetestować zamek błyskawiczny w jego spodniach.
Inaczej już by się rozszedł.
 A teraz?
 Skróć jeszcze trochę.
 Jeśli jeszcze skrócę, będziesz musiał pójść do klasztoru. Zamierzał powiedzieć
cokolwiek, co pozwoliłoby przedłużyć ten zabieg, ale zrezygnował. Zamiast tego powiedział:
 Tak jest dobrze. Aadnie to zrobiłaś.
 Zawsze się staram, żeby klient był zadowolony.
 Mnie zadawalasz aż nadto.
Gdy ich oczy spotkały się, omalże dali się ponieść fali namiętności, która ich zalewała.
Gdyby nie to, że Ben zachował resztkę przytomności, zrobiliby pewnie coś takiego, co dałoby
Córze Lee materiał do plotek na całe miesiące.
Wstał, zapłacił za strzyżenie i wyszedł. Siadając za kierownicą, pomyślał, że dobrze
byłoby, gdyby samochód trafił do domu bez jego udziału, bo on sam nie umiałby znalezć
domu nawet z helikoptera patrolowego.
Przez pełne trzy minuty Kate wpatrywała się w drzwi swego salonu piękności.
 Nie do wiary  stwierdziła.
Położyła nożyczki na stole i w roztargnieniu znów wzięła je do ręki.
 A to dopiero!
W zamyśleniu strzepnęła i zwinęła plastikową pelerynę, by znów ją rozwinąć i strzepnąć
po raz wtóry.
 A może to?
Usiadła na obrotowym krześle, wciąż ciepłym po Benie, i zaczęła się kręcić jak na
karuzeli.
 To jest najbardziej zdumiewające  oznajmiła, nie przestając się obracać.
 Co jest zdumiewające, mamo?
Jane wskoczyła do środka, chwyciła swojego kota i zamierzała od razu wyjść.
 Co?  zapytała Kate.
 Właśnie o to pytam.
Jane wsparła podbródek na puszystej głowie kota i spojrzała na matkę.
 Co jest zdumiewające?
 Burmistrz.
 Powiedziałabym, że jest miły, a nie zdumiewający. Czy on się ostrzygł?
 Pytanie!
Jane podrapała kota za uszami i spojrzała badawczo na matkę.
 Dzieją się tu dziwne rzeczy. Po pierwsze, burmistrz nuci tę piosenkę, a potem ty
obracasz się na krześle jak na karuzeli.
Kate przyszła do siebie na tyle, że przestała się kręcić. Wstała, zatoczyła się i musiała
chwycić się stołu, żeby nie upaść.
 Za dużo tego kręcenia  powiedziała z zakłopotaniem. Kiedy słowa Jane dotarły
wreszcie do niej, zapytała:  Jaką piosenkę?
 Znasz ją. To taka piosenka o miłości, którą zawsze śpiewałaś, kiedy mieszkaliśmy w
Biloxi.
 Dlaczego cię kocham?
 Tak.
 A to heca! Zdumiewające!
 O Boże!  Jane podniosła błagalnie oczy.  Mamo, obiecaj mi, że jak cię o coś
poproszę, to nie powiesz  Zdumiewające! .
Kate podniosła dwa palce jak do przysięgi.
 Słowo harcerza!
 Mój nowy kolega, Kotlet, powiedział mi, że na wakacje zapisał się do drużyny piłki
nożnej. Czy ja też mogę?
 Myślę, że to byłaby dobra zabawa. Zajmiemy się tym jutro rano.
 Dzięki, mamo.
Drzwi zatrzasnęły się za Jane. Kate wzięła szczotkę, żeby zmieść włosy Bena.
 Dzięki Bogu, jest Jane  mruczała do siebie.  Nic tak jak dziecko nie otrzezwia
kobiety. Już sama myśl! Zachowywać się tak, jakby strzyżenie było czymś nadzwyczajnym.
A to dopiero! Zaraz zacznę gadać do siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •