[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zębów i powiedziałem:
 Bearfiełd, nie chcę używać siły, ale& ugh!  To  ugh to
dlatego, że walnął mnie w
kark.
Moje motywy były najszlachetniejsze i właściciel saloonu
niepotrzebnie się żołądkował z
powodu tego, co Bearfield narobił potem. Czy to była moja
wina, że Bearfield nie trafił mnie
dwudziestolitrowym gąsiorem i zbił lustro za barem? Czy
to przeze mnie Bearfield zniszczył
stół bilardowy, kiedy przerzuciłem go przez niego,
uderzeniem pięści? Co do zniszczonego
Strona 140
Howard Robert E - Conan władca miasta.txt
piecyka, mogę powiedzieć tylko, że instynkt
samozachowawczy to podstawowe prawo
natury. Gdybym nie zdzielił Bearfielda po łbie tym
masywnym złomem, bez wątpienia
zmasakrowałby mi twarz tym stłuczonym kuflem, którego
próbował użyć jako kastetu.
Słyszałem, że obłąkani walczą strasznie, ale nie wiem,
czy Bearfield bił się jakoś inaczej
niż zwykle. Nie zastosował swojej starej sztuczki,
polegającej na wbijaniu mi ostrogi w kark,
kiedy toczyliśmy się po podłodze, a kiedy zbił mnie z nóg
kołem do ruletki i zaczął po mnie
skakać obiema nogami, przez moment pomyślałem, że
zmięknę. Ale wstyd, że mam w
rodzinie wariata, przywrócił mi siły, zrzuciłem go więc z
siebie, wstałem, wyrwałem kawał
miedzianej balustrady i zgiąłem ją na jego głowie.
Bearfield wypuścił z ręki nóż, zachwiał się
i runął na podłogę.
Otarłem z twarzy krew i z radością odkryłem, że wciąż
widzę na jedno oko. Odwinąłem z
głowy Bearfielda balustradę i wyciągnąłem go za nogę
przez drzwi. Akurat w tej chwili
nadjechał profesor w swojej dwukółce. Meshak z małpą
jechali za nim moim wozem.
 Gdzie pacjent?  spytał Lattimer.
 To ten! Rzućcie mi linę. Zabieramy go do chaty Lema
Campbella, gdzie będziemy go
kurować, aż odzyska rozum  powiedziałem nastawiając
sobie wybity kciuk,
Kiedy wiązałem Bucka, zebrał się naokoło nas niezły
tłumek, a sądząc z rzucanych przez
nich uwag, kuzyn Bearfield nie miał W Galłego zbyt wielu
przyjaciół. Kiedy taszczyłem go
do wozu, jeden z gapiów zapytał, czy jestem szeryfem, jak
mu powiedziałem, że nie, zwrócił
się do tłumu:
 Do diabła, chłopcy, czemu nie zapłacimy teraz
Bucknerowi za to lanie, jakie nam
sprawił? Mówię wam, to jedyna szansa! Jest nieprzytomny i
związany, a ten to nie szeryf! 
krzyczał.
 Dawać linę!  zawył ktoś.  Powieśmy go!
Ruszyli naprzód, a Lattimer i Meshak przerazili się tak,
że ledwo mogli utrzymać lejce.
Ale ja wsiadłem na konia, wyciągnąłem pistolety i
powiedziałem:
 Meshak zawracaj i jedz na pomoc. Profesor, za nim. Hej
Strona 141
Howard Robert E - Conan władca miasta.txt
ty! Zostaw te muły!
Jeden z tłumu próbował zatrzymać je, chwytając za uprząż,
odstrzeliłem mu więc obcas od
buta i upadł, miotając przekleństwa.
 Z drogi!  ryknąłem, wymachując pistoletem w stronę
zgromadzonych ludzi, którzy
cofnęli się pośpiesznie.  Ruszajcie!  wydarłem się,
posyłając mułom dla zachęty parę
kulek przed kopyta i wóz odjechał pędem z Gallego skacząc
na wybojach z. Meshakiem
uczepionym siedzenia, wrzeszczącym jak obdzierany ze
skróty szympans. Profesor ruszył za
nim w swojej dwukółce. Pojechałem za nim, oglądając się,
czy nikt nie strzela mi w plecy, bo
niektórzy wyciągnęli pistolety. Ale nikt nie strzelał,
dopóki byłem w zasięgu strzału z
pistoletu. Potem ktoś wypalił ze strzelby na bawoły, ale
chybił przynajmniej o pół metra, nie
zwróciłem więc na to uwagi i wkrótce miasto zniknęło mi z
oczu.
Bałem się, że Bearfield oprzytomnieje i spłoszy muły
swoim wyciem, ale poręcz musiała
być twardsza niż sądziłem. Był jeszcze nieprzytomny,
kiedy zatrzymaliśmy się przed chatą
stojącą w małym zagajniku pośród wzgórz, o parę
kilometrów na południe od Gallego.
Kazałem Mashakowi wyprząc muły i zamknąć je w corralu.
Sam wniosłem Bearfielda do
chaty i położyłem na łóżku. Lattimerowi powiedziałem,
żeby przyniósł cały zapas eliksiru,
którego miał trzydzieści pięć lit w dzbankach po trzy i
pół litra każdy. Dałem mu za to
wszystkie pieniądze, jakie miałem.
Niedługo potem Bearfield podniósł głowę i zobaczył
naprzeciw niego profesora Lattimera
w szerokim kapeluszu i długim płaszczu, skośnookiego
Mashaka i małpę. Zamrugał oczami i
westchnął:
 Mój Boże, chyba zwariowałem. To nie może być prawda!
 Jasne, że zwariowałeś, kuzynie  pocieszyłem go.  Ale
nie przejmuj się&
Bearfield przerwał mi rykiem, od którego twarz Meshaka
przybrała kolor brzucha ryby.
 Rozwiąż mnie, bydlaku!  wył, rzucając się na łóżku jak
pyton, którego sparła kolka,
zmagając się z więzami, aż żyły wezbrały mu na czole. 
Powinienem być teraz w High
Horse, na swoim ślubie& !!!
Strona 142
Howard Robert E - Conan władca miasta.txt
 Widzisz?  pokiwałem głową do Lattimera.  To ciężki
przypadek, lepiej zacznijmy
go leczyć od razu. Przynieś lejek. Ile się tego daje?
 Dla konia litr na raz  powiedział z powątpiewaniem. 
Ale&  Zaczniemy od tego.
 mruknąłem.  Jeśli będzie trzeba, zwiększymy dawkę.
Właśnie, puszczając mimo uszu straszliwe grozby
Bearfielda, odkorkowywałem pierwszy
dzban, kiedy usłyszałem za piecami głos:
 Co wy, cholera, robicie w mojej budzie?
Odwróciłem się i zobaczyłem krzywonogiego pokurcza z
długimi wąsami, patrzącego na
mnie wytrzeszczonymi oczami.
 Co znaczy  w twojej budzie  zirytowałem się.  To
jest dom mojego przyjaciela,
który nam go wynajął. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •