[ Pobierz całość w formacie PDF ]

malowidłami al fresco.
W pośrodku otwartych kolumnad pałacu  wykładane marmurem jezioro, na którym zło-
cone łódki czekają na sułtanki na szczęśliwego ich sułtana.
Fontanny ciągle grają, słowiki śpiewają, kwiaty wonnym tchnieniem napełniają powietrze!
A ulice wybrukowane najpiękniejszym rysunkiem, kamykami różnokolorowymi, wielkości
kurzych jajek. A w nocy cały ogród gazem oświecony!
37
Opodal ogrodu cyrk, w którym Indianie pilnują dwóch ogromnych słoniów, na grzbietach
których w nocy, przy świetle księżyca i stu pochodni, basza pod purpurowym baldachimem
sadowi swoje sułtanki i jedzie z nimi na spacer do wioski Szubra, za którą stadnina najpięk-
niejszych koni jego; lub też udaje się piękną ulicą, strzeżoną w dzień od słońca wiekuistymi
figowymi drzewami ( figami faraonów zwanymi), co nad brzegiem Nilu wiedzie przez milę
swym liściowym sklepieniem aż do samego Kairu.
Ponieważ tu chłód tak miły, figi tak dojrzałe, a woda tuż bieżącego Nilu tak dobra i chłod-
na, idzmy raczej tą drogą i nie zastanawiając się nigdzie, rzuciwszy tylko okiem na zostający
po naszej stronie Bulak, wjeżdżajmy prosto placem Izbikie do Kairu.
Właśnie w dobrą trafimy porę, bo to dzisiaj podwójna uroczystość. Ostatni dzień święta Nilu,
a z nocą początek ramazanu (tureckiego postu). Ale spieszmy w drogę, bo z słońcem afrykań-
skim nie można żartować...! Tu rankiem, wieczorem lub nocą można tylko zwiedzać cieka-
wości i oddychać, gdyż od dziewiątej z rana do piątej po południu tak parno i skwarno, że
trzeba siedzieć z skrzyżowanymi nogami u kupca w bazarze albo leżeć na dywanie w domu
(mając przy sobie Abisynkę do opędzania much i nakładania fajek), lub też jeszcze rozciągać
się na tapczanie obok fontanny, w chłodnej sali tureckiej łazni.
Jak miła droga...! Co za rozmaitość przechodniów! Tu wielbłądy postępują poważnie z
ciężarami na grzbietach, uderzając za każdym krokiem w powietrze oryginalnym dzwiękiem
licznych dzwonków; tam mały Arab pędzi stado olbrzymich strusiów. Tu kilka kobiet okry-
tych białymi lub czarno-jedwabnymi płachtami, dziurkowanymi na twarzy, na czerwono
uczaprakowanych osłach i mułach dąży do pałacu. Tam kurier na dromaderze leci kłusem z
przerażającą dla przechodniów szybkością. Tu boczkiem idą do Nilu po wodę młodziutkie
Arabki, córki biednych fellów, w niebieskich koszulkach spadających po kolana, udrapowa-
nych sposobem starożytnym, niosąc starożytne dzbanki na głowie tudzież na prawym ręku.
Twarze ich opalone, a odkryte piersi jako dwie pomarańczki.
Częstokroć te biedne niebieskie koszulki wytarte są tam właśnie, kędy mają zakrywać owe
dwie pomarańczki, a to z powodu, że nieposłuszne tych owoców pączki nie chciały im ustąpić
w rozwijaniu się swoimi!
Otóż już wyszliśmy z figowego szpaleru, a miasto tuż przed nami. Po prawej stronie Bu-
lak, bazary dość obfite, kilka staroświeckich meczetów dość pięknej architektury. (Pomiędzy
nimi jest jeden Zaczarowanej Lampy).
Kilka nowych pałaców, Komora, a na Nilu mnóstwo kanżów i dzierymów rozmaitej wielkości!
Ulice oryginalne! Często trzeba przejeżdżać pod bramami, przez korytarze i domy. W najszer-
szych ulicach najwięcej miejsca na trzy konie obok. Co do powozów, o tych trudno i myśleć.
Zostawmy jednak Bulak, do którego kiedy indziej wrócimy, a spieszmy tą drogą wśród
piasku, kanałów, jezior i gajów, co teraz jeziorami i kanałami, a za dwa miesiące będą polem
okrytym kukurydzą i ryżem. Przegalopujmy przez te dwa mosty, rzućmy okiem na prawo i na
lewo, na te piękne pałace i ogrody, zewsząd z ziemi lub z wody w oddaleniu wytryskające,
przejedzmy pod tą sklepioną bramą miasta, którą strzegą na wpół europejscy żołnierze Me-
hmeda-Ali  i już jesteśmy na placu Izbikie.
Plac obszerny, co jest razem rynkiem, spacerem i jeziorem Kairu, stosownie do pory roku.
Nieraz wychodząc z krętych ulic tego miasta zoczym ten plac jeszcze, ale z tak odmienną
postacią, że go nie poznawszy wezmiemy za inny jaki i zgubim się w tym labiryncie.
Ten pałac po lewej stronie, tak biały i tak wysokim murem otoczony, jest pałacem Murad- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •