[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wrażenie, że jestem jakimś dziwolągiem, no po prostu nie całkiem
normalna na tym punkcie.
Zapanowała długa cisza. Jay przypatrywał się Zoe uważnie.
- Być może nie spałaś dotąd z mężczyzną, ponieważ nigdy
jeszcze nie byłaś zakochana - powiedział powoli.
- Zakochana? - powtórzyła Zoe drwiąco. - No, teraz zapewne
myślisz, że jestem skończoną idiotką.
112
RS
- Wcale nie. Dla wielu ludzi seks musi łączyć się z miłością. To
nic dziwnego.
Czyżby się z niej wyśmiewał? Popatrzyła mu prosto w oczy.
- Brak miłości nie powstrzymuje moich przyjaciół od uprawiania
seksu. Czy powstrzymał ciebie?
Jego twarz pozostała chłodna i opanowana. Ale Zoe wyczuła, że
trafiła w jego czuły punkt.
- Nie - przyznał. - A być może powinien. Zoe zaśmiała się
ironicznie.
- Dzięki za jeszcze jedną dobrą radę.
- Nie snuj takich filozoficznych rozważań, po prostu potraktuj
ten pierwszy raz jako czysto fizyczną sprawę. Coś, przez co
przechodzi każda kobieta.
- Aha, twoim zdaniem powinnam sobie znalezć mężczyznę,
którego fascynują dziewice, i powiedzieć mu: Chodz ze mną do
łóżka, bo chcę to mieć z głowy". Nie zamierzam wchodzić w układy z
facetami, którzy kolekcjonują dziewice. Robi mi się słabo na samą
myśl o takich typach.
- Masz do tego niewłaściwe podejście. Są mężczyzni, dla
których byłoby to wielkim dowodem zaufania. Szacunku. A nawet
miłości.
- Och, naprawdę tak sądzisz? Czy twoje dziewczyny cię
szanują?
Jay zesztywniał.
- Mam nadzieję, że tak.
113
RS
- A ile z nich było dziewicami?
- %7ładna. - Myślał o tym przez chwilę. - Tak, na pewno żadna z
nich. - I dodał bez namysłu: - Nie jestem...
- Kolekcjonerem dziewic?
- W życiu nie ma łatwych rozwiązań, ale spróbuj jakieś znalezć.
- Wiesz, co ty cały czas robisz? - powiedziała Zoe z jadowitą
uprzejmością. - Pouczasz mnie i traktujesz protekcjonalnie. Mam już
dosyć twoich pokręconych rad.
- Czy próbujesz mnie obrazić?
- Potraktuj to, jak chcesz.
W oczach Jaya pojawił się niebezpieczny błysk.
- Muszę cię uprzedzić, że jestem niezły w tym, co robię. Nawet
bardzo dobry.
- Och tak, niewątpliwie. Jesteś najlepszy w swojej branży. Co
nie oznacza, że to co robisz, jest warte zachodu.
- Przynajmniej coś robię - powiedział bardzo cicho. - Nie kwilę
bezradnie, że życie nie jest takie, jakie według mnie powinno być. I
jeszcze coś ci powiem. Wydaje ci się, że możesz sobie na wszystko
pozwolić, bo jesteś młodą, ładną dziewczyną. Nie obchodzi cię, że
ranisz uczucia innych. Szczerze mówiąc, to męczą mnie histeryczki,
które koncentrują się jedynie na swoich problemach i bez końca
analizują bolączki duszy.
Zoe była bardzo blada.
- Wybacz, że ci w ogóle zawracałam głowę. No tak, czymże są
moje śmieszne problemy w porównaniu z walką o zachowanie pokoju
114
RS
na świecie... A zwłaszcza w porównaniu z akcjami reklamowymi, w
której to dziedzinie jesteś niezrównanym mistrzem...
- Nie to miałem na myśli.
Zoe zignorowała jego słowa. Idąc w stronę drzwi, powiedziała:
- To nie przejaw mojej neurozy. To problem etyczny. Prychnął
pogardliwie.
- Nie rozumiem, co to ma wspólnego z etyką. Zdobądz się na
odwagę i rozwiąż swój problem.
Popatrzyła mu prosto w oczy.
- W porządku. Znalazłam rozwiązanie. Wiesz wszystko o seksie
i nie jesteś kolekcjonerem dziewic. A więc zrób to ze mną.
Wpatrywali się w siebie, obje równie zdziwieni i zaskoczeni
tym, co przed chwilą powiedziała. Zoe pierwsza przerwała milczenie.
- Sam widzisz. Nie jest to tylko praktyczny problem. A może
jednak jest? - rzuciła w przestrzeń i bardzo szybko wyszła z pokoju.
Jay nie miał ochoty iść na przyjęcie. Jutro wyjeżdżał na
konferencję do Wenecji i zastanawiał się, co powie specjalistom od
public relations z pięciu kontynentów, którzy przyjadą, żeby
wysłuchać jego odkrywczych myśli. Gospodarz przyjęcia był jednak
jego dobrym klientem i nie wypadało mu odmówić.
Pierwszą osobą, którą zobaczył na przyjęciu, była Carla.
Wyglądała wspaniale w kremowej sukni z jedwabiu oraz naszyjniku i
kolczykach, które jej podarował.
- Cześć, Carlo - przywitał ją. - Prezentujesz się olśniewająco.
- Dzięki, Jay. Co u ciebie?
115
RS
- W porządku. A jak ty się czujesz?
- Z każdym dniem coraz lepiej. Przyjrzał się jej badawczo.
- Czy to prawda?
- Co się z tobą dzieje, Jay? Nigdy nie zadajesz tego typu pytań.
Po pierwsze to niegrzeczne, a po drugie wcale nie chcesz znać
odpowiedzi.
Przygryzł wargi.
- Bardzo cię zraniłem, prawda?
Carla pokręciła przecząco głową, nie przestając się uśmiechać.
- Przeżyłam z tobą sześć wspaniałych miesięcy... Nigdy nie
obiecywałeś mi niczego, czego nie mógłbyś dotrzymać. Mój wybór.
Moje ryzyko. Niczego nie żałuję.
- Czy mogę cię potem zaprosić na kolację?
- Nie, Jay. To nie ma sensu. Po co wracać do czegoś, co już się
skończyło - szepnęła. Jej uśmiech był ciepły i przyjazny, choć oczy
błyszczały zbyt intensywnie.
Po spotkaniu z Carlą czuł się podle. Ta kobieta spała w moich
ramionach, a ja ją zraniłem. Przypomniał sobie również wyraz oczu
Zoe, kiedy wyjątkowo pośpiesznie opuszczała jego biuro.
W tym momencie podjął decyzję.
Nie pił alkoholu, dlatego mógł pojechać swoim samochodem.
Droga była prawie pusta. Nie zadzwonił do Zoe. Miał tylko nadzieję,
że będzie w domu i wpuści go do środka.
116
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Blake Jennifer Magia Ĺźycia
- Maxwell Megan ProśÂ mnie, o co chcesz 01
- Joanna Chmielewska Jeden kierunek ruchu
- Harper_R_P_Cooper_G_E_Handling Qualities and Pilot Evaluation_[1986]
- Czek dla BiaśÂego Gangu Jerzy Edigey
- Flint, Kenneth S
- Anonimo El libro Hacker
- 2004 14. Zimowe śÂluby 2. Skandaliczne zaloty Whitiker Gail
- Cass
- Jeffrey Lord Blade 01 The Bronze Axe
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wpserwis.htw.pl