[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gytha rozpłakała się. Ukryła twarz na jego ramieniu. Płakała z
wdzięczności, że jej modlitwy zostały wysłuchane.
- Uratował mnie pan, uratował mnie pan... - wyszeptała. -
Pomyślałam, że jeśli będę musiała wyjść za Vincenta, to wolę
umrzeć.
- Już wszystko skończone - powtórzył lord.
Gdy to mówił, delikatnie dotknął jej ramienia i poczuł, że
jest zimna jak lód.
- Przemarzła pani do szpiku kości! - wykrzyknął.
Odpiął płaszcz. Zsunął go z ramion i okrył nim Gythę.
Ponownie przytulił ją i dziewczyna przestała płakać.
- W jaki sposób odnalazł mnie pan? Obawiałam się, że
nie domyśli się pan dokąd mnie zabrano i nie zdąży na czas,
by zapobiec ślubowi.
- Proszę już o tym nie myśleć.
Spojrzała mu w oczy. W powozie była zapalona latarnia i
w jej świetle dostrzegł w oczach Gythy przerażenie. Usta
dziewczyny drżały, gdy mówiła:
- Vincent powiedział, że jeśli za niego nie wyjdę to on
zabije pana.
- Czy tak to panią zmartwiło? - spytał lord Locke.
- Zmartwiło mnie? - powtórzyła Gytha. - Jak może pan
zadawać takie głupie pytania. Nie mogłabym znieść, by ktoś
zrobił panu krzywdę.
Gdy to mówiła, głos jej zamierał. Ogarnął ją strach na
myśl, że wciąż grozi im niebezpieczeństwo.
- Jeśli naprawdę tak się pani o mnie martwi - powiedział
lord - to bardzo łatwo możemy zaradzić tej sytuacji.
- Zaradzić? W jaki sposób?
Znów łzy zaczęły spływać po policzkach dziewczyny.
Lord Locke wyjął chusteczkę i otarł je.
- Tak, znam rozwiązanie naszego problemu. Boję się
jednak powiedzieć, co mam na myśli, gdyż obawiam się, że
mój pomysł może się pani nie spodobać.
- Nic nie rozumiem.
Zamilkł na chwilę. Następnie patrząc jej w oczy oznajmił:
- Myślę Gytho, że jeśli naprawdę tak bardzo pani martwi
się, że kuzyni zabiją mnie lub wyrządzą mi krzywdę, to
dowód, że trochę mnie pani lubi.
- Oczywiście, że pana lubię - wyszeptała Gytha. - Jest pan
wspaniały, taki cudowny. Tylko pan mógł mnie ocalić.
- I lubi mnie pani tylko za to, czy może jest jeszcze jakiś
inny powód?
Głęboko patrzyła mu w oczy, nie mogąc odwrócić
spojrzenia. W żaden inny sposób nie mogłaby lepiej wyznać
swoich uczuć. Nigdy żadna kobieta nie patrzyła na niego z
takim uwielbieniem.
- Powiedz, co do mnie czujesz? - spytał łagodnie.
Zrozumiała, co ma na myśli. Ciemne zasłony rzęs rzuciły
cień na jej policzki. Wzruszona pochyliła głowę. Lord Locke
dotknął ustami jej czoła i rzekł:
- Myślę skarbie, że mnie kochasz. Poczuł jak drżącym
głosem wyszeptała:
- Oczywiście, że cię kocham. Jak mogłabym nie kochać
kogoś tak wspaniałego. Nie chciałam jednak zdradzić ci moich
uczuć.
- Ja również cię kocham.
Gytha zamarła. Następnie podniosła głowę i spojrzała na
niego z niedowierzaniem.
- Kochasz mnie? - rzekła niemal bezgłośnie.
- Tak, kocham cię - odpowiedział łagodnie. - Kocham cię
już od dawna, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy.
Zniżył nieco głos i kontynuował:
- Kiedy dowiedziałem się o porwaniu, zrozumiałem, że
gdybym cię stracił, straciłbym również coś najdoskonalszego i
najcenniejszego, co miałem w życiu.
Gytha odezwała się tłumiąc płacz:
- Jak możesz mówić takie rzeczy? Jak możesz tak
myśleć?
- Mogę myśleć i mogę mówić, gdyż cię kocham i chcę
wciąż opowiadać ci o swojej miłości.
Uśmiechnął się.
- Więc najdroższa, żebyś zawsze mogła być już
bezpieczna i by nikt mi ciebie więcej nie porwał, dziś wieczór
pobierzemy się.
Gytha patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Zamierzam zmienić nazwisko pana młodego na
specjalnym zezwoleniu, które zdobył twój kuzyn Vincent.
Uśmiechnął się do niej i dodał:
- Arcybiskup Canterbury był niegdyś kapelanem mego
ojca w Locke Hall, więc jestem przekonany, że zrozumie mój
pośpiech.
- Naprawdę chce mnie pan poślubić? - spytała Gytha.
- Tak, zamierzam się z panią ożenić. To rozwiąże
wszystkie nasze problemy i skończy z podejrzanymi
prezentami ślubnymi.
- Jak może pan być pewien, że wszystkie nasze kłopoty
znikną na zawsze? - głos Gythy załamał się.
Czuł, że ona znów się boi. Przytulił ją do siebie i
powiedział:
- Pierwszą rzeczą jaką zrobimy jutro, zanim udamy się na
nasz miesiąc miodowy...
- Miesiąc miodowy? - wyszeptała Gytha.
- ...Miesiąc miodowy - powtórzył lord Locke - wezwiemy
moich prawników. Oboje podpiszemy akt prawny, w którym
zobowiążemy się przekazywać twym kuzynom pięć tysięcy
funtów rocznie. Dostaną również dom w Londynie, który
będzie ich własnością tak długo, jak my będziemy żyli.
Jego głos zabrzmiał surowo, gdy dodał:
- Jeśli któreś z nas umrze, moc prawna dokumentu
wygaśnie i dom przestanie być ich własnością.
Gytha wykrzyknęła:
- To brzmi zachwycająco... bardzo, bardzo mądrze.
- Myślę, że zapewni nam to bezpieczeństwo, gdyż bracia
Sullivan zamiast starać się nas zabić, będą robili wszystko, by
nas chronić.
- Jest pan taki cudowny.
- Jeśli chodzi o naszych pozostałych wrogów - ciągnął
lord - to w przypadku, gdyby cokolwiek zdarzyło się mojej
żonie, ja pogrążę się na długo w żałobie.
Gytha dokładnie rozumiała, co miał na myśli. Rzekła
więc:
- Jest pan taki sprytny i pomysłowy. Teraz mogę być
szczęśliwa i nie muszę się już dłużej bać.
- Koniec zmartwień. Będziemy wspólnie cieszyć się
życiem.
Dotknął palcami jej brody. Delikatnym ruchem odwrócił
głowę dziewczyny w swą stronę. Następnie powoli, jakby
rozkoszując się tą chwilą, przywarł swoimi gorącymi ustami
do jej ust. Gytha poczuła, jakby niebo otworzyło się przed nią
i jakby unosiła się w stronę gwiazd. Całował ją najpierw
bardzo delikatnie i czule, potem coraz bardziej zachłannie.
Wiedziała, że jest to miłość, o której zawsze marzyła. Całował
ją bohater jej marzeń. Była jego, całkowicie jego, tak jak
zawsze pragnęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- GR851. McCauley Barbara Osiem lat i osiem dni
- GR598. (Duo) McCauley Barbara Ĺowy na dzikie mustangi
- Dussler Barbara AnioĹy naprawdÄ istniejÄ
- 310. Boswell Barbara Sekret i zdrada
- 005. Delinsky Barbara Mezczyzna na urodziny
- GR438. McCauley Barbara Dziewczyna ze snu
- Barbara Elsborg Doing the Right Thing (pdf)
- McCauley Barbara Pod oslonÄ nocy
- Courths Mahler Jadwiga Zagubiony pierĹcionek (MaĹĹźeĹstwo z aktorkÄ )
- Lien_Merete_ _Zapomniany_ogród_05_ _Spotkanie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- agpagp.keep.pl