[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bołotnikow, wielki wojewoda, zjechał od Wenecjan z galer turskich wykupiony.
Obe-diencję mu składał i zaraz w Siewierszczyznę ruszył, powszechność przeciw
Szujskim animować...
Bołotnikow, na galerach będąc, tak\e pierwszego znać nie mógł...
Nie nasza głowa, panowie... Ten czy inny, poselstwo mo\e być arcywa\ne.
Znosili się z nim nasi panowie, koronę mu ofiarowując... Mo\e w tej materii są
nowiny?...
Majdan zapchany był ludzmi, brnącymi po kostki w błocie. Poselstwo carskie
reprezentował jeden tylko człowiek, pan Zerstinowski, szlachcic zmoskwiczony,
który jeszcze czasu posłowania Lwa Sapiehy do Borysa Godunowa w Moskwie /ostał.
Wśród ogólnego, natę\onego milczenia kończył odczytywać list carski:
Wy tedy, panowie rotmistrze i towarzysze, do Nas zjedzcie
2H0
się k'Naszemu carstwu, w sławny zamek Starodub, słu\yć Nam. Wielkiemu Caru
Dymitru Joannowiczu. To wam piszem od Naszego przeświatłego lica... A jako
będziecie przy Naszym Carskim Wieliczestwie, My was po\ałujem swoim carskim
po\ałowaniem... Zjechawszy w ziemię sławną moskiewską, stancje najdziecie
wszędzie nagotowane. Diengi zapłacone będą z góry. Po czemu płaci król Zygmunt,
w trójnasób płacić się obowiązujemy..."
Gdy skończył kłaniając się audytorium, pan Wąsowicz przysunął się ku niemu.
Gadaj no, waść zagadnął poufale jeno na słowo szlacheckie: prawy to
Dymitr czy łgarz?
Dawniejszy, czyli te\ nowy? poparł Kazimirski.
Waszmościowie odparł sucho Zerstinowski takowe ekstrawagancyjne suspicje
są dla mnie zgoła niepojęte. Cała Moskwa unanimiter wita swego hosudara...
Oj, niecała, boby tu waści nie przysłał, potrójną kopę obiecując...
Słyszałem wtrącił pan Bud/ito \e panowie towarzysze Sienkiewicz i
Zenowicz do Orszy trzeciego Dymitra sprowadzili...
Do licha? Wielu\ ich jest?
Mylicie się, waszmościowie prostował z godnością Zerstinowski. Do
Orszy przybył nie hosudar miłościwy, lecz Piotruszka Fiodorowicz, niefortunnego
cara Fiodora syn, carowy bratanek, równie jak hosudar cudownym zrządzeniem
Strona 154
Kossak Zofia - Złota wolność
Opatrzności od siepaczy, przez Godunowa nasłanych, zra-towany...
Dziw, jak wiele cudów zdarzyło się w tej familii! zauwa\ył z przekąsem pan
Chróślicki.
Odmieńce chyba, \e zawdy kogo innego w miejsce ich ubiją?
Raczcie zwa\yć, waszmościowie przedkładał poseł jak ekstraordynaryjne
warunki ofiarowuje w swej wielkiej szczodrobliwości hosudar: potrójna
kwarta, wypłacona z góry...
Ha, pomyślimy mruknął Kazimirski.
Panowie zawołał patetycznie pan cześnik Walawski wspomagając cara Dymitra
Joannowicza, elekta naszego wspomagamy, ergo Rzeczpospolitej słu\ymy...
Jeszcze jedna ofiara na ołtarzu dobra publicznego zło\ona! przywtórzył
cienkim głosem pan z Zimnejwody Le-śniowski.
281
Przestań waść oburknął szydliwie Budziło bono publico głowy nie
zawracaj! Bez komedii! Pójdziem my, pójdziesz waść, bo dobrze obiecują płacić...
Za siebie mów waść, nie mieszając się w motywa drugich...
Jaki mi Kato! Radzęć tedy zrzec się kwarty...
Na dobro waści pewnikiem?
Panowie bracia, ostawcie hadrunki interweniował Wąsowicz.
Lepiej nad propozycją carską debatować... Nic dobrego tu nie wysiedzim. Mam doma
wracać, wolej na wyprawę iść...
Osobliwie skoro dom sąsiad ju\ zasekwestrował dociął pomstliwie Leśniowski.
Idziemy, panowie bracia! Za granicami niewdzięcznej Ojczyzny czekać
jaśniejszych aspektów...
Potrójna kwarta. A zdobycz?... Moskwa bogata...
Ksią\ę Ro\yński ju\ pono ze swymi chorągwiami poszedł!
Ja idę decydował się cześnik Walawski w sukurs carowi moskiewskiemu, da
Bóg królowi polskiemu...
Baczcie, bracia, \e jeśli casus podobny nastąpi, którzy go w niepomyślnych
terminach wsparli, pierwsze mieć będą miejsce przy dworze...
Sprawiedliwości nie byłoby inaczej!
Da Bóg, wrócim z carem, pokazem Sodomczykowi i hetmanom, gdzie raki
zimują!...
My będziem prawa dyktować!
Moskwiciny chłopy ciemne; zawojujem je, jako będziem chcieli...
Ej\e! westchnął nieco sceptycznie Chróślicki tak samo gadali, którzy dwa
roki temu pojechali...
Nie bój się waść, z nami tak nie będzie...
Ja pójdę stentorowym głosem obwieszczał Budziło. Kto więcej?
Ja! wrzasnął gruby Wąsowicz.
Ja!
Ja!
Waść pójdziesz z nami? zagadnął Sebastiana komornik Chęciński.
Uchowaj Bo\e odparł. Ja powracam doma. Odszedł z majdanu do siebie,
reszta pozostała. Otoczywszy
ciasnym kołem Zerstinowskiego, dopytywano o szczegóły zaciągów,
gwarancje wypłaty i siły aktualne cara.
282
Wracam doma powtórzył drugi raz Sebastian sam do siebie i uśmiechnął się
prawie pogodnie.
Iście, \aden skrupulat nie mógłby mu ju\ rzec: ostań! Po co? Wszak koniec to
był. Połowa obozu co najmniej pójdzie do Moskwy, to widać; reszta powróci do
domów. Skończone!...
W upartej goryczy klęski ul\yła mu nieco świadomość, \e zrobił, co doń nale\ało,
dał z siebie, wiele mógł, wytrwał na placówce do ostatniej chwili.
Odpowiedzialność za nędzny koniec rokoszu nie spadała w \adnej mierze na jego
sumienie. Wolny był, miał prawo wracać bez wstydu do domu.
Do domu! pomyślał z rozkoszą choćby jutro, choćby dziś..." Dziś nie zdą\y,
jutro do dnia...
Do domu!...
Dopiero teraz, spuściwszy nareszcie duszę ze smyczy nieustannie naciągniętej
woli, uświadomił sobie, jak bardzo za tym domem tęsknił... Półtora roku! Jaką\
radością zdręchnia-łemu sercu będzie powrót!
Hanka...! Hanka...! Hanka...! rozdzwięczało mu się nagle jak hejnał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Archiwum
- Strona Główna
- Murray Rothbard ''O nowÄ wolnoĹÄ manifest libertariaĹski''
- 347. Grey India Premiera w Wenecji
- hamlet shakespeare w.
- zarzadzanie_druk
- J. B. Stamper Still More Tales For The M
- Cartland Barbara Niegrzeczny aniośÂek
- jagodziśÂska
- The Billionaire's Obsession 1.4 Mine Completely J.S. Scott
- Dumas, Alejandro El caballero de la maison rouge
- When You Can Walk On Water, Take The Boat John Harricharan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spaniele.keep.pl