[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Dziękuję, panie interwentorze.
 Z tym, że trzeba do niego wprowadzić małą korekturkę. Ot, taki dopisek by się przydał.
Bo tak się składa, że  tu interwentor podniósł oczy do sufitu, malowanego w sceny
egzekucyjne i zaczął przemawiać  tak się składa, że w cudownym, wspaniałym życiu, jakie
zaplanował dla pana, panie Barnaro, Wszechmiłujący Cesarz Pan, nastąpi teraz także pewna
zmiana! Za chwilę zostanie wprowadzony wspaniały nowy gest, nowe poruszenie,
przenikające aż do wnętrza pańskiego jestestwa!  aczkolwiek w trochę innym znaczeniu tego
wyrażenia. Nowy wspaniały element pańskiego wspaniałego, Cesarskiego życia,
codziennego!
Tym razem żadne fanfary nie zabrzmiały.
 Podawanie rąk do związania  powiedział rzeczowo młody interwentor i Barnaro
pozwolił się związać swoim żołnierzom, myśląc:
Wreszcie.
 Cicho  szepnęła Jonga.  Wpełzliśmy do złej komnaty.
 Dlaczego?
 Cicho, mówiłam. Jesteśmy w babińcu.
 Co?
 To musi być jakiś harem tego skurwysyna.
 Dlaczego?
 Czujesz, jak te dziwki wypachniły sobie komnatę...
 Przecież ty też jesteś dziwka...
 Cicho! Nie jestem dziwka, tylko złodziejka.
 Eee...
 A jeśli nawet, to wiele tańsza. O wiele taniej musiałam... Cicho!  syknęła, tym razem
uciszając chyba także i siebie, bo wyglądało na to, że jedna z mieszkanek babińca zaraz się
obudzi. Zza zasłon muślinowego baldachimu dały się bardziej wyczuć niż usłyszeć jakieś
ruchy. Po chwili wyłoniła się zza nich młoda piękna kobieta. Piękna i naga. Tundu wstrzymał
oddech.
Kobieta podeszła do dwóch skulonych na podłodze ciemnych kształtów. Jonga rzuciła się
na nią z nożem. I po raz pierwszy w swoim życiu trafiła powietrze. Było to tak
niespodziewane, że przez chwilę siedziała na ziemi, kręcąc głową i zastanawiając się, co się
stało.
To wystarczyło, żeby niesamowicie sprawna kurtyzana kopnęła ją piętą w kark. Jonga
była twarda, nie straciła przytomności, tylko upadła na ziemię, twarzą do przodu. Wypuściła
nóż i dostała obfitego ślinotoku, co zauważył nawet Tundu, kulący się w przerażeniu pod
ścianą.
 Ty kurwo...  jęknęła Jonga, kiedy kobieta skoczyła jej na plecy i unieruchomiła ją.
 I kto to mówi  zauważyła kobieta  pani Jonga.
 Znasz ją?
 Ciebie też, mój Tundu  powiedziała niezwykle piękna kurtyzana, odwracając się w
stronę generała przodem, włącznie z parą małych, jędrnych piersi. Tundu zmartwiał ze
strachu, ale patrzył, patrzył, patrzył.
 Nazwisko!
 Nie uznaję waszego uzurpatorskiego wymiaru sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
 Czy wy jesteście samozwańczy generał Matsuhiro?
 Wy jesteście samozwańczy! A ja jestem generał! I admirał! Nie uznaję waszego
uzurpatorskiego wymiaru sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
 Czy przyznajecie się do buntu przeciwko Jaśniejącemu Majestatowi Władzy,
bezwstydnego zastosowania skasowanego Jedwabnego Kodeksu, zabicia wielu ukochanych
poddanych Cesarza?
 Przyznaję się tylko do wykonania ekspedycji karnej na obszarze tak zwanej ziemi,
zagarniętej przez samozwańca. Przyznaję się do ekspedycji z zewnątrz, z terytorium
zewnętrznego!
 Haaa!!! Milcz!
 Właśnie tak! Będę milczał! Nie uznaję waszego uzurpatorskiego wymiaru
sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
 Za samo to, co zrobiłeś z wieśniakami, należy ci się  świderek ! Czyli powolne
miażdżenie wszystkich kostek, jedna po drugiej, poczynając od palców i zębów! Ale
ponieważ kara absolutna, nieodwołalna i bezwzględnie najcięższa znosi pozostałe, to w tym
przypadku Romb znosi świderkową łagodność!
 Uzurpator jest okrutny! Jakiekolwiek posłuszeństwo uzurpatorowi to uczestniczenie w
jego okrucieństwach! Każdy, kto jest mu posłuszny, zasługuje na dziesięciokroć większe
okrucieństwa niż te, których dopuszcza się uzurpator, albowiem odpłata za zło winna być
dziesięciokrotna! Nie uznaję waszego uzurpatorskiego wymiaru sprawiedliwości! Nie będę
odpowiadał!
 Z jakiego pułku Nihońców pochodzicie?
 Z żadnego! Urodziłem się na morzu, poza obszarem tego, co wy nazywacie
Cesarstwem!
 Haaa!!! Milczcie!
 Właśnie tak! Będę milczał! Nie uznaję waszego uzurpatorskiego wymiaru
sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
 Może lepiej, jeśli macie bluznić w tak plugawy i nieprzyzwoity sposób! Z jakiego pułku
Nihońców pochodzicie?
 Z żadnego! Urodziłem się na morzu, poza Cesarstwem! Nie uznaję waszego
uzurpatorskiego wymiaru sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
 Jakie były wasze zamiary?
 Zdobyć władzę! Oswobodzić to, co wy nazywacie Cesarstwem! Poddać uzurpatora
kazni równie długiej, jak lata jego dotychczasowego panowania! Zmierć mu, śmierć! Nie
uznaję waszego uzurpatorskiego wymiaru sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
 A jak wy sobie wyobrażacie taką długą kazń?
 Użylibyśmy przecież waszych doskonałych specjalistów. Na pewno macie takich,
którzy potrafią torturować człowieka przez kilkadziesiąt lat tak, żeby nie umarł.
 O wiele dłużej. Nawet sobie nie wyobrażasz.
 Nie uznaję waszego uzurpatorskiego wymiaru sprawiedliwości! Nie będę odpowiadał!
Manewr generała Ittaracha Kiokke powiódł się niebywale.
Co prawda, wydane rozkazy były dość dziwne. Należało zbliżyć się do morza z
zamkniętymi oczami. To znaczyło, że cała armia miała zamknąć oczy i powolutku, ostrożnie,
żeby nie nadeptywać sobie na pięty, iść w kierunku zatoki Vinna.
Następnie należało odwrócić się tyłem do zatoki, otworzyć oczy i uciekać z powrotem,
bardzo szybko,  jakby goniła was banda wściekłych Nihongów .
Następnie, po dobiegnięciu do okolicy znanej jako Podpolanki, należało nagle się
odwrócić. Na Podpolankach morze już było niewidoczne. I można było zobaczyć goniącą
bandę wściekłych Nihongów na tle lasu.
Tę bandę należało zlikwidować, a jej przywódcę, samozwańczego generała Matsuhiro,
zaaresztować. A potem wrócić do koszar, za cholerę nie zaglądając nad zatokę Vinna.
Słowem, dość dużo skomplikowanego marszobiegu z dziwacznymi utrudnieniami, a na
końcu walka. Nic nowego dla armii.
Zadanie zostało wykonane. Nieliczni, którzy przeżyli, zostali dołączeni do generała
Matsuhiro. Dołączeni dosłownie, ponieważ wszystkich połączono jednym łańcuchem. Aby
mieć pewność, że są dobrze skuci, łańcuch zamocowano na więzniach nie za pomocą kajdan,
lecz śrub, które wkręcono bezpośrednio w ludzkie kości.
 No i co się tak drzesz  powiedział z końskiego grzebietu generał Ittarach Kiokke do
leżącego na ziemi admirała Matsuhiro.  W Rombie dopiero będziesz miał powody.
Czuwając przy świątynce klanu Pawężników we wsi Wostrow, można było spodziewać
się wielu rzeczy.
Można było spodziewać się wielu ślepych lub chromych lub niemych lub nawet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •