[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dla niej.
Zanosiło się na to, że kolejny dzień będzie wyglądał podobnie. Przygotowania do
ślubu z chwili na chwilę nabierały rozpędu i Sienna czuła się już całkiem odrętwiała.
 Sienna.  Usłyszała głos Rafe a. Stał przed nią z wyciągniętą ręką.  Chodz!
Popatrzyła na niego podejrzliwie. Poprzedniego dnia nie próbował jej dotknąć. Nie
wiedziała, czy zachowywał dystans ze względu na jej stan, ale nie zdziwiłoby jej,
gdyby się okazało, że teraz, gdy spełnił swoje zadanie, nie czuje już potrzeby, by jej
dotykać.
Podała mu rękę i pozwoliła się poprowadzić do zamku.
 Czy dobrze się czujesz?  zapytał, gdy powoli wspinali się po schodach.
 Doskonale  odrzekła, próbując zapomnieć o litrze wody, który kazano jej wypić
przed badaniem.
Radiolodzy rozłożyli się ze swoim sprzętem w jednym z nieużywanych
pomieszczeń. Królewska sypialnia wyglądała teraz jak sala w najlepszym szpitalu.
Zdumiona Sienna zatrzymała się w progu.
Jeszcze nigdy lekarze, tym bardziej specjaliści, nie przychodzili do niej, zawsze
było odwrotnie. Zastanawiała się, czy Rafe sprowadził ich do pałacu, bo obawiał
się, że Sienna może mu uciec, gdyby zabrał ją do szpitala w Velatte City.
Przebierając się w szlafrok, zastanawiała się, czy rzeczywiście próbowałaby uciec.
Plany ślubu nie zostały jeszcze ogłoszone publicznie. Nikt nie wiedział, kim ona
jest. W portowym mieście pozostałaby zupełnie anonimowa. Może udałoby jej się
wymknąć gwardzistom, dostać do portu i kupić jakiś bilet.
 Czy jesteś gotowa?
W chwilę pózniej leżała na łóżku z obnażonym brzuchem. Lekarz łagodnie objaśnił
jej całą procedurę. Posmarowano jej brzuch chłodną galaretką, poczuła ucisk
głowicy przesuwającej się po skórze i po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, co
by było, gdyby się okazało, że coś jest nie tak z dzieckiem.
Zapewne Rafe już by jej nie chciał. Przez ułamek sekundy zapragnęła, by tak
właśnie się stało, ale zaraz ogarnęło ją poczucie winy. Jak mogła być tak okrutna w
stosunku do własnego nienarodzonego dziecka? Mocno zacisnęła powieki. Nie
miała prawa zle mu życzyć, absolutnie żadnego prawa.
Naraz dobro dziecka stało się dla niej najważniejsze ze wszystkiego. Chciała mieć
pewność, że wszystko z nim jest w porządku. Cała reszta przestała mieć
znaczenie. Jakoś da sobie radę ze wszystkim, ale niech dziecko będzie zdrowe.
Lekarka przygryzła usta i wpatrzyła się w ekran. Powiedziała coś w velatiańskim
dialekcie i stojący obok lekarz, który również patrzył na monitor, skinął głową.
Sienna poruszyła się, ale ekran ustawiony był pod takim kątem, że nie mogła nic
dostrzec.
 Proszę się nie ruszać  powiedziała lekarka, kładąc rękę na jej ramieniu.
 Co się dzieje?  zapytał Rafe z niepokojem.  To tak długo trwa.
Lekarka uśmiechnęła się.
 Proszę się nie martwić, czasami to trwa nieco dłużej. Gdy tylko uda nam się
uzyskać wyrazny obraz, pokażę pani bambino.
Rafe przysunął krzesło do łóżka, usiadł i wziął ją za rękę.
 Stąd nic nie widać  ostrzegła go.
 W takim razie zobaczymy dziecko razem  odrzekł z uśmiechem.
Poczuła gęsią skórkę. Był to szczery uśmiech, jakim kochający przyszły ojciec mógł
obdarzyć ukochaną kobietę, z którą począł dziecko. Ten uśmiech sprawił, że
zatęskniła za wszystkim, czego nie mogła mieć: za prawdziwym małżeństwem, za
mężczyzną, którego wybrałaby sama i który chciałby się z nią ożenić z miłości, a
nie ze względu na dziecko.
Odwróciła głowę i znów skupiła uwagę na piskach aparatury. Poproszono ją, by
obróciła się nieco na bok, a potem na drugi, aż wreszcie radiolożka chyba znalazła
to, czego szukała.
 Dottore Caporetto?  Spojrzała przez ramię na lekarza, który jak
zahipnotyzowany wpatrywał się w ekran. Między jego gęstymi brwiami pojawiła się
zmarszczka. Sienna poczuła chłód. Coś było nie tak. Dłoń Rafe a mocniej zacisnęła
się na jej dłoni.
 Co się dzieje?  zapytał po angielsku.  C e qualcosa che non va, Dottore?
 Musi pan to zobaczyć  odrzekła radiolożka i przechyliła ekran tak, że obydwoje
w końcu wyraznie zobaczyli morze jasnych i ciemnych plam, które nie układały się
w żaden sensowny wzór.
 Nic nie rozumiem  przyznała Sienna. Wiedziała, że dziecko na tym etapie
rozwoju będzie maleńkie, ale spodziewała się ujrzeć jakiś określony kształt.  Co to
jest?
Specjalista powiedział do Rafe a coś, czego Sienna nie zrozumiała, zauważyła
jednak, że Rafe wstrzymał oddech i odchylił się na oparcie krzesła.
Zaczęła się obawiać najgorszego, ale na twarz lekarza wypłynął promienny
uśmiech. Spojrzał na nią i poklepał ją po łydce.
 Va tutto benissimo. Auguri signorina, lei aspetta gemelli. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •