[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nawet najkrótsza i niepełna lista fantomów, zamieszkujących ulice, a czasem
nawet mieszkania guslarczyków, mogłaby wprawić w przerażenie naszego czy-
telnika.
Na ulicach pojawiały się, rozpływały się w powietrzu albo pękały jak bańki
mydlane, uganiały się za dziećmi, psami, przechodniami, biły się między sobą,
straszyły babcie, oblegały izbę porodową i właziły do szpitala: smoki, węże, ża-
163
by wielkości parowozu, rusałki w szortach z blasterami. Do tego widziani byli
przybysze jednonodzy, dwunodzy, pięcionodzy i na gąsienicach, jak również peł-
zające krasnoludy, skaczące trolle, szkielety różnych zwierząt i zbrodniarzy, ksią-
żęta mroku w czarnych płaszczach i roboty o odrażającym wyglądzie, nie mówiąc
nawet o wampirach.
Już po dwóch dniach mieszkańcy miasta zrozumieli, że oblegające miasto
stwory nie są w stanie nikomu zaszkodzić  są bezcielesne i nietrwałe. Cza-
sem na spłoszonych widzów odbywały się zadziwiające transformacje. Smokowi
odpadała głowa, ufoludkowi  noga, a na poły obnażona dziewoja z trzema pi-
stoletami w biustonoszu nagle pozbywała się odzienia, a zastępowały je trzymane
w trzech rękach pistolety.
Ale ani racjonalne podejście, ani przekonywanie siebie nie dawało rezulta-
tów  potwory wyglądały przerażająco, zachowywały się bezczelnie, kobiety
w ciąży, starcy i dzieci bały się ich widoku, a niektórym z nich nawet to szkodzi-
ło, ponieważ pobierały z rozgrywających się scen wzorce gwałtu i wrogiej nam
erotyki.
Nie można powiedzieć, by profesor Minc, najważniejszy uczony miasta Wiel-
ki Guslar, nie zwrócił uwagi na fenomen, władający aktualnie miastem. Jak zresz-
tą miałby nie zwrócić uwagi, skoro w wannie natyka się człowiek na rogatą żabę
wielkości mężczyzny, zza kuchenki celuje do Kseni Udałowej jednooki kosmicz-
ny pirat, a kiedy profesor Minc chce odnalezć artykuł z miesięcznika  Naturę ,
to okazuje się, że na jego biurku siedzi prawdziwy diabeł z granatnikiem w ręku
i zamierza wystrzelić profesorowi w twarz, a naukowiec nie do końca jest pewien,
czy ma do czynienia z fantomem czy z najazdem z kosmosu.
 To jasne, że mamy do czynienia z postaciami z masowej fantastyki 
powiedział Minc.  Jej zródłem jest rodzima chałtura.
 Dlaczego od razu rodzima? Ludzie mówią, że te świństwa podrzuciła nam
CIA. Wielu tak myśli  odparł Udałow, który wpadł na chwilę do sąsiada.
 CIA  zaoponował Minc  od razu powiesiłaby amerykański sztandar
nad naszym urzędem miasta. Oni bez sztandaru nie potrafią.
W tym momencie przez ścianę przeszedł muskularny dzikus w spodenkach
z erkaemem w ręku. Skierował broń na Minca i puścił bezgłośną serię. Przyjaciele
rzucili się pod stół. Stamtąd mieli widok na bose stopy dzikusa.
 Wiesz jak odróżniam ich od rzeczywistości?  zapytał Udałow.
 Wiem. Są bezdzwięczni. Ale wolę najpierw się ukryć, a dopiero potem
przysłuchiwać
Dzikus zniknął w przeciwległej ścianie. Przyjaciele podnieśli się. To było ta-
kie. . . poniżające, to ukrywanie się we własnym domu.
 Dlaczego, profesorze, jeszcześ lokatora nie znalazł?  zapytał Udałow. 
Skoro to nie jest CIA, to zródło musi się znajdować w naszym mieście!
Minc tylko machnął ręką. . .
164
Przez drzwi przeszła zupełnie naga kobieta bajecznej tuszy, odziana w samą
koronę.
 Gdzieś czytałem o podobnym fenomenie  rozmyślał Minc.  Gdzie to
było, że bohater literacki wędruje po historii literatury i z okienka machiny czasu
obserwuje postaci literackie?
 Może u braci Strugackich?  zapytał Udałow.
 Dlaczego tak sądzisz?
 No bo oni wszystko już wymyślili  powiedział Udałow. Milczał chwilę
i dodał:  Im to dobrze, dla nich to bajka, a u nas  realne życie powiatowego,
w końcu, ośrodka!
 Ale jeśli mamy do czynienia z owocami wyobrazni literata  powiedział
profesor  to cherchez l ecrivain, czyli szukajcie pisarza!
 Nie mamy tu pisarzy  westchnął Udałow.  Nie spodobaliśmy się pisa-
rzom. Mamy krajoznawców, współpracowników literackich w gazecie, a pisarza
nie mamy. . .
 Gazeta!  podchwycił Minc.  Dzwoń do Miszy. Będzie wiedział, czy
nie mamy w Guslarze jakiegoś przyjezdnego pisarza?
Misza Stendal natychmiast odpowiedział, że w  Guslarskim Sztandarze przy-
gotowywany jest wywiad z pisarzem fantastą Piętro Poganinim, pracującym ak-
tualnie nad trzema powieściami z gatunku ostrej fantastyki. Najważniejsi boha-
terowie jego powieści to roboty bojowe, ochroniarze, najemni zabójcy smoków
i smoki najemnych zabójców. Opus Poganiniego  Ostatnia kula w smoku za-
interesowało wydawnictwo w Syzraniu. A tak naprawdę nazywa się autor Piotr
Pogankin, a jego adres Stendal może podać w każdej chwili.
Przyjaciele udali się do Poganiniego od razu. Dookoła domu fruwały fantomy.
Otworzyła im Daszeńka, którą Udałow huśtał na kolanach w odległej przeszłości.
Teraz Daria była kobietą o imponującym biuście i niskim głosie.
 Ach, jak się cieszę, wujku Korneliuszu!  zawołała Daszeńka.  Chodz- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •